sobota, 7 grudnia 2013

25.

Z mojego gardła wydobyło się mruknięcie oznaczające niezadowolenie, gdy ciepłe powietrze smagało moją szyję tworząc przyjemne ciarki, które znalazły swoje miejsce w dole mojego kręgosłupa.
Wilgotne, idealnie miękkie wargi dotknęły szyi i niespiesznie przesuwały się w górę, aż do miejsca za płatkiem mojego ucha. Niesforne loki łaskotały mój policzek na co zachichotałam i przekręciłam się na bok by nie widział jak dużą przyjemność sprawia mi swoim niezobowiązującym czynem.
Znów przybliżył się do mnie i przytulił do moich pleców. Jego usta dotknęły mojego policzka.
- Wybacz maleńka. Nie mogłem się powstrzymać. - mruknął.
Uh… jego głos rano. Nie. Do. Opisania.
- Nie karz mi przestawać, proszę. - wyszeptał pieszcząc moją skórę słodkimi pocałunkami, które powodowały drżenie każdej części mojego ciała.
- Przecież nic nie mówię Harry. - odszepnęłam i przyłożyłam wargi do jego miękkich loków.
- Porozmawiasz ze mną? - zapytał cicho, dokładnie tak jakbym miała tego nie usłyszeć.
- Oczywiście, że z tobą porozmawiam. Co to za pytanie Harreh? - zapytałam.
Przewróciłam się na drugi bok zmuszając tym samym bruneta, żeby lekko się przesunął.
Zapierało mi dech zawsze, gdy na niego spojrzałam. Oczy, uśmiech, dołeczki w policzkach, loki i najbardziej obezwładniająca rzecz jaką kiedykolwiek miałam okazję doświadczyć, był jego zapach.
- No bo, wiesz … nie miałem wielu okazji na rozmowę z kobietą. - powiedział po chwili. W jego oczach zamajaczył wstyd i smutek.
- Spoko skarbie. Ja nie mam doświadczenia w łóżku, ty w rozmowach. Uzupełniamy się. - zachichotałam nerwowo. Moje wewnętrzne "ja" spadło z materaca w kształcie serca.
- Nie przepraszam. Ja w ogóle nie mam doświadczenia jeśli chodzi o chłopców. - ponownie zachichotałam. Poczułam się jak idiotka. Ostatnio stałam się jakoś bardziej rozgadana, a właściwie częściej miałam niewyparzoną buźkę, ale podobało mi się jak ON na mnie patrzy. Jak pieści swoją wargę językiem. Jak w jego oczach błyszczą iskry. Wszystko w nim było idealne.
- Spoko? Skarbie? - na jego czole pojawiła się mała zmarszczka. Popatrzyłam w jego szmaragdowe tęczówki zupełnie niepotrzebnie bo zaraz na moje policzki wstąpił soczysty rumieniec, który mimo wszystko nie nawiedzał mnie już, aż tak często. - Nie, nie … oh … Leah … nie oto mi chodziło. - powiedział wyczuwając moje zakłopotanie.
Napięłam mięśnie brzucha i podniosłam się do pozycji siedzącej. Podniosłam ręce do góry i wyciągnęłam się, po czym odgarnęłam włosy z twarzy.
- Matko. Co ja z tobą robię dziewczyno? - zapytał ze śmiechem, który wypełnił całe pomieszczenie i odbił się echem w moim podbrzuszu. Zacisnęłam dłoń na mięciutkiej kołdrze, która przykrywała wyłącznie moje nogi, gdy przypomniałam sobie jego palce i język we mnie.
- To o czym chciałeś ze mną porozmawiać Skarbie? - zapytałam i gdy ponownie położyłam się, tym razem na brzuchu puściłam mu oczko.
- O wczorajszym wieczorze. - zacisnął usta. Niech to szlag. Nadal wyglądał cholernie seksownie.
Właśnie przybiłam sobie w głowie piątkę z moją wewnętrzną małą masochistką, że to ja, a nie jakaś inna plastikowa dziunia mam go w łóżku.
- Co chcesz wiedzieć? - zapytałam i przewróciłam oczami.
- Co ten chuj od ciebie chciał.
- Więc, Shane - położyłam nacisk na jego imię - chciał ze mną zatańczyć, ale widziałam jak powoli zżera cię chęć urwania mu głowy za to, że w ogóle ośmielił się do mnie odezwać odmówiłam, po czym poprosił mnie żebym dała mu numer telefonu. - powiedziałam. - Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Dałaś mu ten pieprzony numer? - zacisnął szczękę.
O nie, stary. Nie zaczynaj jakiejś chorej i bezsensownej kłótni.
- Dałam mu ten pieprzony numer. Co cię tak zdenerwowało w moim stroju?
- Miałaś na sobie wszystko takie … obcisłe, dopasowane. - zamknął oczy i pociągnął się za włosy. Wiedziałam, że sprawia mu to przyjemność. Lubił ból. To powinno być oczywiste, biorąc pod uwagę jego zawód. - Twoja bluzka miała całkiem spory dekolt Kochanie - oblizał wargi. Czy on musi być taki seksowny? - Miałaś czerwone szpilki.
- Myślę, że wyglądałam bardzo ładnie. - oburzyłam się na co otworzył oczy, które zahipnotyzowały mnie ponownie.
- Nie. Wyglądałaś cholernie gorąco. Podniecałabyś mnie nawet jakbyś miała na sobie worek, ale czerwone szpilki. Dziewczyno miałem tak straszną ochotę przelecieć cię właśnie tam, na oczach wszystkich, żeby wiedzieli, że jesteś tylko moja. Należysz do mnie. Patrzyłem jak tańczyłaś tak seksownie i nie mogłem uwierzyć w to, że to ze mną tam jesteś, chociaż zachowywałem się jak pieprzony dupek.
- Racja. I nie chciałeś ze mną zatańczyć. - wydęłam wargę i przewróciłam się na bok dopasowując się do jego ciała, które od jakiegoś czasu napierało na mnie.
- Taka jedna kurewsko seksowna laska powiedziała mi, że nie umie tańczyć.
- Ciekawe kto to.
- Mam jedną prośbę Mała. - powiedział.
- Tak.
- Nie chcę, żebyś szła na tą walkę.

^^^

Nie chcę, żebyś szła na tą walkę. Nie chcę, żebyś szła na tą walkę. Nie chcę, żebyś szła na tą walkę. Potrząsnęłam głową, żeby pozbyć się wreszcie tej głupiej myśli. Jego słowa ciągle do mnie powracały, a ja mimo wielkich chęci nie mogłam się ich pozbyć.
Wolałam raczej na nowo przetwarzać w głowie inne słowa, którymi uraczył mnie, gdy jeszcze leżeliśmy razem w łóżku.
- Pójdziesz na tą pieprzoną walkę. - powiedziała wewnętrzna masochistka, która właśnie rozciągała się leżąc na puszystej wykładzinie. - Tak w ogóle to dawno nie jeździłaś konno koleżanko. - skarciła mnie.
Nawet wewnętrznie musiałam dostać niewyparzonej buźki. Jestem jakaś dziwna.
Otworzyłam oczy uśmiechając się do siebie jak głupia i namydliłam jedną nogę malinowo miętowym mydłem po czym z powrotem włożyłam ją do ciepłej wody i dokładnie to samo zrobiłam z drugą.
Mgiełka zapachów unosiła się w powietrzu tworząc idealną woń łącząc się z lawendowymi świecami, które zapaliłam w dużej ilości i poustawiałam wokół wanny.
- Harry'emu przydałaby się taka kąpiel po walce. - pomyślałam.
Pragnęłam skupić się na czyś innym niż zadręczanie się tym, że coś może mu się stać, że będzie cierpiał. Choć oczywiście nigdy, ale to nigdy nie przyznał by się do tego, że coś go boli. Jest samcem alfa. Musi mieć nad wszystkim kontrolę. Musi wiedzieć wszystko. Myślę, że on stara się mnie ochronić. Przed wszystkim.
 Zrobiłabym dla niego absolutnie wszystko. Więcej niż mógłby sobie nawet wyobrazić.
Wzdrygnęłam się, a na kafelki spadło kilka kropel wody, które utworzyły niewielką kałużę, gdy mój telefon zadzwonił sprowadzając mnie do rzeczywistości.
Podniosłam komórkę i nie sprawdzając kto dzwoni przyłożyłam do ucha.
- Halo. - powiedziałam.
- Hej kocico. - odezwała się swoim typowym przywitaniem, które kierowała tylko do mnie Zoey. - Co dzisiaj porabiasz? Nic to świetnie. Naszykuj się bo dzisiaj wyjątkowo spędzisz czas ze mną, a nie z tym swoim kochasiem. - no proszę. Zaczął się słowotok, który nawet mnie czasami ciężko było słuchać.
- Taa z moim kochasiem. - zaśmiałam się, ale szybko spoważniałam, a nawet zasmuciłam się przypominając sobie, że "mój kochaś" niedługo wejdzie do pieprzonej klatki i będzie walczył z jakimś pieprzonym idiotą. - Już dawno się nie widziałyśmy, ale mam pewne obawy czy będę mogła wyjść. - wyznałam szczerze i dmuchnęłam w pianę, która spoczywała na mojej ręce.
- Obawy kurwa? Jakie obawy? - zapytała. No tak, Zoey Winfry, podła, gdy nie dostanie czego chce.
- Miałam małą sprzeczkę z mamą i nie wiem czy mnie wypuści z domu. -powiedziałam.
- Przecież wy się nigdy nie kłócicie. Co odpierdoliłaś? - zapytała. Można było przyzwyczaić się do jej ograniczonego do wielu wulgaryzmów słownictwa.
- Poszłam na noc do "mojego kochasia" - podkreśliłam dwa ostatnie słowa naśladując jej amerykański akcent. - Ale jej nie powiedziałam i teraz się do mnie nie odzywa.
- Gorący seks? - zapytała. Mogłabym przysiąc, że uniosła jedną brew ku górze i pocierała swoje wypielęgnowane paznokcie. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się ponownie zdmuchując pianę ze swojej dłoni.
- Czy ja pytam cię o twoje życie seksualne Zo? - zapytałam.
- No wiesz … nie, ale jakbyś chciała wiedzieć to mogłabym ci opowiedzieć dosłownie wszystko. Każdy szczegół. - zaczęła - Tak w ogóle to mam nadzieję, że twój kochaś ma w spodniach coś więcej niż mój były. Uhh … gdybyś tylko wiedz …
- Zoey ja naprawdę nie chciałam tego wiedzieć, jeśli będę chciała o coś zapytać to zapytam. - tak naprawdę to chciałam wiedzieć tyle, rzeczy, ale cóż … internet musiał mi wystarczyć.
- Ok. Pogadamy jak przyjadę po ciebie. Chciałabyś może poznać resztę mojego zdemoralizowanego, popieprzonego społeczeństwa? - zapytała ze śmiechem.
- Jasne. Za ile?
- Dasz radę za godzinę? - jej … wreszcie poznam jej kolegów!
- Pewnie. Do zobaczenia. - powiedziałam i zakończyłam połączenie.
Szybko wyskoczyłam z wanny wycierając się czarnym puszystym ręcznikiem.
Miałam niewiele czasu, żeby naszykować się na spotkanie z nowymi ludźmi.
Uh… moja dręczycielka zaczęła podskakiwać na wieść, że już niedługo poznamy nowych kolegów i koleżanki, którzy na pewno muszą być fajni skoro Zoey się z nimi zaprzyjaźniła.

^^^

Poprawiłam związane w wysoki koński ogon włosy i popsikałam się ulubionymi perfumami. Stałam przed lustrem i po prostu patrzyłam na siebie. Ja. Patrzyłam. Na. Siebie.
Niemożliwe.
Nie odczuwałam do siebie już tak wielkiego wstrętu jak kiedyś, ale nadal nie byłam pewna czy jestem atrakcyjna dla chłopaka, który był spełnieniem moich marzeń.
Skoro nie ma ideałów, to jakim cholera cudem po tym świecie chodzi Harry Boski Styles?
Zamknęłam oczy i odnajdywałam powoli w pamięci poszczególne małe rzeczy jakie w przeciągu tych dwóch minionych tygodni zauważyłam u bruneta.
Po pierwsze jego uśmiech. Uh… jego uśmiech był tak cudowny, że za każdym razem czułam jak moje motyle pieszczą mój brzuch od wewnątrz. Zapierał mi dech w piersiach, a gdy dołeczki w jego policzkach uwydatniają się onieśmiela mnie. Jego uroda mnie onieśmiela. Jest taki przystojny.
Po drugie jego oczy. Świecą w nich iskry, które przeważnie oznaczają pożądanie. On mnie pragnie. Naprawdę. I choć nie jestem gotowa oddać mu siebie on nie naciska, choć tego potrzebuje.
Błyszczy w nich radość, gdy śmiejemy się, wygłupiamy, rozmawiamy co ostatnio zdarza nam się bardzo często. On ze mną również ma pierwsze razy - pierwszy raz spał z dziewczyną, tak po prostu, bez robienia "tych" rzeczy, pierwszy raz zabrał dziewczynę na kolację, pierwszy raz rozmawiał z dziewczyną. A tą szczęściarą byłam ja.
- Yep. Jeszcze nie raz go zaskoczę. - odezwała się moja podświadomość.
Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy, w głowie powtarzając, że listę mojego ideału dokończę wkrótce.
Przejechałam po wargach brzoskwiniowym błyszczykiem i wyszłam z łazienki wygładzając czerwony, obcisły top, który podkreślał to co przez cały czas starałam się zakrywać, nie zwracając uwagi, że to mój atut.

Wyjęłam z kieszeni jasnych jeansów iPhona i zobaczyłam jedną nieprzeczytaną wiadomość.


Ponownie wyszczerzyłam się do telefonu. Zrobił to o co prosiłam - informował mnie o wszystkim co wiązało się z walką. Czy ja już go kocham, czy jestem jeszcze w fazie "zauroczyła się jak jasna cholera"? Wystukałam szybko wiadomość i wysłałam.


Wyszłam z łazienki i to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

------------------------------------------------------

jeszcze raz sorki, że tak długo, ale naprawdę nie miałam czasu i jeszcze mam kare na komputer co już w ogóle nie ułatwia sprawy . 
to jest pierwsza część, i resztę uzupełnię w najbliższym czasie bo jak wspomniałam to będzie bardzo dłuuuugi rozdział, a to jest jakby kawałeczek ... właśnie minęły dwa tygodnie . 
macie może pomysły na to czy Leah dowie się o zakładzie, a jeśli tak to jak się o nim dowie ?
i tak z innej paki : 
Bardzo, bardzo polecam nowy blog, który po prostu uwielbiam i żyję w niecierpliwości, kiedy nie ma nowego rozdziału . 
Panie i Panowie przedstawiam Lies . 

5 komentarzy:

  1. OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG
    NIGDY NIE PRZESTANĘ SIĘ TYM JARAĆ
    OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG
    Boooszzeeee *.* to jest cudowne, jestem tak cholernie zła za tą kare na kompa (w końcu mogę skomentować ;*)
    Pisz szybko, ja żyję tym opowiadaniem, to mój tlen *.*
    Jesteś tak zajebistą pisarką :')
    ps. Dziękuję za polecenie, Gabrysia też dziękuje! ilysm<3!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Osz kurde :0
    To jest niesamowite <33
    Masz wielki, wielki,wielki talent.
    ps. Bardzo dziękuje za polecenie :3

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHHAA O YESU. KOCHAM :> I myślę, że nawet wiem co się stanie pod koniec mvahahahahah ALE CHCĘ PRAFDA. CHCĘ TEN CHOLERNY KOLEJNY ROZDZIAŁ. Oprócz narkotyków, alkoholu i papierosów jest jeszcze jedna rzecz co uzależnia. Czytanie Twoich rozdziałów. *o* Kocham, kocham, kocham. I kocham nowy szablon. I Playlistę. I wszystko, dosłownie wszystko. AND ALL THESE LITTLE THINGS <3 Masz talent i nie marnujesz go, ale jak już skończysz to i znikniesz, to znajdę Cię i karzę Ci pisać :3
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham kocham kocham !!!!!! czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER ! Czekam na następny. x

    OdpowiedzUsuń