Drogi pamiętniku!
Nie pisałam już cholernie długo,
prawda? Zresztą nie wiem po ci zadaję Ci pytania. Jesteś tylko kartką
pachnącego papieru, na który mogę przelać tylko swoje myśli.
Właśnie. Moje myśli.
Ostatnio tyle się wydarzyło. Za
chwilę miną dwa tygodnie od naszego pierwszego spotkania. Miną dwa tygodnie,
które wydają się jak jeden dzień.
Chciałabym zatrzymać go już na
zawsze, ale on jest taki ... zamknięty. Czuję, że coś nas dzieli. Wiem, że to
po części moje wina, ale jego też coś gnębi. Nigdy nie opowiedział mi o swojej
rodzinie. Nie wiem dlaczego. Chciałabym poznać ludzi, którzy wychowali takiego
anioła.
Mogłabym przysiąc, że jest
ogromną dumę swoich rodziców. Ja byłabym dumna. Zaraz. Ja jestem dumna. Jestem
też ogromnie szczęśliwa, że Harry jest ze mną.
Mogłabym bez końca patrzeć w jego
płonące tęczówki. Całować jego sprośne usta. Dotykać jego idealnego ciała.
Właśnie tylko, że problem tkwi w
tym, że on nie lubi jak go dotykam. Drży. Myśli, że tego nie widzę, ale jestem
bardzo spostrzegawcza.
Wczoraj na przykład nie pozwolił
mi się odwdzięczyć za to co zrobił. Ale nie wiem czy byłabym w stanie to
zrobić, a tak bardzo chciałam, sprawić mu przyjemność. Nadal chcę.
Jestem już dużą dziewczynką, mogę
robić wszystko i jak myślała wczoraj nad tym wszystkim mogłabym oddać się mu
jeszcze przed walką, która nieubłaganie wypada już jutro. Już jutro, a ja tak
bardzo się o niego boję. Nie wybaczę sobie tego, że coś może mu się stać. Nie
wyobrażam sobie tego, że będzie cierpiał.
Nie jestem pewna do końca pewna
swoich uczuć, ale Harry nie jest mi obojętny. Zdecydowanie nie i trochę boli
mnie to, że jestem tylko koleżanką do towarzystwa. Oczywiście on nie powie mi
tego wprost, a nawet mówi inne rzeczy, rzeczy które chłopak mówi tylko i
wyłącznie do SWOJEJ dziewczyny. A ja nigdy nie będę jego dziewczyną. On boi się
zakochać, a ja nie umiem go w sobie rozkochać. Nie umiem dać mu tego czego on
oczekuje.
Jestem tylko głupiutką
szesnastolatką, która nigdy nie miała chłopaka.
Nie umiem przebić tego cholernego
muru, który jest pomiędzy nami.
Wczoraj Harry był taki delikatny,
taki czuły. Nie do wiary, że zaledwie kilka dni temu dawał mi porządne klapsy,
które głupio się nawet przyznać ... podobały mi się. Może nie od razu, ale z
biegiem czasu zdecydowanie mogę stwierdzić, że chciałabym poczuć jego dużą dłoń
na moich pośladkach w ten sposób.
Nie mogę uwierzyć, że to piszę,
ale chętnie dałabym mu się związać, dałabym smagać mu się pejczem.
Staję się jakąś cholerną masochistką,
ale o ile jemu nie będzie to przeszkadzać mnie też nie.
Po tym jak na mnie patrzy. Jak
mnie dotyka wiem, że na pewno nie odrzuci mojej drugiej "nieco
porąbanej" natury.
O matko! Jeszcze później coś
napiszę, bo słyszę, że On już przyjechał, a ja nie jestem gotowa. Muszę się
spieszyć.
Twoja Leah.
Wstałam z łóżka i podbiegłam do szafki w rogu pokoju tuż obok biurka,
na którym leżał dawno nie używany przeze mnie laptop i odsunęłam szufladę do
której głęboko włożyłam pamiętnik.
Pobiegłam do garderoby i wyjęłam nową czerwoną bieliznę i pończochy.
Nie brałam żadnych ubrań, nie wiedziałam, gdzie Harry mnie zabierze, ale to co
założę pod spód na pewno będzie pasować, a przy okazji będzie mu się podobać.
- Rany Leah kiedy zrobiłaś się odważną masochistką? - zapytała moja
Dręczycielka z szerokim uśmiechem tańcząc egzotyczny taniec.
Pobiegłam do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz. Spojrzałam na
siebie w lustrze. Pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że wyglądałam ładnie i
świeżo. "Przyjaźń" z Harry'm mi służyła. Moje oczy były jeszcze
większe. Czekoladowe tęczówki błyszczały nieznanym wcześniej blaskiem. Nawet
moje usta od jego pocałunków stały się inne ...bardziej kobiece.
Całe moje ciało się zmieniło, albo wcześniej nie widziałam jak tak
naprawdę jestem. Nie widziałam, że mam takie kształty.
Odwróciłam się i zdjęłam z siebie ubrania zaczynając od spodni i
weszłam pod prysznic.
Odkręciłam wodę, która oblała mnie ciepłą wodą, która od razu mnie
zrelaksowała.
- Mogę dołączyć? - usłyszałam lekko stłumiony przez spadające z mojego
ciała krople głos Harry'ego.
Uśmiechnęła się do siebie. Jego głos sprawił, że po moim ciele
przeszedł przyjemny dreszcz.
- Zamknęłam drzwi. Nie dostaniesz się, a tak w ogóle to część. -
powiedziałam i zaczęłam namydlać swoje ciało by po chwili piana pod strumieniem
wody spłynęła ze mnie.
Po chwili wyszłam spod prysznica i wytarłam się dokładnie puchatym
fioletowym ręcznikiem, który pachniał lawendowym proszkiem do prania.
Założyłam czerwoną bieliznę, ale uznałam, że pończochy były już
przesadą i zostawiłam je na szafce.
Ponownie podeszłam do lustra i uczesałam długie włosy. Zabrałam
ubrania, które miałam na sobie wcześniej i gdy głęboko odetchnęłam otworzyłam
drzwi i wyszłam z łazienki otoczona mgiełkę miętowo - malinowej pary wodnej.
Harry stał do mnie tyłem. Oglądał zdjęcia, które w ramkach stały na
jednej z półek wiszących na ścianie. Na fotografiach byłam ja z mamą, tatą,
Zoey, kuzynem Shane'm.
Jego idealne plecy. Szerokie, umięśnione barki sprawiły, że na moich
ustach pojawił się mimowolny uśmiech.
Powoli odwrócił się, a jego usta były zaciśnięte i tworzyły jedną wąską
linię.
Co ja znowu do cholery zrobiłam?
Jego zacięty wzrok złagodniał, albo po prostu zmienił się w pożądanie.
- Chętnie dałbym ci klapsa za zdjęcia z tym chłopakiem. - powiedział i
przygryzł wargę. Wyglądał tak seksownie.
- Klapsa? - to choć i mi go daj Harry, czekam na niego od jakiegoś
czasu.
- Mocnego. - przymrużyłam oczy i obdarzyłam gniewnym spojrzeniem, za
którym ukrywała się cholernie wielka radość i kiełkujące pożądanie.
- Panie Styles, pana masochistyczne zabawy są nieprzyzwoite. -
powiedziałam podchodząc do półki, żeby zobaczyć zdjęcie, za które być może
wkrótce oberwę upragnionego klapsa.
Rzuciłam ubrania na łóżko i teraz już żaden materiał nie przykrywał
mojego ciała.
Harry spojrzał na mnie i napełnił policzki powietrzem po czym głośno je
wypuścił.
- Panno Tallberg wydaje mi się, że to pani jest nieprzyzwoita. -
powiedział ze stoickim spokojem. Od razu wyobraziłam sobie Christiana Grey'a,
opanowanego, spokojnego i nienormalnego na pięćdziesiąt różnych sposobów, ale
po sekundzie wyparłam to z głowy. W najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie,
że taki chłopak jak Harry zwróci na mnie uwagę. On był cholernie bliski ideału.
I bankowo milion razy lepszy od Christiana. - Czy ma pani brudne myśli? -
zapytał.
Stanęłam przed nim delektując się tym, jak jego bezwstydny, palący
wzrok błądził po każdym kawałku mojego ciała.
Podniosłam rękę i palcem wskazującym jeździłam po swojej dolnej wardze.
- Co pan zrobi z tą informacją? - zapytałam i założyłam ręce na
biodrach.
- Oh kochanie. Nawet nie wiesz co mogę ci jeszcze zrobić. - zagroził i
szarpnął mnie za rękę. Syknęłam z bólu, więc przestał. Jego wzrok złagodniał.
- Co może pan jeszcze zrobić panie Styles? - zapytałam niewinnie i
pociągnęłam palcami jego dolną wargę. - Czy pana groźby są bez pokrycia?
- Igra pani z ogniem. - westchnął i przyciągnął mnie do siebie bliżej.
Poczułam na brzuchu jego twardniejącą erekcję.
Oblizałam wargi i jeszcze bardziej przywarłam do jego ciała.
- Niech się pani ze mną nie drażni panno Tallberg. - powiedział i
polizał mój wyciągnięty język. - Na prawdę dostanie pani klapsa, a może nawet
nie jednego. - dodał i przejechał dłońmi przez moje plecy na pupę. Lekko
ścisnął moje pośladki. Przymknęłam oczy. - Może później znów cię spróbuję
słodziutka. - teraz on oblizał pełne wargi.
A może tak pozwoliłbyś, żebym ja zajęła się tobą.
- Mówi pan nieprzyzwoite rzeczy panie Styles. Czy jeszcze coś chciałby
pan ze mną zrobić?
- Całą listę rzeczy pani Tallberg. - powiedział tajemniczo. - A teraz
może byś się ubrała. - odchrząkną i dodał twardo. Przewróciłam oczami.
- Sam zarosiła nas na domówkę. - powiedział i lekko się uśmiechnął.
Ucieszyłam się. Chciałam zobaczyć Sam'i
i Abby, a najbardziej czekałam na taniec z Harry'm, który ostatnio nawet sobie
wyobrażałam. - Ale nie idziemy.
- Jak to nie idziemy? Nie chcę siedzieć cały czas w domu. Skoro już mam
koleżanki to chcę się z nimi spotkać od czasu do czasu. Dlatego jedziemy i
koniec kropka. - powiedziałam szybko i odwróciłam się nie patrząc na pewnie
zdumioną miną Harry'ego.
^^^
Wierzchnią warstwę włosów zebrałam i przewiązałam czerwoną wstążką.
Popsikałam lakierem czarne fale, które luźno wisiały z mojego ramienia i
uśmiechnęłam się do swojego odbicia.
- Jej! Nieźle wyglądasz. - powiedziała Pani Zrzęda i klasnęła w dłonie.
- Ciekawe co on zrobi gdy zobaczy.
Umalowałam jeszcze usta brzoskwiniowym błyszczykiem i wyszłam w
łazienki.
Czekałam na reakcje Harry'ego. Tak bardzo chciałam, żeby powiedział, że
jestem dla niego seksowna i atrakcyjna.
Siedział na łóżku i bawił się moim telefonem. Zapierał mi dech w
piersiach. Pragnęłam znów pocałować każdy jego tatuaż, każdy jego mięsień,
każdą bliznę.
- Hmmm... - odchrząknęłam starając się zwrócić na siebie jego uwagę.
Podniósł głowę i dokładnie przyjrzał mi się dokładnie ilustrując każdą część
mojego ciała. - Podoba ci się? - zapytałam i o dziwo nie czułam wpływających na
moje policzki rumieńców.
- Przebierz się Leah. - warknął i zacisnął usta.
- Dlaczego?
- Bo tylko dla mnie możesz się tak ubierać. - odparł. - Wyglądasz zbyt
... w każdym razie każdy kto cię zobaczy będzie chciał cię przelecieć, a nie
chcę, żeby inni się na ciebie gapili. Jesteś tylko moja. - Pani Zrzęda
uśmiechała się szeroko i błyskawicznie przebrała się w najkrótszą sukienką na
świecie z głębokim dekoltem i kręciła zmysłowo pupą.
O nie, nie, nie Kochanie. Nie mam zamiaru się przebierać. Bądź
zazdrosny.
Podeszłam do niego i zabrałam telefon z jego ręki, który włożyłam do
kieszeni cholernie, wręcz nieprzyzwoicie obcisłych czarnych jeansów.
Zabrałam z garderoby płaszcz i wyszłam z pokoju. Po chwili usłyszałam
za sobą kroki Harry'ego.
Ha, wygrałam z tobą Styles.
Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, które sygnalizowało, że Harry właśnie
we wnętrzu samochodu tonął we własnej złości. Przewróciłam oczami i wolnym
krokiem ruszyłam do auta, nad którym prawie unosiła się chmura kipiącego od
niego gniewu.
Odpięłam płaszcz i zsunęłam go, a na moich nagich ramionach i szyi
pojawiła się delikatna gęsia skórka spowodowana wieczornym chłodem.
Otworzyłam drzwi i postarałam się z jak największą gracją wejść do
ciepłego wnętrza. Zamknęłam powłokę, przez co do środka nie wpadał już żaden
nieprzyjemny podmuch powietrza.
Odwróciłam się w bok i lekko pochyliłam, żeby rzucić płaszcz na tył
samochodu. Kątem oka widziałam, że Harry patrzy na mój głęboki dekolt.
Bezwstydnie błądził spojrzeniem po moich piersiach.
- Tak jest mała! Pokaż mu, że potrafisz być taka jak on chce. -
powiedziała zrzęda i pomalowała błyszczykiem wargi.
Wróciłam do poprzedniej pozycji i poprawiłam nogawki spodni pochylając
się ponownie do przodu.
Uderzył pięścią w kierownice, a później zacisnął na niej obie dłonie
tak mocno, że knykcie na jego palcach pobielały.
Uśmiechnęłam się do siebie i zapięłam pas bezpieczeństwa, wiedząc, że
bez tego nie ruszy z miejsca.
- Możesz mi łaskawie powiedzieć o co ci chodzi chłopcze? - zapytałam i
spojrzałam na jego idealny profil. Każda część jego ciała była zachwycająca i z
każdej strony wyglądał świetnie.
Nawet nie zamierzał mi odpowiedzieć. Wpatrywał się tylko w drogę z
zaciśniętymi ustami, które utworzyły wąską kreskę.
Nie wiedziałam nawet kiedy ruszyliśmy. Złość, która w nim siedziała
udzieliła się także mnie.
- Dobra. Zatrzymaj się. Podaj mi pierdolony adres i pójdę sama, albo
lepiej pojadę stopem i zaproszę gościa, który mnie podwiezie. - syknęłam cały
czas ciskając w niego moim gniewnym spojrzeniem. Powoli odwrócił głowę i
zgromił mnie spojrzeniem zielonych tęczówek. Skuliłam się na siedzeniu i
odwróciłam do okna byleby nie beształ mnie już wzrokiem. Nie musiał nic mówić,
żeby przypomnieć kto tak naprawdę tutaj rządzi.
Patrzyłam tępo przez okno na rozciągający się krajobraz rozmazanych budynków i drzew.
- On cię nie chce. - odezwała się moja podświadomość. - A ty nie
wyobrażasz sobie życia bez niego.
^^^
- W porządku Harry. Nie odzywaj się do mnie. Mam to gdzieś. -
powiedziałam wściekła i gwałtownie otworzyłam drzwi, a gdy wysiadłam ostrożnie
by nie przewrócić się na wysokich szpilkach, na których widok Harry zaczął
pieścić swoją wargę językiem i zębami, zatrzasnęłam je z impetem.
Mimo, że nie miałam kurtki, nie było mi zimno. Gotowało się we mnie.
Nie wiem dlaczego on jest zły. Nie odzywa się do mnie i to jest najgorsze.
- Spokojnie poradzimy sobie z tym problemem. - powiedziała zrzęda i
poprawiła krótką sukienkę.
- Zachowujesz się jak dziecko! - krzyknęłam gdy wysiadł z samochodu i
pilotem zamknął go.
Odwróciłam się i poszłam w stronę wielkiego domu, w którym impreza
zdążyła już nabrać tempa. W niewielkiej fontannie z przodu, na pięknej i na
pewno diabelnie drogiej kanapie siedzieli totalnie zalani imprezowicze. Na
trawniku, zawartość swoich żołądków oddawało parę osób.
- Leah! - usłyszałam radosny pisk, który mógł należeć tylko do jednej
znanej mi osoby. Z uśmiechem odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos.
- Sam'i! - krzyknęłam i na szpilkach pobiegłam prosto do dziewczyny.
Wpadłyśmy sobie w objęcia jakbyśmy nie widziały się przez co najmniej rok.
- Tak się cieszę, że jesteś ... Harry powiedział, że was nie będzie. -
powiedziała i odsunęła mnie od siebie, żeby dokładnie mi się przyjrzeć. -
Sweety. Nie powinnaś tak wychodzić z domu. Nie wyglądasz już jak niewinna
dziewczynka, ale jak … wow go
- Dobra naprawdę nie muszę tego słyszeć. -zaśmiałam się cicho. Mimo, że
nadal byłam zła na bruneta, Sam poprawiała mi humor.
- A tak w ogóle to jakim cudem Harry Zazdrosny O Ciebie Jak Cholera
Styles wypuścił cię tak z domu? - dodała i obróciła mnie jeszcze raz.
Przede mną zmaterializował się Harry. Jego szczęka była mocno
zaciśnięta, miałam ochotę pocałować go ta mocno, żeby cała złość z niego
wyleciała.
- Tak … Harry tak się cieszę, że cię widzę. Myślałam, że nie
przyjedziecie. - powiedziała entuzjastycznie Sam.
- Też się cieszę. - burknął i poszedł w kierunku domu. Przeszedł obok
mnie i zgromił mnie spojrzeniem, które gdyby mogło zabijać już dawno leżałabym
trupem.
- Kurwa! Co go ugryzło? - zapytała dziewczyna odwracając poją uwagę od
idealnych pleców Harry'ego, które opinała granatowa koszulka, od wytatuowanych
ramion, od wiszących nisko na biodrach spodni. Bardzo chętnie dałabym mu klapsa
w ten rozpraszający tyłek.
- Pokłóciliśmy się. - odparłam po chwili.
- Że co? Powtórz to co powiedziałaś. - powiedziała Sam szeroko
otwierając oczy ze zdumienia.
- Pokłóciliśmy się. Najpierw powiedział, że nie przyjedziemy do ciebie,
więc powiedziałam, że skoro mam już przyjaciółkę to nie mam zamiaru wcale się z
nią nie spotykać i że nie chcę siedzieć cały dzień w domu. Później kazał mi się
przebrać, ale jakby to powiedzieć … zignorowałam go i poszłam do samochodu. Co
dziwnego w tym, że się pokłóciliśmy?
- Lepiej żebyś nie widział co Harry robi z ludźmi, z którymi się
pokłóci. Z dziewczynami też i nie wychodzą z tego bez szwanku.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale ona uciszyła mnie gestem ręki
i zaprowadziła w stronę wnętrza domu.
^^^
Tańczyłam z Sam i Abby od ponad
dwóch godzin. Harry nie odezwał się do mnie, ani słowem więc po jakimś czasie
przestałam zwracać na niego uwagę i skupiłam się na tym, że cholernie dobrze
idzie mi ruszanie się.
- Harry byłby zadowolony. - powiedziałam do siebie w myślach.
- Idź do niego! - zażądała Dręczycielka, która nerwowo tupała nogą
odzianą w również wysoką szpilkę. - Leah miałaś na tyle odwagi, żeby prawie się
z nim przespać, a teraz nawet nie chcesz go wyciągnąć potańczyć. Czekałaś na
wasz taniec idiotko. - beształa mnie.
- Mogę prosić do tańca? - usłyszałam za plecami nieznajomy głos.
Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się wysoki, jednak nie wyższy od
Harry'ego brunet o jasno niebieskich oczach. Był przystojny, ale patrząc na
Pana Obrażalskiego przez dwa tygodnie już chyba nikt nie mógł być
przystojniejszy od niego.
- Przepraszam, ale nie mam zbyt wiele czasu. - powiedziała próbując
przekrzyczeć dudniącą muzykę.
- Ok. W porządku. - odparł i uśmiechnął się słodko odchodząc.
- Zaczekaj. - krzyknęłam i złapałam jego ramię.
Zaraz, zaraz co ja odwalam?
- Jak masz na imię? - zapytałam.
- Shane, a ty?
- Leah. - odpowiedziałam grzecznie i spojrzałam na kanapę, na której
przed chwilą siedział Harry.
Nie patrzył na mnie, jego głowa spuszczona była na dół. Doskonale
widziałam jak mocno zaciska dłonie w pięści i powstrzymuje się, żeby nie
podejść do kolesia, z którym właśnie rozmawiam.
- Yyy… dasz mi swój numer? Moglibyśmy kiedyś pogadać. - zapytał
nieśmiało Shane i oblał się rumieńcem. Ha! Teraz to nie ja byłam tą wstydliwą.
Wyciągnął swój telefon w moim kierunku. Wpisałam szybko numer i oddałam
komórkę.
- To do usłyszenia. - powiedziałam i uścisnęłam go na pożegnanie.
- Leah kurde. Ty nawet nie znasz tego kolesia.- powiedziała Pani
Zrzęda. - Jeszcze raz ci mówię, żebyś zaprosiła go do tańca idiotko!
Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam do niego wiadomość.
Nie odzywał się. A jakże by inaczej. Był na mnie wielce obrażony.
Napisałam kolejną wiadomość podchodząc bliżej do kanapy, na której
dodatkowo siedzieli Ian i Gerett.
Stanęłam z telefonem w dłoni dokładnie na linii wzroku mojego bruneta i
stanęłam w najbardziej zmysłowej pozie jaką wyćwiczyłam przed lustrem.
Spojrzał mi w oczy i oblizał wargi, ale w jego oczach nadal czaiła się
złość i ... smutek i żal.
Wysłałam następną wiadomość.
Oderwał ode mnie wzrok i spojrzał na wyświetlacz telefonu. Odwrócił
głowę w bok, a jego loki zafalowały w powietrzu przepełnionym wonią alkoholu i
papierosów.
Wysłałam kolejnego, już ostatniego sms'a i wsunęłam telefon do kieszeni
delikatnie kręcąc biodrami, po czym splotłam ramiona pod biustem i wydęłam
wargę.
Znów na mnie patrzył, a jego kąciki jego ust lekko zadrżały, ale
walczył z uśmiechem.
Moje serce podskoczyło, gdy podniósł się, żegnając wcześniej z kolegami
i ruszył w moim kierunku.
^^^
Obudziłam się. Jakoś nie mogłam spać, a raczej nie zapowiadało się,
żeby wschodził świt bo na dworze jak zdążyłam zauważyć przez wielkie na całą
ścianę okno było jeszcze ciemno. Spojrzałam na ustawiony na stoliku zegarek:
02:07.
Fantastycznie. Spałam niecałe dwie godziny. Odwróciłam się na drugi
bok. Harry spał na drugim końcu łóżka. Nie dotknął mnie przez cały wieczór, a
teraz śpi z daleka jakby bał się mojego dotyku.
Nie odezwał się do mnie, ani słowem, widziałam jednak, że ma do mnie
żal o to, że rozmawiałam przez chwilkę z tamtym chłopakiem.
Spał tak słodko. Wyglądał jak maleńki chłopczyk. Uśmiechnęłam się do
siebie na myśl, że teraz ja i tylko ja mam go w łóżku tylko dla siebie.
Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka tak by go nie obudzić.
Miałam na sobie koszulkę mojego obrażalskiego, którą wyciągnęłam sobie
z jego szafki. Czułam się bardzo dobrze w jego domu, a on kwitował to jedynie
uśmiechami . Oczywiście nie dzisiaj.
Wyszłam z sypialni i poszłam na dół, żeby napić się wody.
Ostrożnie zeszłam po schodach i poszłam do kuchni, w której tak
naprawdę nigdy nie byłam.
Było zbyt ciemno na zwiedzanie jego domu więc tylko wzięłam szklankę,
która stała na kuchennym blacie i nalałam do niej wody.
Upiłam duży łyk, po czym wychłeptałam pozostałą część zawartości
szklanki.
Usiadłam po turecku opierając się plecami i kuchenną wysepkę. Nie
chciałam iść jeszcze do łóżka. Nie chciałam patrzeć na mojego Harry'ego, który
jest na mnie zły. Tak strasznie nie lubię kiedy się złości. Wolę, gdy się
uśmiecha, gdy rozmawia ze mną, gdy mnie całuje.
- Jutro jest walka. - przypomniała mi pani Zrzęda, która siedziała na
różowym łóżku w kształcie serca z roztrzepanymi włosami.
W moich oczach zaczęły wzbierać się łzy. Tak bardzo nie chciałam, żeby
walczył. Tak bardzo się o niego bałam.
Zamknęłam powieki i wyrzuciłam z głowy nieprzyjemne myśli.
- Hej… - usłyszałam zaspany, jeszcze bardziej ochrypły, przez co
jeszcze seksowniejszy głos.
Chciałam skakać z radości. Odezwał się do mnie po całym dniu milczenia.
Otworzyłam oczy, a moje wewnętrzne "ja" znane jako zrzęda
wyręczyła mnie i zaczęła skakać po miękkim łóżku, z którego po chwili spadła.
Nawet w swoich wyobrażeniach musiałam być niezdarą.
- Hej. - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę Harry'ego.
Stał przy schodach i choć było ciemno przez wpadający do domu przez
okna blask księżyca widziałam jak poprawia włosy, które pewnie nadal są ciągle,
jedwabiście gładkie. W jego oczach była ulga.
- Co tu robisz? Czemu nie jesteś w łóżku? - zapytał i wolnym krokiem
ruszył w moją stronę. Na sobie miał tylko bokserki.
- Mogłabym zapytać o to samo ciebie. - odparłam wymijająco.
- Nie było cię. Nie mogłem spać bez ciebie. - odpowiedział na pytania i
usiadł naprzeciwko mnie opierając się o lodówkę.
- Przyszłam napić się wody. - uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam bawić
się swoimi palcami, które właśnie w tej chwili wydały mi się nadzwyczaj
interesujące. - Nadal jesteś zły? - zapytałam i nie mając odwagi spojrzeć mu w
oczy cały czas tkwiłam spojrzeniem w swoich paznokciach pokrytych granatowy
lakierem.
- Ja po prostu … po prostu chciałem cię mieć dzisiaj tylko dla siebie.
Nie lubię się dzielić tym co moje. - powiedział, a mnie zrobiło się jakoś
cieplej. Jego słowa znaczyły, że nie byłam mu obojętna. - I jak zobaczyłem, że
rozmawiasz z tym frajerem miałem zamiar wstać i urwać mu … - podniosłam głowę i
uciszyłam go gestem ręki. Naprawdę nie chciałam wiedzieć której kończyny
pozbawiłby go Harry.
- Zazdrosny? - zapytałam unosząc jedną brew.
- Nie lubię się dzielić tym co moje. - powtórzył, a ja uśmiechnęłam się
szeroko. Zazdrosny Jak Cholera. Przewrócił oczami. - Ja przynajmniej nie
uciekłem, kiedy zobaczyłem cię z … kolegą. - dodał przypominając mi, jak
nieprzyjemnie zachowałam się kiedy rozmawiał z tą przepiękną dziewczyną w
restauracji.
- Wiesz, że jesteś cholernym dupkiem? - zapytałam i lekko kopnęłam go w
nogę.
- Mogę być kimkolwiek zechcesz Maleńka. - powiedział. - Nie chcę, żebyś
odchodziła. To wszystko. Nie poradzę sobie bez ciebie. - wyznał. W jego oczach
była szczerość.
- Choć. Położymy cię do łóżka. - powiedziałam i podniosłam się z ziemi.
- Mnie położymy? - zapytał z uśmiechem i też wstał znów znacznie
górując nade mną wzrostem.
Pokiwałam głową i splątałam jego palce ze swoimi.
- Nie ja jutro mam ciężki dzień.
- dodałam i pociągnęłam go w stronę schodów.
Weszliśmy powoli, a ja czułam jego wzrok na moich pośladkach, które
zakryłam jedną rękę wywołując jego śmiech.
- I tak widzę. - szepnął.
Pokręciłam głową, a gdy już weszliśmy do sypialni posłałam mu gromiące
spojrzenie.
- Kładź się. Jest późno, a ty musisz być wypoczęty. - powiedziałam i
puściłam jego rękę.
- Będę miał przejebane jak chłopaki dowiedzą się, że mi rozkazujesz. -
odparł i puścił mi oczko podchodząc do łóżka. Położył się na miękkim materacu i
wtulił się w poduszkę.
- Posuń się.
- Nie. - odparł i wydął wargę.
- Dlaczego?
- Bo ja śpię po tej stronie.
Zaśmiałam się.
- A poza tym znów mi rozkazujesz.
Położyłam się, nie zwracając większej uwagi na niezadowolone
mruknięcia, które wydobywały się z jego ust, gdy mimo wolnie musiał się
przesunąć.
Wsunęłam się pod kołdrę.
- Przyzwyczajaj się kochanie. - szepnęłam, a na moje policzki wszedł
gorący rumieniec. Dzięki Bogu, że jest ciemno. - Teraz śpij i porozmawiamy
rano, dobrze?
Pokiwał głową.
W mgnieniu oka znalazłam się w jego ramionach, które oplatały mnie
niczym bluszcz. Jedną ręką trzymał mnie w talii. Nogę przerzucił przez moje
biodro i prawie całkowicie zakrył mnie swoim ciałem.
- Leah chciałem ci jeszcze tylko powiedzieć, że jesteś jedynym światłem
w moim cholernie ciemnym życiu. - pocałował mnie delikatnie w usta i położył
głowę na moich piersiach.
- Raczej już zawsze będziemy dzielić tą stronę łóżka Maleńka.
- Idź już spać. - szepnęłam i pocałowałam jego włosy pachnące jabłkami.
Zaczęłam głaskać jego plecy. Tak długo go nie dotykałam, chyba muszę to
nadrobić.
w ramach rekompensaty postaram się coś wymyślić do niedzieli i dodać wtedy kolejny rozdział, choć nie gwarantuje, że będzie świetny bo wena na to opowiadanie całkiem mnie opuściła.
następny rozdział to walka, i równo dwa tygodnie od pierwszego spotkania .... i zbliża się koniec opowiadania ;c
więc do ostatniego
<3