piątek, 22 listopada 2013

24.

Drogi pamiętniku!

Nie pisałam już cholernie długo, prawda? Zresztą nie wiem po ci zadaję Ci pytania. Jesteś tylko kartką pachnącego papieru, na który mogę przelać tylko swoje myśli.
Właśnie. Moje myśli.
Ostatnio tyle się wydarzyło. Za chwilę miną dwa tygodnie od naszego pierwszego spotkania. Miną dwa tygodnie, które wydają się jak jeden dzień.
Chciałabym zatrzymać go już na zawsze, ale on jest taki ... zamknięty. Czuję, że coś nas dzieli. Wiem, że to po części moje wina, ale jego też coś gnębi. Nigdy nie opowiedział mi o swojej rodzinie. Nie wiem dlaczego. Chciałabym poznać ludzi, którzy wychowali takiego anioła.
Mogłabym przysiąc, że jest ogromną dumę swoich rodziców. Ja byłabym dumna. Zaraz. Ja jestem dumna. Jestem też ogromnie szczęśliwa, że Harry jest ze mną.
Mogłabym bez końca patrzeć w jego płonące tęczówki. Całować jego sprośne usta. Dotykać jego idealnego ciała.
Właśnie tylko, że problem tkwi w tym, że on nie lubi jak go dotykam. Drży. Myśli, że tego nie widzę, ale jestem bardzo spostrzegawcza.
Wczoraj na przykład nie pozwolił mi się odwdzięczyć za to co zrobił. Ale nie wiem czy byłabym w stanie to zrobić, a tak bardzo chciałam, sprawić mu przyjemność. Nadal chcę.
Jestem już dużą dziewczynką, mogę robić wszystko i jak myślała wczoraj nad tym wszystkim mogłabym oddać się mu jeszcze przed walką, która nieubłaganie wypada już jutro. Już jutro, a ja tak bardzo się o niego boję. Nie wybaczę sobie tego, że coś może mu się stać. Nie wyobrażam sobie tego, że będzie cierpiał.
Nie jestem pewna do końca pewna swoich uczuć, ale Harry nie jest mi obojętny. Zdecydowanie nie i trochę boli mnie to, że jestem tylko koleżanką do towarzystwa. Oczywiście on nie powie mi tego wprost, a nawet mówi inne rzeczy, rzeczy które chłopak mówi tylko i wyłącznie do SWOJEJ dziewczyny. A ja nigdy nie będę jego dziewczyną. On boi się zakochać, a ja nie umiem go w sobie rozkochać. Nie umiem dać mu tego czego on oczekuje.
Jestem tylko głupiutką szesnastolatką, która nigdy nie miała chłopaka.
Nie umiem przebić tego cholernego muru, który jest pomiędzy nami.
Wczoraj Harry był taki delikatny, taki czuły. Nie do wiary, że zaledwie kilka dni temu dawał mi porządne klapsy, które głupio się nawet przyznać ... podobały mi się. Może nie od razu, ale z biegiem czasu zdecydowanie mogę stwierdzić, że chciałabym poczuć jego dużą dłoń na moich pośladkach w ten sposób.
Nie mogę uwierzyć, że to piszę, ale chętnie dałabym mu się związać, dałabym smagać mu się pejczem.
Staję się jakąś cholerną masochistką, ale o ile jemu nie będzie to przeszkadzać mnie też nie.
Po tym jak na mnie patrzy. Jak mnie dotyka wiem, że na pewno nie odrzuci mojej drugiej "nieco porąbanej" natury.
O matko! Jeszcze później coś napiszę, bo słyszę, że On już przyjechał, a ja nie jestem gotowa. Muszę się spieszyć.
Twoja Leah.

Wstałam z łóżka i podbiegłam do szafki w rogu pokoju tuż obok biurka, na którym leżał dawno nie używany przeze mnie laptop i odsunęłam szufladę do której głęboko włożyłam pamiętnik.
Pobiegłam do garderoby i wyjęłam nową czerwoną bieliznę i pończochy. Nie brałam żadnych ubrań, nie wiedziałam, gdzie Harry mnie zabierze, ale to co założę pod spód na pewno będzie pasować, a przy okazji będzie mu się podobać.
- Rany Leah kiedy zrobiłaś się odważną masochistką? - zapytała moja Dręczycielka z szerokim uśmiechem tańcząc egzotyczny taniec.
Pobiegłam do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz. Spojrzałam na siebie w lustrze. Pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że wyglądałam ładnie i świeżo. "Przyjaźń" z Harry'm mi służyła. Moje oczy były jeszcze większe. Czekoladowe tęczówki błyszczały nieznanym wcześniej blaskiem. Nawet moje usta od jego pocałunków stały się inne ...bardziej kobiece.
Całe moje ciało się zmieniło, albo wcześniej nie widziałam jak tak naprawdę jestem. Nie widziałam, że mam takie kształty.
Odwróciłam się i zdjęłam z siebie ubrania zaczynając od spodni i weszłam pod prysznic.
Odkręciłam wodę, która oblała mnie ciepłą wodą, która od razu mnie zrelaksowała.
- Mogę dołączyć? - usłyszałam lekko stłumiony przez spadające z mojego ciała krople głos Harry'ego.
Uśmiechnęła się do siebie. Jego głos sprawił, że po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Zamknęłam drzwi. Nie dostaniesz się, a tak w ogóle to część. - powiedziałam i zaczęłam namydlać swoje ciało by po chwili piana pod strumieniem wody spłynęła ze mnie.
Po chwili wyszłam spod prysznica i wytarłam się dokładnie puchatym fioletowym ręcznikiem, który pachniał lawendowym proszkiem do prania.
Założyłam czerwoną bieliznę, ale uznałam, że pończochy były już przesadą i zostawiłam je na szafce.
Ponownie podeszłam do lustra i uczesałam długie włosy. Zabrałam ubrania, które miałam na sobie wcześniej i gdy głęboko odetchnęłam otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki otoczona mgiełkę miętowo - malinowej pary wodnej.
Harry stał do mnie tyłem. Oglądał zdjęcia, które w ramkach stały na jednej z półek wiszących na ścianie. Na fotografiach byłam ja z mamą, tatą, Zoey, kuzynem Shane'm.
Jego idealne plecy. Szerokie, umięśnione barki sprawiły, że na moich ustach pojawił się mimowolny uśmiech.
Powoli odwrócił się, a jego usta były zaciśnięte i tworzyły jedną wąską linię.
Co ja znowu do cholery zrobiłam?
Jego zacięty wzrok złagodniał, albo po prostu zmienił się w pożądanie.
- Chętnie dałbym ci klapsa za zdjęcia z tym chłopakiem. - powiedział i przygryzł wargę. Wyglądał tak seksownie.
- Klapsa? - to choć i mi go daj Harry, czekam na niego od jakiegoś czasu.
- Mocnego. - przymrużyłam oczy i obdarzyłam gniewnym spojrzeniem, za którym ukrywała się cholernie wielka radość i kiełkujące pożądanie.
- Panie Styles, pana masochistyczne zabawy są nieprzyzwoite. - powiedziałam podchodząc do półki, żeby zobaczyć zdjęcie, za które być może wkrótce oberwę upragnionego klapsa.
Rzuciłam ubrania na łóżko i teraz już żaden materiał nie przykrywał mojego ciała.
Harry spojrzał na mnie i napełnił policzki powietrzem po czym głośno je wypuścił.
- Panno Tallberg wydaje mi się, że to pani jest nieprzyzwoita. - powiedział ze stoickim spokojem. Od razu wyobraziłam sobie Christiana Grey'a, opanowanego, spokojnego i nienormalnego na pięćdziesiąt różnych sposobów, ale po sekundzie wyparłam to z głowy. W najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że taki chłopak jak Harry zwróci na mnie uwagę. On był cholernie bliski ideału. I bankowo milion razy lepszy od Christiana. - Czy ma pani brudne myśli? - zapytał.
Stanęłam przed nim delektując się tym, jak jego bezwstydny, palący wzrok błądził po każdym kawałku mojego ciała.
Podniosłam rękę i palcem wskazującym jeździłam po swojej dolnej wardze.
- Co pan zrobi z tą informacją? - zapytałam i założyłam ręce na biodrach.
- Oh kochanie. Nawet nie wiesz co mogę ci jeszcze zrobić. - zagroził i szarpnął mnie za rękę. Syknęłam z bólu, więc przestał. Jego wzrok złagodniał.
- Co może pan jeszcze zrobić panie Styles? - zapytałam niewinnie i pociągnęłam palcami jego dolną wargę. - Czy pana groźby są bez pokrycia?
- Igra pani z ogniem. - westchnął i przyciągnął mnie do siebie bliżej. Poczułam na brzuchu jego twardniejącą erekcję.
Oblizałam wargi i jeszcze bardziej przywarłam do jego ciała.
- Niech się pani ze mną nie drażni panno Tallberg. - powiedział i polizał mój wyciągnięty język. - Na prawdę dostanie pani klapsa, a może nawet nie jednego. - dodał i przejechał dłońmi przez moje plecy na pupę. Lekko ścisnął moje pośladki. Przymknęłam oczy. - Może później znów cię spróbuję słodziutka. - teraz on oblizał pełne wargi.
A może tak pozwoliłbyś, żebym ja zajęła się tobą.
- Mówi pan nieprzyzwoite rzeczy panie Styles. Czy jeszcze coś chciałby pan ze mną zrobić?
- Całą listę rzeczy pani Tallberg. - powiedział tajemniczo. - A teraz może byś się ubrała. - odchrząkną i dodał twardo. Przewróciłam oczami.
- Sam zarosiła nas na domówkę. - powiedział i lekko się uśmiechnął. Ucieszyłam się.  Chciałam zobaczyć Sam'i i Abby, a najbardziej czekałam na taniec z Harry'm, który ostatnio nawet sobie wyobrażałam. - Ale nie idziemy.
- Jak to nie idziemy? Nie chcę siedzieć cały czas w domu. Skoro już mam koleżanki to chcę się z nimi spotkać od czasu do czasu. Dlatego jedziemy i koniec kropka. - powiedziałam szybko i odwróciłam się nie patrząc na pewnie zdumioną miną Harry'ego.

^^^

Wierzchnią warstwę włosów zebrałam i przewiązałam czerwoną wstążką. Popsikałam lakierem czarne fale, które luźno wisiały z mojego ramienia i uśmiechnęłam się do swojego odbicia.
- Jej! Nieźle wyglądasz. - powiedziała Pani Zrzęda i klasnęła w dłonie. - Ciekawe co on zrobi gdy zobaczy.
Umalowałam jeszcze usta brzoskwiniowym błyszczykiem i wyszłam w łazienki.
Czekałam na reakcje Harry'ego. Tak bardzo chciałam, żeby powiedział, że jestem dla niego seksowna i atrakcyjna.
Siedział na łóżku i bawił się moim telefonem. Zapierał mi dech w piersiach. Pragnęłam znów pocałować każdy jego tatuaż, każdy jego mięsień, każdą bliznę.
- Hmmm... - odchrząknęłam starając się zwrócić na siebie jego uwagę. Podniósł głowę i dokładnie przyjrzał mi się dokładnie ilustrując każdą część mojego ciała. - Podoba ci się? - zapytałam i o dziwo nie czułam wpływających na moje policzki rumieńców.
- Przebierz się Leah. - warknął i zacisnął usta.
- Dlaczego?
- Bo tylko dla mnie możesz się tak ubierać. - odparł. - Wyglądasz zbyt ... w każdym razie każdy kto cię zobaczy będzie chciał cię przelecieć, a nie chcę, żeby inni się na ciebie gapili. Jesteś tylko moja. - Pani Zrzęda uśmiechała się szeroko i błyskawicznie przebrała się w najkrótszą sukienką na świecie z głębokim dekoltem i kręciła zmysłowo pupą.
O nie, nie, nie Kochanie. Nie mam zamiaru się przebierać. Bądź zazdrosny.
Podeszłam do niego i zabrałam telefon z jego ręki, który włożyłam do kieszeni cholernie, wręcz nieprzyzwoicie obcisłych czarnych jeansów.
Zabrałam z garderoby płaszcz i wyszłam z pokoju. Po chwili usłyszałam za sobą kroki Harry'ego.
Ha, wygrałam z tobą Styles.

Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, które sygnalizowało, że Harry właśnie we wnętrzu samochodu tonął we własnej złości. Przewróciłam oczami i wolnym krokiem ruszyłam do auta, nad którym prawie unosiła się chmura kipiącego od niego gniewu.
Odpięłam płaszcz i zsunęłam go, a na moich nagich ramionach i szyi pojawiła się delikatna gęsia skórka spowodowana wieczornym chłodem.
Otworzyłam drzwi i postarałam się z jak największą gracją wejść do ciepłego wnętrza. Zamknęłam powłokę, przez co do środka nie wpadał już żaden nieprzyjemny podmuch powietrza.
Odwróciłam się w bok i lekko pochyliłam, żeby rzucić płaszcz na tył samochodu. Kątem oka widziałam, że Harry patrzy na mój głęboki dekolt. Bezwstydnie błądził spojrzeniem po moich piersiach.
- Tak jest mała! Pokaż mu, że potrafisz być taka jak on chce. - powiedziała zrzęda i pomalowała błyszczykiem wargi.
Wróciłam do poprzedniej pozycji i poprawiłam nogawki spodni pochylając się ponownie do przodu.
Uderzył pięścią w kierownice, a później zacisnął na niej obie dłonie tak mocno, że knykcie na jego palcach pobielały.
Uśmiechnęłam się do siebie i zapięłam pas bezpieczeństwa, wiedząc, że bez tego nie ruszy z miejsca.
- Możesz mi łaskawie powiedzieć o co ci chodzi chłopcze? - zapytałam i spojrzałam na jego idealny profil. Każda część jego ciała była zachwycająca i z każdej strony wyglądał świetnie.
Nawet nie zamierzał mi odpowiedzieć. Wpatrywał się tylko w drogę z zaciśniętymi ustami, które utworzyły wąską kreskę.
Nie wiedziałam nawet kiedy ruszyliśmy. Złość, która w nim siedziała udzieliła się także mnie.
- Dobra. Zatrzymaj się. Podaj mi pierdolony adres i pójdę sama, albo lepiej pojadę stopem i zaproszę gościa, który mnie podwiezie. - syknęłam cały czas ciskając w niego moim gniewnym spojrzeniem. Powoli odwrócił głowę i zgromił mnie spojrzeniem zielonych tęczówek. Skuliłam się na siedzeniu i odwróciłam do okna byleby nie beształ mnie już wzrokiem. Nie musiał nic mówić, żeby przypomnieć kto tak naprawdę tutaj rządzi.
Patrzyłam tępo przez okno na rozciągający się  krajobraz rozmazanych budynków i drzew.
- On cię nie chce. - odezwała się moja podświadomość. - A ty nie wyobrażasz sobie życia bez niego.

^^^

- W porządku Harry. Nie odzywaj się do mnie. Mam to gdzieś. - powiedziałam wściekła i gwałtownie otworzyłam drzwi, a gdy wysiadłam ostrożnie by nie przewrócić się na wysokich szpilkach, na których widok Harry zaczął pieścić swoją wargę językiem i zębami, zatrzasnęłam je z impetem.
Mimo, że nie miałam kurtki, nie było mi zimno. Gotowało się we mnie. Nie wiem dlaczego on jest zły. Nie odzywa się do mnie i to jest najgorsze.
- Spokojnie poradzimy sobie z tym problemem. - powiedziała zrzęda i poprawiła krótką sukienkę.
- Zachowujesz się jak dziecko! - krzyknęłam gdy wysiadł z samochodu i pilotem zamknął go.
Odwróciłam się i poszłam w stronę wielkiego domu, w którym impreza zdążyła już nabrać tempa. W niewielkiej fontannie z przodu, na pięknej i na pewno diabelnie drogiej kanapie siedzieli totalnie zalani imprezowicze. Na trawniku, zawartość swoich żołądków oddawało parę osób.
- Leah! - usłyszałam radosny pisk, który mógł należeć tylko do jednej znanej mi osoby. Z uśmiechem odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos.
- Sam'i! - krzyknęłam i na szpilkach pobiegłam prosto do dziewczyny. Wpadłyśmy sobie w objęcia jakbyśmy nie widziały się przez co najmniej rok.
- Tak się cieszę, że jesteś ... Harry powiedział, że was nie będzie. - powiedziała i odsunęła mnie od siebie, żeby dokładnie mi się przyjrzeć. - Sweety. Nie powinnaś tak wychodzić z domu. Nie wyglądasz już jak niewinna dziewczynka, ale jak … wow go
- Dobra naprawdę nie muszę tego słyszeć. -zaśmiałam się cicho. Mimo, że nadal byłam zła na bruneta, Sam poprawiała mi humor.
- A tak w ogóle to jakim cudem Harry Zazdrosny O Ciebie Jak Cholera Styles wypuścił cię tak z domu? - dodała i obróciła mnie jeszcze raz.
Przede mną zmaterializował się Harry. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, miałam ochotę pocałować go ta mocno, żeby cała złość z niego wyleciała.
- Tak … Harry tak się cieszę, że cię widzę. Myślałam, że nie przyjedziecie. - powiedziała entuzjastycznie Sam.
- Też się cieszę. - burknął i poszedł w kierunku domu. Przeszedł obok mnie i zgromił mnie spojrzeniem, które gdyby mogło zabijać już dawno leżałabym trupem.
- Kurwa! Co go ugryzło? - zapytała dziewczyna odwracając poją uwagę od idealnych pleców Harry'ego, które opinała granatowa koszulka, od wytatuowanych ramion, od wiszących nisko na biodrach spodni. Bardzo chętnie dałabym mu klapsa w ten rozpraszający tyłek.
- Pokłóciliśmy się. - odparłam po chwili.
- Że co? Powtórz to co powiedziałaś. - powiedziała Sam szeroko otwierając oczy ze zdumienia.
- Pokłóciliśmy się. Najpierw powiedział, że nie przyjedziemy do ciebie, więc powiedziałam, że skoro mam już przyjaciółkę to nie mam zamiaru wcale się z nią nie spotykać i że nie chcę siedzieć cały dzień w domu. Później kazał mi się przebrać, ale jakby to powiedzieć … zignorowałam go i poszłam do samochodu. Co dziwnego w tym, że się pokłóciliśmy?
- Lepiej żebyś nie widział co Harry robi z ludźmi, z którymi się pokłóci. Z dziewczynami też i nie wychodzą z tego bez szwanku.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale ona uciszyła mnie gestem ręki i zaprowadziła w stronę wnętrza domu.

^^^

 Tańczyłam z Sam i Abby od ponad dwóch godzin. Harry nie odezwał się do mnie, ani słowem więc po jakimś czasie przestałam zwracać na niego uwagę i skupiłam się na tym, że cholernie dobrze idzie mi ruszanie się.
- Harry byłby zadowolony. - powiedziałam do siebie w myślach.
- Idź do niego! - zażądała Dręczycielka, która nerwowo tupała nogą odzianą w również wysoką szpilkę. - Leah miałaś na tyle odwagi, żeby prawie się z nim przespać, a teraz nawet nie chcesz go wyciągnąć potańczyć. Czekałaś na wasz taniec idiotko. - beształa mnie.
- Mogę prosić do tańca? - usłyszałam za plecami nieznajomy głos.
Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się wysoki, jednak nie wyższy od Harry'ego brunet o jasno niebieskich oczach. Był przystojny, ale patrząc na Pana Obrażalskiego przez dwa tygodnie już chyba nikt nie mógł być przystojniejszy od niego.
- Przepraszam, ale nie mam zbyt wiele czasu. - powiedziała próbując przekrzyczeć dudniącą muzykę.
- Ok. W porządku. - odparł i uśmiechnął się słodko odchodząc.
- Zaczekaj. - krzyknęłam i złapałam jego ramię.
Zaraz, zaraz co ja odwalam?
- Jak masz na imię? - zapytałam.
- Shane, a ty?
- Leah. - odpowiedziałam grzecznie i spojrzałam na kanapę, na której przed chwilą siedział Harry.
Nie patrzył na mnie, jego głowa spuszczona była na dół. Doskonale widziałam jak mocno zaciska dłonie w pięści i powstrzymuje się, żeby nie podejść do kolesia, z którym właśnie rozmawiam.
- Yyy… dasz mi swój numer? Moglibyśmy kiedyś pogadać. - zapytał nieśmiało Shane i oblał się rumieńcem. Ha! Teraz to nie ja byłam tą wstydliwą.
Wyciągnął swój telefon w moim kierunku. Wpisałam szybko numer i oddałam komórkę.
- To do usłyszenia. - powiedziałam i uścisnęłam go na pożegnanie.
- Leah kurde. Ty nawet nie znasz tego kolesia.- powiedziała Pani Zrzęda. - Jeszcze raz ci mówię, żebyś zaprosiła go do tańca idiotko!

Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam do niego wiadomość.


Nie odzywał się. A jakże by inaczej. Był na mnie wielce obrażony.

Napisałam kolejną wiadomość podchodząc bliżej do kanapy, na której dodatkowo siedzieli Ian i Gerett.


Stanęłam z telefonem w dłoni dokładnie na linii wzroku mojego bruneta i stanęłam w najbardziej zmysłowej pozie jaką wyćwiczyłam przed lustrem.
Spojrzał mi w oczy i oblizał wargi, ale w jego oczach nadal czaiła się złość i ... smutek i żal.
Wysłałam następną wiadomość.



Oderwał ode mnie wzrok i spojrzał na wyświetlacz telefonu. Odwrócił głowę w bok, a jego loki zafalowały w powietrzu przepełnionym wonią alkoholu i papierosów.
Wysłałam kolejnego, już ostatniego sms'a i wsunęłam telefon do kieszeni delikatnie kręcąc biodrami, po czym splotłam ramiona pod biustem i wydęłam wargę.



Znów na mnie patrzył, a jego kąciki jego ust lekko zadrżały, ale walczył z uśmiechem.
Moje serce podskoczyło, gdy podniósł się, żegnając wcześniej z kolegami i ruszył w moim kierunku.

^^^

Obudziłam się. Jakoś nie mogłam spać, a raczej nie zapowiadało się, żeby wschodził świt bo na dworze jak zdążyłam zauważyć przez wielkie na całą ścianę okno było jeszcze ciemno. Spojrzałam na ustawiony na stoliku zegarek: 02:07.
Fantastycznie. Spałam niecałe dwie godziny. Odwróciłam się na drugi bok. Harry spał na drugim końcu łóżka. Nie dotknął mnie przez cały wieczór, a teraz śpi z daleka jakby bał się mojego dotyku.
Nie odezwał się do mnie, ani słowem, widziałam jednak, że ma do mnie żal o to, że rozmawiałam przez chwilkę z tamtym chłopakiem.
Spał tak słodko. Wyglądał jak maleńki chłopczyk. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl, że teraz ja i tylko ja mam go w łóżku tylko dla siebie.
Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka tak by go nie obudzić.
Miałam na sobie koszulkę mojego obrażalskiego, którą wyciągnęłam sobie z jego szafki. Czułam się bardzo dobrze w jego domu, a on kwitował to jedynie uśmiechami . Oczywiście nie dzisiaj.
Wyszłam z sypialni i poszłam na dół, żeby napić się wody.
Ostrożnie zeszłam po schodach i poszłam do kuchni, w której tak naprawdę nigdy nie byłam.
Było zbyt ciemno na zwiedzanie jego domu więc tylko wzięłam szklankę, która stała na kuchennym blacie i nalałam do niej wody.
Upiłam duży łyk, po czym wychłeptałam pozostałą część zawartości szklanki.
Usiadłam po turecku opierając się plecami i kuchenną wysepkę. Nie chciałam iść jeszcze do łóżka. Nie chciałam patrzeć na mojego Harry'ego, który jest na mnie zły. Tak strasznie nie lubię kiedy się złości. Wolę, gdy się uśmiecha, gdy rozmawia ze mną, gdy mnie całuje.
- Jutro jest walka. - przypomniała mi pani Zrzęda, która siedziała na różowym łóżku w kształcie serca z roztrzepanymi włosami.
W moich oczach zaczęły wzbierać się łzy. Tak bardzo nie chciałam, żeby walczył. Tak bardzo się o niego bałam.
Zamknęłam powieki i wyrzuciłam z głowy nieprzyjemne myśli.
- Hej… - usłyszałam zaspany, jeszcze bardziej ochrypły, przez co jeszcze seksowniejszy głos.
Chciałam skakać z radości. Odezwał się do mnie po całym dniu milczenia.
Otworzyłam oczy, a moje wewnętrzne "ja" znane jako zrzęda wyręczyła mnie i zaczęła skakać po miękkim łóżku, z którego po chwili spadła. Nawet w swoich wyobrażeniach musiałam być niezdarą.
- Hej. - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę Harry'ego.
Stał przy schodach i choć było ciemno przez wpadający do domu przez okna blask księżyca widziałam jak poprawia włosy, które pewnie nadal są ciągle, jedwabiście gładkie. W jego oczach była ulga.
- Co tu robisz? Czemu nie jesteś w łóżku? - zapytał i wolnym krokiem ruszył w moją stronę. Na sobie miał tylko bokserki.
- Mogłabym zapytać o to samo ciebie. - odparłam wymijająco.
- Nie było cię. Nie mogłem spać bez ciebie. - odpowiedział na pytania i usiadł naprzeciwko mnie opierając się o lodówkę.
- Przyszłam napić się wody. - uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam bawić się swoimi palcami, które właśnie w tej chwili wydały mi się nadzwyczaj interesujące. - Nadal jesteś zły? - zapytałam i nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy cały czas tkwiłam spojrzeniem w swoich paznokciach pokrytych granatowy lakierem.
- Ja po prostu … po prostu chciałem cię mieć dzisiaj tylko dla siebie. Nie lubię się dzielić tym co moje. - powiedział, a mnie zrobiło się jakoś cieplej. Jego słowa znaczyły, że nie byłam mu obojętna. - I jak zobaczyłem, że rozmawiasz z tym frajerem miałem zamiar wstać i urwać mu … - podniosłam głowę i uciszyłam go gestem ręki. Naprawdę nie chciałam wiedzieć której kończyny pozbawiłby go Harry.
- Zazdrosny? - zapytałam unosząc jedną brew.
- Nie lubię się dzielić tym co moje. - powtórzył, a ja uśmiechnęłam się szeroko. Zazdrosny Jak Cholera. Przewrócił oczami. - Ja przynajmniej nie uciekłem, kiedy zobaczyłem cię z … kolegą. - dodał przypominając mi, jak nieprzyjemnie zachowałam się kiedy rozmawiał z tą przepiękną dziewczyną w restauracji.
- Wiesz, że jesteś cholernym dupkiem? - zapytałam i lekko kopnęłam go w nogę.
- Mogę być kimkolwiek zechcesz Maleńka. - powiedział. - Nie chcę, żebyś odchodziła. To wszystko. Nie poradzę sobie bez ciebie. - wyznał. W jego oczach była szczerość.
- Choć. Położymy cię do łóżka. - powiedziałam i podniosłam się z ziemi.
- Mnie położymy? - zapytał z uśmiechem i też wstał znów znacznie górując nade mną wzrostem.
Pokiwałam głową i splątałam jego palce ze swoimi.
 - Nie ja jutro mam ciężki dzień. - dodałam i pociągnęłam go w stronę schodów.
Weszliśmy powoli, a ja czułam jego wzrok na moich pośladkach, które zakryłam jedną rękę wywołując jego śmiech.
- I tak widzę. - szepnął.
Pokręciłam głową, a gdy już weszliśmy do sypialni posłałam mu gromiące spojrzenie.
- Kładź się. Jest późno, a ty musisz być wypoczęty. - powiedziałam i puściłam jego rękę.
- Będę miał przejebane jak chłopaki dowiedzą się, że mi rozkazujesz. - odparł i puścił mi oczko podchodząc do łóżka. Położył się na miękkim materacu i wtulił się w poduszkę.
 - Posuń się.
- Nie. - odparł i wydął wargę.
- Dlaczego?
- Bo ja śpię po tej stronie.
Zaśmiałam się.
- A poza tym znów mi rozkazujesz.
Położyłam się, nie zwracając większej uwagi na niezadowolone mruknięcia, które wydobywały się z jego ust, gdy mimo wolnie musiał się przesunąć.
Wsunęłam się pod kołdrę.
- Przyzwyczajaj się kochanie. - szepnęłam, a na moje policzki wszedł gorący rumieniec. Dzięki Bogu, że jest ciemno. - Teraz śpij i porozmawiamy rano, dobrze?
Pokiwał głową.
W mgnieniu oka znalazłam się w jego ramionach, które oplatały mnie niczym bluszcz. Jedną ręką trzymał mnie w talii. Nogę przerzucił przez moje biodro i prawie całkowicie zakrył mnie swoim ciałem.
- Leah chciałem ci jeszcze tylko powiedzieć, że jesteś jedynym światłem w moim cholernie ciemnym życiu. - pocałował mnie delikatnie w usta i położył głowę na moich piersiach.
- Raczej już zawsze będziemy dzielić tą stronę łóżka Maleńka.
- Idź już spać. - szepnęłam i pocałowałam jego włosy pachnące jabłkami.

Zaczęłam głaskać jego plecy. Tak długo go nie dotykałam, chyba muszę to nadrobić. 

- - - - - -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam weny zresztą ta chyba opuściła mnie na zawsze bo pewnie zauważyliście, że rozdział jest tak cholernie nudny, że aż nie chce się czytać . 
wstyd mi, że dodaje wam coś takiego, nawet nie wiem czemu ;c
w ramach rekompensaty postaram się coś wymyślić do niedzieli i dodać wtedy kolejny rozdział, choć nie gwarantuje, że będzie świetny bo wena na to opowiadanie całkiem mnie opuściła.
następny rozdział to walka, i równo dwa tygodnie od pierwszego spotkania .... i zbliża się koniec opowiadania ;c 
więc do ostatniego 
<3


niedziela, 3 listopada 2013

23.

Treść niedozwolona dla młodych czytelników i bla bla bla ... 

- - - - - -- - - - -- - - -  - - - -- - - - - -- - 

Wysiadłam z samochodu bez słowa. Co miałam mu powiedzieć?
Na dworze było chłodno, znacznie chłodniej niż rano.  Objęłam się ramionami. Sweter, który miałam na sobie nie dawał już ciepła. Usłyszałam kroki Harry'ego, który zaraz złapał mnie w talii i przytulił, próbując mnie ogrzać.
- Zrozumiem jeśli nie chcesz. - szepnął mi na ucho i pocałował je. - Jesteś moją Księżniczką, musi ci być ze mną dobrze. - powiedział. Rozczulał mnie, ale nadal byłam na niego zła. Nie chcę żeby walczył, a wiem, że i tak to zrobi. Boję się o niego.
Wzięłam jego ręce ze swojego ciała i ruszyłam po zadbanym chodniczku, który prowadził do drzwi mojego domu. Moje serce skakało we wszystkie strony, a krew w moich żyłam przyspieszyła.
- Mów do mnie Leah. - zażądał i złapał za nadgarstek. Delikatnie i przyjemnie, po czym wplótł swoje palce w moje.
- Jestem na ciebie zła. - odparłam cicho i przeczesałam włosy wolną ręką. Jego oczy błyszczały w świetle gwiazd. Drobne iskierki skrzyły w jego zielonych tęczówkach. Przygryzał wargę. Wyglądało to niezwykle kusząco.
- Nie masz powodu do złości Piękna. - szepnął. Jego głos brzmiał w mojej głowie jeszcze przez chwilę. Był jak narkotyk.
- Nie powiedziałeś mi. - puścił moją rękę i obiema przyciągnął mnie do siebie łapiąc w talii.
- Nie chciałem cię martwić. Wiedziałem, że tak zareagujesz. Nie masz powodu do obaw. - szeptał muskając ustami mój policzek. - Chcę dzisiaj się z tobą troszkę pogrzeszyć Maleńka.

^^^

Dom był opustoszały, zresztą jak zwykle. Przeważnie siedziałam w nim sama, ale byłam odludkiem więc nie przeszkadzało mi to tak bardzo, ale teraz perspektywa, że znów Harry i ja jesteśmy całkiem sami lekko mnie przerażała.
Za sobą cały czas słyszałam kroki bruneta. Zadrżałam przypominając sobie jego wcześniejsze słowa. Nie wiedziałam nawet co czułam. Co mam o tym myśleć.
Poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki dwie butelki zimnej wody. Postawiłam je na wysokim blacie i usiadłam na barowym, czerwonym krześle. Odkręciłam zakrętkę i przytknęłam do ust opakowanie, z którego ochładzająca ciecz wlała się do mojego gardła.
Próbowałam nie patrzeć na Harry'ego, ale było w nim coś, czemu nie mogłam się oprzeć. Coś co przyciągało mnie jak magnes.
- Nie usiądziesz? - zapytałam i poklepałam siedzenie obok. Uśmiechnęłam się zachęcająco i zaczerpnęłam kolejny łyk wody. Moje policzki były czerwone ze zdenerwowania i niepewności, a do tego czułam na sobie ten wzrok. Ten palący, pożądliwy wzrok, który sprawiał, że miękły mi kolana i  w głowie widziałam gwiazdy.
Poczułam jego dłonie na swojej talii. Po mojej szyi wędrował jego gorący oddech. Zostawiał płonące ślady, a drogę, którą znaczył oddechem, pokrywała gęsia skórka, powstała w wyniku jego czynów.
Odwrócił krzesło, na którym siedziałam i zachłannie wbił się w moje wargi. Zawładnął całkowicie moimi ustami, jak również moim ciałem. Nie miałam siły się opierać. Zresztą nawet nie chciałam. Jego pocałunki były tak przyjemne. Dzięki niemu pierwszy raz czułam się jak kobieta w pełni świadoma swoich atutów. Nie byłam gotowa oddać się mu całkowicie, ale chciałam go zadowolić.
- Odejdź. Próbuję być na ciebie zła. - wyszeptałam w trakcie pocałunku, który ze zwykłego, zaczął przemieniać się w agresywny i desperacki. Jego język próbował przejąć kontrolę, której nie chciałam mu dać. Walka naszych języków nie była równa. Wygrywał i był cholernie z tego zadowolony, uśmiechał się i za każdym razem jeszcze bardziej pogłębiał pocałunek. W mojej głowie huczało.
- Nie umiesz być na mnie zła. -wyszeptał i przygryzł moją wargę, ciągnąc ją do siebie. Patrzył mi w oczy, w których nie było już nic oprócz pożądania. Pragnął mnie.
Oblizałam usta, które nie były przyzwyczajone do tak mocnych pocałunków i przejechałam dłońmi po jego nadgarstkach, przedramionach i barkach. Nadal tkwiliśmy spojrzeniem w swoich tęczówkach, ale kątem oka dostrzegłam i poczułam jak delikatnie drży pod moim dotykiem.
Leniwy uśmiech wkradł się na jego usta.
- Masz rację. -powiedziałam jadąc rękami po jego szerokich, muskularnych ramionach. - Nie potrafię być zła. - przyciągnęłam go z powrotem do siebie za białą koszulkę, która opinała jego ciało. Chciałam zobaczyć go więcej.
Teraz ja przywarłam wargami do jego rozgrzanych, idealnych. Nie powinnam była tego robić. Nie powinnam obiecywać mu zbyt wiele, ale nie mogłam się powstrzymać. Zdążyłam całkowicie stracić głowę dla jego wilgotnych, mówiących nieprzyzwoite rzeczy ust. Przywykłam już do myśli, że w sprawach intymnych Harry'ego trudno jest zawstydzić, ale teraz jego zaskoczenie dało mi ogromną satysfakcję.
Wplątał palce w moje włosy i lekko je pociągnął. Nie mogłam powstrzymać cichego jęku, który wydobył się z moich warg. Uśmiechnął się na ten dźwięk i  ponowił ruch, ale już zdusiłam w sobie kolejny sygnał rozkoszy i wplątałam palce w jego kasztanowe loki, które przykrywały ciepłą, miękką kołderką jego kark. Jego ręce zaczęły zjeżdżać w dół mojego ciała zostawiając niezaspokojone jego dotykiem ścieżki. Rozchylił moje kolana i stanął między nimi przywierając do mnie kroczem. Nie było między nami żadnego dystansu. Słyszałam przyspieszone bicie mojego serca, które uderzało o jego tors. Mogłabym się założyć, że on również je słyszał.
Automatycznie nogami oplotłam jego pas, przez co jeszcze bardziej przywarł do mnie najintymniejszą częścią swojego ciała. Jęknął na mój ruch więc ponownie zacisnęłam nagi przesuwając się lekko na krześle.
Wzdrygnęłam się kiedy jego kieszeń zawibrowała, ale nie przestawałam walczyć z jego językiem, który jak zwykle musiał dominować. Wyciągnął telefon gładząc palcem wskazującym wnętrze mojego uda. Oderwał ode mnie swoje wargi, na co mruknęłam niezadowolona wywołując uśmiech, który okalały głębokie dołeczki na jego anielskiej twarzy.
Jedną ręką podniósł mnie z krzesła trzymając moją pupę, co wydawało mu się bardzo podobać.
- Halo... - powiedział do telefonu, który przyciskał do ucha. Nadal tkwił we mnie rozpalonym spojrzeniem, które sprawiło, że instynktownie jeszcze mocniej zacisnęłam nogi wokół niego czując to dziwnie przyjemne uczucie w podbrzuszu. - Jestem zajęty. - dodał twardo, słyszałam jego ciężki oddech, który starał się uspokoić. - Kurwa mówię przecież, że jestem zajęty. Skontaktuj się z Nathan'em. - syknął i rozłączył się wkładając ponownie telefon do kieszeni spodni.
- Postaw mnie na ziemię. - powiedziałam cicho, nadal uspokajając oddech i bijące w szaleńczym tempie serce. Po chwili moje stopy odziane jedynie w cienkie, czarne rajstopy dotknęły zimnych paneli.
- Przepraszam, ale chodzi o walkę. - powiedział cicho brunet, który po chwili skrzywił się jakby popełnił straszny błąd.
- Rozumiem. - odparłam i napiłam się wody, którą wzięłam z blatu. - To ... co chcesz robić? - zapytałam głupio marszcząc nos. Nie byłam nigdy w takiej sytuacji, nie wiedziałam co mam robić. Zaśmiał się, a ja oparłam ręce na biodrach, sprawiając, że koszulka podwinęła się pokazując fragment moich żeber.
Złapał moją dłoń i pociągnął mnie za sobą podczas, gdy korytarzem szedł do jedynych drzwi w tej części domu, za którymi mieścił się mój pokój.
Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka od razu przypierając mnie do ściany pomieszczenia, nogą zamykając drewnianą powłokę. W pokoju panował przyjemny półmrok, a jedyne światło jakie padało pochodziło z srebrzystoszarej powierzchni księżyca, który świecił przez jedno niezasłonięte okno.
- Tyle rzeczy, które mogę z tobą zrobić. - szepnął i spojrzał mi głęboko w oczy ciągnąc w górę moją koszulkę, która po chwili wylądowała na podłodze.
 Wystraszyłam się i przesunęłam kiedy jego długie palce zaczęły odpinać guziki moich spodenek.
- Zaufaj mi. - powiedział i ponownie przyciągnął mnie do siebie trzymając mnie w talii. - Będę delikatny. - dodał i pocałował czubek mojej głowy. - Będziesz bezpieczna. - przytulił mnie do siebie, a ja wdychałam jego cudowny, uzależniający zapach. Całkowicie zakrył mnie swoim ciałem.
Nie musiał mi mówić, że będę bezpieczna, bo już byłam. Zaczęłam głaskać jego tors małą dłonią i wsłuchiwałam się w miarowe bicie jego serca.
- Harry... - zaczęłam niepewnie szukając jego wzroku.
- Tak Maleńka.
- Mogłabym zdjąć twoją koszulkę? - zapytałam patrząc na niego z dołu.
Nie odpowiedział, ale uśmiechnął się zachęcająco i podniósł moje ręce do swoich gorących ust, po czym pocałował wewnętrzną stronę każdej z nich i położył je na swoich biodrach w miejscu gdzie niepotrzebna garderoba przykrywała jego ciało.
Niepewnie wsunęłam drżące palce pod materiał i dotknęłam jego gorącej skóry. Podwijałam koszulkę do góry stopniowo odkrywając nowe fragmenty jego idealnego ciała pokrytego tatuażami, o których znaczeniu nie miałam pojęcia oraz bliznami, które były pozostałościami po licznych walkach.
Stając na palcach zdjęłam materiał z jego ciała i upuściłam na ziemię pod naszymi stopami, które częściowo okrył.
Patrzyłam na niego. Nie potrzebowałam nic więcej, żeby moje podbrzusze ponowiło drogę ku przyjemności.
- Proszę... - zaczął cicho i ponownie przyłożył moją dłoń do swojego ciała. Już nie drżał, jakby przyzwyczaił się do mojego dotyku. Kreśliłam kształtne wzory na jego opalonej skórze przez co mięśnie na jego ciele były bardziej widoczne i jeszcze bardziej zachwycały. On był taki idealny, a ja byłam ... przeciętna.
Niepewnie przejechałam palcem po jego prawej piersi, którą przyozdabiała blizna rzucająca się w oczy by później przejechać po jego sutku.
Gwałtownie wciągnął powietrze i zamknął oczy.
Mój wzrok błądził po wszystkich jego tatuażach, które znajdowały się na torsie by w końcu dotarł do idealnego V widniejącymi między jego biodrami. Dotarłam palcami do boków jego ciała i przejechałam po mięśniach, które automatycznie napięły się jeszcze bardziej. 
Wspięłam się na palce i znaczyłam pocałunkami jego szyję. Podtrzymywał mnie trzymając swoje duże dłonie na moich poranionych biodrach, które bez przerwy gładził.
Ugryzłam go na co warknął. Prawdziwie. Gardłowo. Cholernie podniecająco. Zassałam skórę, która znajdowała się między moimi zębami przez co wydał ten sam dźwięk. Ponownie zaczął odpinać moje spodnie i tym razem już się nie odsunęłam, a dalej ssałam jego skórę co jakiś czas zwilżając ją językiem.
Moje spodenki, zleciały na podłogę i oplotły moje kostki.
Skończyłam robić znaki na jego nieskazitelnym ciele i spojrzałam w jego oczy, które płonęły. On cały płonął. Nie mogę uwierzyć, że to ja wywołałam w nim takie uczucia.
Nie odwracając wzroku od jego zielonych tęczówek przepełnionych radością, pożądaniem i troską poszukałam paska jego spodni i nerwowo, cały czas drżącymi palcami odpięłam go.
Po chwili pełnej napięcia jego spodnie leżały na podłodze. Wyszedł z nich bez przerwy patrząc na moją reakcję jego poczynać. Wiedział, że wszystko jest dla mnie nowe i nie za bardzo wiem jak zachować się w takich sytuacjach.
Uklęknął przede mną i zsunął ze mnie rajstopy, po czym pomógł mi wyswobodzić się z nich całkowicie. Przytrzymałam się jego ramienia i pozwoliłam by zgrabnie zdjął materiał z moich stóp.
- Jesteś taka delikatna.- powiedział i zaczął wodzić palcem wskazującym po mojej nagiej łydce, a później udzie, na którym mięśnie spięły się na nieznajomy gest. Musnął wargami moją nogę. - Taka miękka. - szepnął po czym dmuchnął gorącym powietrzem w moje nagie ciało, na którym pojawiła się gęsia skórka.
Poniósł się z ziemi z szerokim nieco bezczelnym uśmiechem, który okalały dwa uroczo słodkie dołeczki.
Złożył króciutki pocałunek na moich ustach. W nim jednak kryło się coś wyjątkowego, coś intymnego. Był tylko nasz. Najsłodszy z możliwych. Składający obietnicę. Zarumieniłam się.
- Harry ... - powiedziałam cicho tuż przy jego pełnych wargach.
- Uwielbiam słyszeć swoje imię w twoich ustach. - przerwał mi. Jego ręce znalazły się na moich żebrach i stopniowo, powili pięły się wyżej. - Kiedy je mówisz, gwiazdy w twoich oczach płoną. - dodał. Jeden, ciepły palec znalazł się pomiędzy moimi piersiami. Zadrżałam. To był jednak przyjemny dreszcz, który rozprzestrzenił się na całe moje ciało. - Mam wrażenie, że cię wyśniłem Piękna. - dodał i pogładził dłonią mój policzek. Przymknął oczy, a wachlarz czarnych, gęstych rzęs rzucił cień na jego policzki, które mieniły się najjaśniejszym z możliwych koloru różu. Westchnął cicho i otworzył oczy, w których nadal płonęła ta dzika żądza pożądania. - Bez wątpienia jesteś Panią Moich Snów. - szepnął i spojrzał błagalnie na moje usta. - Chcę ci sprawić przyjemność Księżniczko. Pozwól mi. - musnął moje wargi. Przyciągnął mnie bliżej siebie i dotykał moich pleców powodując kolejną falę przyjemnych dreszczy. - Jesteś tylko moja. - jego dłonie zjechały do zaokrąglenia mojego tyłka i z olbrzymią łatwością poniosły mnie. Pogłębił pocałunek, a jego język zachłannie i desperacko walczył z moim. Zaczepiłam się kolanami o jego cudowne biodra i uniosłam swoje uśmiechając się przez pocałunek, który teraz zdecydowanie należał do kategorii "Nie dozwolone dla dzieci poniżej 18 roku życia". Wplotłam palce w jego loki i pociągnęłam za nie. teraz on się uśmiechnął i dotykał delikatnie moją wrażliwą skórę wewnątrz ud.
Zaczął iść w stronę łóżka, które już nie raz dzieliliśmy. Ostatni raz kiedy tu byliśmy zdarzyły się równie ciekawe rzeczy. Mogłabym się założyć, że moje policzki przybrały teraz kolor purpury.
Usiadł na skraju materaca i na oślep zapalał lampkę stojącą na nocnym stoliczku przy okazji strącając z niego szklankę, która w kontakcie z podłogą stłukła się.
- Przep ... - zaczął.
- Nie przejmuj się. - wyszeptałam do jego ust kiedy w końcu udało mu się znaleźć włącznik. Przez zamknięte powieki widziałam jak światło rzuciło nikły blask na pokój.
Dłonie Harry'ego znów błądziły po moim ciele tym razem nieco gwałtowniej. Włożył do tego więcej siły, ale nie przeszkadzało mi to ani odrobinkę. Ból, który mi sprawiał był dobry.
Ścisnął mój pośladek po czym zaczął go gładzić.
Przestałam bawić się jego włosami, a moje ręce rozpoczęły wędrówkę po jego ciele. Jego szerokie barki, umięśnione plecy, których dotykałam, i które były tylko moje. On był mój. Nie pozwolę mu odejść.
Przekręcił się. Teraz leżałam płasko na wrzosowej satynowej pościeli, a Harry leżał  na boku opierając się o mnie, nie przestając mnie całować.
Jedna z jego dłoni przejechała i mojego ramienia na pierś. Jęknęłam w jego usta kiedy ruchem palców lekko ją ścisnął. Przyjemność w moim podbrzuszu wydawała się czymś oczywistym i nieuniknionym.
Zgięłam nogę w kolanie i westchnęłam do ust Harry'ego. Jego dłoń zjeżdżała niżej i niżej, aż w końcu dotarła co moich majtek. Jego palce wślizgnęły się pod koronkę. Zatrzymałam jego nadgarstek i  przerwałam pocałunek.
- Nie bój się. - szepnął mi na ucho i połaskotał mnie włosami.
- Ale ja ... - zaczęłam. Ale właściwie co ja?
- Nie bój się. - powtórzył troskliwie. - Obiecałem, że się tobą zajmę i dotrzymam słowa. Jesteś ze mną bezpieczna.
Pokiwałam głową. Zabrałam rękę z jego nadgarstka i zacisnęłam oczy ze wstydu.
- Leah ... - Harry odwrócił do siebie moją twarz i czule pocałował mnie w czoło. - Dotykałaś się kiedyś? - zapytał. Nie sądziłam, że kiedykolwiek jednym prostym pytanie zostanę tak zawstydzona. Pokręciłam głową. - Będzie ci dobrze. - szepnął, a jego palce ponownie zaczęły dotykać mojej skóry pod bielizną.
Poczułam jak jego usta dotykają mojej szyi. Znaczył na niej mokre pocałunki i zjeżdżał niżej.
Palcem dotknął mojej łechtaczki, a nieznane uczucie przeszło przez całe moje ciało. Jęknęłam.
Całował moje piersi przez materiał stanika, którego koronka była strasznie cienka i prawie nie zauważyłam, że tam była. Równie dobrze mógłby się go pozbyć tak jak reszty mojej garderoby.
Wypchnęłam biodra chcąc poczuć jeszcze więcej.
Jeden z jego niesfornych palców drażnił moje wejście. Nie czułam już strachu. Wierzyłam mu. Jedyne co mnie ciekawiło to, to jakie jeszcze uczucia może we mnie wzbudzić.
Poczułam jak powoli we mnie wchodzi. Delikatnie. Nie chciał mi sprawić bólu i nie sprawił go. W moim ciele buzowała tylko czysta przyjemność. Już nic się nie liczyło tylko ta chwila. Najintymniejsza jaką z nim dzieliłam. Moje oczy były otwarte, ale niewiele widziałam oprócz jego anielskiej twarzy, która wpatrywała się we mnie. Powoli wchodził i wychodził. Nie słyszałam nic oprócz mojego płytkiego i przyspieszonego oddechu. Jego kciuk zaczął gładzić mój najczulszy punkt.
Pisnęłam z przyjemności i jeszcze raz wypięłam biodra.
Wpatrywał się we mnie z satysfakcją. Ręką zaczęłam gładzić jego tors, na którym mięśnie co chwilę się napinały.
Teraz nie czułam już dotyku jego dłoni.
- Jesteś taka mokra Kochanie. - powiedział kiedy jego czyniące cuda palce zostały zabrane spod moich majtek.
Cały czas patrzył mi w oczy. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale jego wzrok sprawiał, że mogłam zrobić wszystko. Jego wzrok hipnotyzował. Oblizał wargi. Palce, które przed sekundą były we mnie zbliżyły się do jego ust, które rozchyliły się i wpuściły je do środka. Zassał je, a ja powstrzymałam skrzywienie się jakie cisnęło mi się na usta. Otworzył szeroko oczy i odsunął dłoń od twarzy.  
- Leah. - zaczął. Jego głos był seksowny i zmysłowy. Zacisnęłam uda czując mrowienie wewnątrz. Zobaczył to, ale nie uśmiechnął się jak robił zwykle. - Chcę więcej. - powiedział.
Nie stawiałam się. Byłam już strasznie zmęczona, ale on nie zamierzał odpuścić.
Zszedł z łóżka i uklęknął przede mną. Napięłam mięśnie brzucha i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Wstaniesz na momencik? - zapytał. Bez mrugnięcia okiem uniosłam biodra chcą zrobić to o co prosił. - Dobrze. - szepnął.
Jego palce zaczepiły o materiał mojej bielizny i zsunęły ją z mojej pupy. Usiadłam szybko i zakryłam się podczas, gdy on ściągał boleśnie powoli majtki z moich łydek.
Złapał moje kostki w obie dłonie i położył je sobie na ramionach. Nie miałam szans na zakrycie się.
Wpatrywał się w moją pulsującą z przyjemności kobiecość i oblizywał wargi, albo je przygryzał.
- Smakujesz doskonale. - powiedział.
- Yyy ... dziękuję. - szepnęłam i zakryłam twarz dłońmi. Zaśmiał się, ale tylko chwilkę słyszałam jego dźwięczny śmiech bo zaraz poczułam jego usta wysoko na moim udzie. Opadłam z powrotem na łóżko.
Jego wargi znalazły się na mojej łechtaczce. Oplótł ją wargami i wysunął język. Krzyczałam z przyjemności wypychając w górę biodra.
- Nie ruszaj się. - nakazał i przytrzymał dłonią moje biodro. Jak miałam się nie ruszać kiedy sprawiał, że płonęłam? Kopałam jego plecy.
Wsunął we mnie język. Powoli. Boleśnie powoli. Poczym wyciągnął go i mruknął zadowolony. Robił to raz za razem doprowadzając mnie tym do obłędu. Jego wargi doskonale współpracowały z językiem. Jęczałam bez przerwy. Płonęłam wewnątrz.
Harry co chwilę mruczał i uśmiechał się. Czułam, każdy ruch jego warg na sobie.
- Już ... proszę ... już. -wyjęczałam, ale on tylko zwiększył swoje tempo, które było równe, jednostajne.
Poszukał mojej dłoni swoją i wplótł palce w moje. Drugą ręką znalazł moją i położył na swojej głowie.
- Przyciśnij mnie do siebie. - wyszeptał nie przestając pracować.
Zrobiłam co mi kazał i mocniej zacisnęłam palce wokół jego.
- Harry ... - wyszeptałam.
- Dojdź dla mnie. Jestem z tobą. Jesteś bezpieczna. - powiedział cicho.
Ciepło rozlało się we mnie. Promieniowało na całe ciało. Resztki sił mnie opuściły. Byłam tylko wiotkim ciałem zdolnym do wykonywania niewielkiej ilości ruchów.
Poczułam jego wargi na swoich, i szepnęłam w nie coś na kształt "dziękuję", ale uśmiechnął cię nic nie mówiąc.

^^^

- Możesz mi podać majtki? - zapytałam. Moje policzki nadal płonęły, a w pokoju było tak strasznie gorąco, że kręciło mi się w głowie.
Harry zakładał właśnie spodnie. Nie chciał, żebym dzisiaj odwdzięczała mu się za to co zrobił, ale odpoczęła.
- Dlaczego musisz iść? - zadałam kolejne pytanie.
- Nathan ma do mnie sprawę. Spokojnie zobaczymy się jutro. - dodał drugą część patrząc na wyraz moje twarzy. Byłam smutna, że idzie. Chciałam spędzić z nim całą noc.
Założył szybko koszulkę i zapiął pasek.
Lubiłam go obserwować, każdy jego ruch sprawiał mi przyjemność. Przygryzł wargę i podniósł moje leżące na podłodze przy jego stopach majtki.
- Przyjdź po nie. - powiedział podnosząc je.
Nie miałam zamiaru wstawać. Było mi wstyd. Zakrywałam się kołdrą.
- Przestań się wstydzić Maleńka. Mam ochotę spróbować cię znowu, ale jesteś zbyt zmęczona. - szepnął i włożył moją bieliznę do kieszeni spodni. - Ale jutro ... kto wie. - puścił mi oczko.
- Idź już. - zaśmiałam się i opadłam na poduszki.
Zobaczyłam go nad sobą uśmiechającego się. Cmoknął mnie w usta i tak szybko jak się pojawił odszedł. Słyszałam jak otwiera drzwi.
- A zapomniałem ci powiedzieć, że słodko dochodzisz. Jesteś cholernie głośna, a jeszcze dobrze cię nie przeleciałem.
- Ty dupku. - rzuciłam jedną poduszkę celując w drzwi.
 - Dziękuję Kochanie. - rzucił i puścił mi całusa w powietrzu po czym opuścił mój pokój.

- Zapiszę to w pamiętniku. - powiedziałam do siebie i zamknęłam oczy rozkoszując się wspomnieniem sprzed kilkunastu minut.  

- - - - - - -- - - - - - - - - - - - - 
ok . przyznaję zjebałam .
 ale jakoś nie mogłam się zebrać do napisania tej sceny dlatego nie jest taka długa . 
przepraszam . chyba już nigdy nie wezmę się za napisanie jeszcze takiej jednej .
PRZEPRASZAM, ŻE ZJEBAŁAM :c