środa, 1 stycznia 2014

27.

Treści przeznaczone dla osób powyżej 16 roku życia. Nie chcesz nie czytaj.


- Jesteśmy sami. - rzuciłam czytając kartkę, którą zostawiła mi mama, na której napisane było, że dostała ważne zlecenie i na dwa dni musi lecieć do Berlina. Moja matka była architektem. Bardzo uznawanym na światowym rynku, przez co dosyć często zostawaliśmy z ojcem sami. - Boisz się? - zapytałam z uśmiechem odwracając się w stronę bruneta. Właśnie zdejmował marynarkę ze swoich umięśnionych ramion. Przygryzłam wargę patrząc na jego zgrabne, powolne ruchy, które doprowadzały mnie do obłędu.
- Bardzo. - zrobił przerażoną minę, a ja od razu zaczęłam chichotać co wywołało uśmiech na jego twarz. - Gdzie twoja mama? - zapytał zaciekawiony i usiadł na skórzanej, granatowej kanapie.
- Poleciała do Berlina. Chyba to coś naprawdę ważnego bo rzadko kiedy decyduje się, żeby wylecieć z dnia na dzień. - powiedziałam i wyciągnęłam z lodówki dwie butelki Coca-Coli. Podeszłam do wysokiego blatu, na którym postawiłam napoje i podskoczyłam żeby na nim usiąść. Moje stopy nadal odziane były w szpilki, co z jednej strony ułatwiało mi tę czynność, a z drugiej utrudniało.
- Co ona robi? - dopytywał.
- Jest architektem. - odparłam krótko i odkręciłam butelkę napoju, który chwilkę później przyjemnie buzował z moich ustach. - Jutro środa, wiesz? Koniec  ferii i wracam do szkoły. - dodałam na co pokiwał głową.
- Nie pij zimnego. - powiedział twardo wstając z kanapy. - Przeziębisz się. - dodał wpatrując się w moje uda. Spojrzałam na niego podejrzliwie. Czemu tak nagle obchodzi go moje zdrowie? - Muszę przecież dbać o swoją dziewczynę. - odpowiedział na moje niezadane pytanie. Ostanie słowa wypowiedział z dumą. Podszedł do mnie i stanął obok moich nóg, gdyż sukienka była tak ciasna, że nie dałoby rady rozsunąć moich złączonych nóg. - Chociaż bardzo podoba mi się sposób w jaki to połykasz. - wyszeptał patrząc mi w oczy. - Myślałaś, że nie zauważyłem laleczko? - zapytał. Szlag. Faktycznie, starałam się być zmysłowa we wszystkim co robiłam, ale nie sądziłam, że będzie to aż tak widoczne. Poczułam jak na moje policzki wstępuje gorąco, a rumieniec, który miał za chwilę się tam pojawić ogrzewał całe moje ciało. Odwróciłam wzrok i przygryzłam wargę, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że robię to specjalnie.
Złożył słodki, delikatny pocałunek na moim różowym policzku. - Czy długo zamierzasz się przede mną wstydzić Leah? -zapytał i złapał mój podbródek odwracając moją głowę tak, żeby spojrzeć mi w oczy. Jego szmaragdowe tęczówki, świeciły jaśniej, niż najjaśniejsze gwiazdy razem wzięte, a wśród blasku, który z nich bił i ogrzewał moją duszę widziałam jedynie szczerość i troskę.
Oparł swoje czoło o moje i potarł naszymi nosami. Zarumieniłam się jeszcze bardziej, kiedy łaskotał włosami moje policzki, zachichotałam cichutko. Przejechałam małą dłonią po policzku Harry'ego, czym znów wywołałam lekkie drżenie jego ciała. Musnął ustami moje usta zatracając się w dotyku moich palców.
- Kochaj się ze mną. - wyszeptałam wprost do jego rozchylonych warg. Czy ja naprawdę to powiedziałam? Znaczy, nie chodzi o to, że tego nie chciałam, ale nawet mnie zaskoczyła moja bezpośredniość.
Harry nic nie mówił. Mogłabym powiedzieć nawet, że na chwilę przestaliśmy się ruszać i oddychać, a głuchą ciszę przerywał jedynie dźwięk tykającego w oddali zegara.
Przecież, mówił, że chce to ze mną zrobić, więc dlaczego teraz się nie odzywa. Byłam zmieszana i zdenerwowana. Nerwowo zaczęłam bawić się palcami, które zabrałam z twarzy Harry'ego. Spuściłam wzrok na dłonie, które trzęsły się lekko ze stresu. Czułam się jakby minęły wielki, a upłynęła zaledwie maksymalnie pięciosekundowa cisza.
Matko! Wyszłam na pieprzoną idiotkę.
Zamknęłam na chwilkę oczy i poczułam dłoń Harry'ego na swoich.                                      
- Jesteś pewna? - zapytał z troską. Otworzyłam oczy by ujrzeć jego piękną twarz i wpatrujące się we mnie świetliste tęczówki. Skinęłam głową. - Ale trzęsiesz się. - powiedział i ścisnął moje dłonie.
- To ze zdenerwowania, ale jestem pewna. - odparłam. Mój głos lekko zadrżał co oczywiście nie mogło umknąć uwadze bruneta, który znów obdarzył mnie troskliwym spojrzeniem.
- Pocałuj mnie. - zażądałam przerywając ciszę. Harry ponownie potarł swoim nosem mój po czym złączył nasze spragnione siebie usta. Przesunęłam się na blacie by być jak najbliżej cudownego chłopaka, który mam nadzieję tej nocy zabierze moją niewinność. Nadal drżącymi dłońmi dotknęłam jego umięśnionych ramion, by dalej sunąć po jego idealnym ciele na szerokie barki. Znałam dokładnie dwa miejsca gdzie lubi być dotykany. Wybrałam jedwabne loki, w które wplątałam palce i lekko za nie pociągałam. Pogłębił pocałunek, który nadal wydawał się bardzo niewinny i najdelikatniejszy jaki kiedykolwiek razem dzieliliśmy. Harry trzymał swoje dłonie na moich plecach i głaskał je raz za razem kiedy ja ciągnęłam jego włosy. Lubił ból. Po części ja też go lubiłam, przynajmniej ten, który sprawiał mi on. Nasz pocałunek stał się natarczywy. Języki walczyły ze sobą w szaleńczym tempie, a usta zachłannie i mocno naciskały na siebie. Uniosłam biodra, kiedy poczułam jak przysuwa mnie jeszcze bliżej siebie.
Nagle przerwał i ponownie oparł czoło o moje. Próbowałam uspokoić oddech. Moja klatka unosiła się i opadała niemiarowo podobnie jak jego.
- Na pewno? - zapytał ponownie w moje rozgrzane, lekko nabrzmiałe usta.
- Chyba jeszcze niczego nie byłam tak pewna jak tego Harry. - odpowiedziałam szczerze. Doskonale zdawałam sobie sprawę jak bardzo lubi, kiedy wypowiadam jego imię.
Nim się obejrzałam znaleźliśmy się przed drzwiami mojego pokoju. Odwróciłam się do ciemnej powłoki i pociągnęłam za klamkę, która po chwili ukazała ciemność jaka panowała w mojej sypialni. Weszłam do środka trzymając bruneta za dającą mi poczucie bezpieczeństwa ciepłą, dużą dłoń.
Zamknął drzwi, podczas gdy ja zapalałam nikłe światło padające z maleńkich lampeczek, które okalały obraz wiszący na ścianie tuż nad moim łóżkiem. Odwróciłam się i posłałam Harry'emu, który poluźniał krawat, przy koszuli, nerwowy uśmiech. Ponownie zaczęłam bawić się palcami, ale tym razem większą uwagę przykładałam do wypiłowanych paznokci.
- Chcę poczuć twoje usta wszędzie. - powiedziałam cicho podnosząc głowę. Czułam jak moje policzki zalewa nowa fala gorąca. Harry wydawał się być zaskoczony, ale po chwili jego z początku zdumiony wyraz twarzy zastąpił łobuzerski, ciut bezczelny uśmiech, w którym cały czas zakochiwałam się na nowo.
- Powiedz gdzie. - powiedział zmysłowo. Jego oczy znów słały mi to spojrzenie, które buzowało w dole mojego brzucha. Podszedł do mnie i polizał moją wargę. - Gdzie mam zacząć? - zapytał nie oddalając swoich malinowych ust od moich.
Położyłam palec w miejscu za moim uchem, gdzie znajdował się mój czuły punkt. - Tutaj. - powiedziałam i zabrałam szybko rękę pozwalając jego magicznym ustom dotknąć mojej wrażliwej skóry. Gorące wargi znalazły się tam gdzie chciałam. Pieścił moją skórę w jednym z najczulszych miejsc mojego ciała. Mógł mnie doprowadzić do stanu, gdzie moje ręce wiotczały, nogi miałam jak z waty i w głowie zapanował mętlik robiąc jedynie to. Z moich ust wydobył się niekontrolowany cichy jęk przyjemności. Poczułam jego uśmiech na swojej skórze.
Sunął miękkimi wargami w dół docierając do podstawy mojej szyi, na której składał niezliczoną ilość mokrych, przyjemnych pocałunków. Jego wargi zatrzymały się dopiero nad moim obojczykiem. Zaczął przygryzać i ssać złapaną w zęby skórę. Tak. Ten ból być dobry. Mogłabym nawet powiedzieć, że był to przyjemny ból, ale to byłaby chyba za duża sprzeczność. Mocniej zacisnął zęby na mojej wrażliwej skórze i zasysał ją z ogromną pasją. Uśmiechnęłam się na wspomnienie naszej rozmowy w samochodzie podczas przyjazdu tutaj. Brunet powiedział wtedy, że skoro już oficjalnie jestem jego dziewczyną i należę wyłącznie do niego musi mnie oznaczyć.
Pociągnęłam za jego loki wydając z siebie jęk bólu przechodzący w jęk przyjemności, kiedy włożył więcej siły w ruch swoich warg. W moich żyłach krążyła adrenalina, która towarzyszyła mi zawsze w spotkaniach moich i Harry'ego tyle, że w mniejszej, mniej zauważalnej ilości.
Zielonooki błądził dłonią w górę moich pleców by po chwili wplątać długie palce w moje włosy. Pociągnął za nie odchylając moją głowę w tył, żeby mieć lepszy dostęp do mojej szyi. Harry raczej nie był przygotowany na czułe gesty, bo dziewczyny, które zapraszał na noc określał mianem "zwykłych dziwek", z którymi może robić wszystko, dlatego nie szanował ich, a nawet jak przyznał się przede mną bił je. Nie oczekiwałam w sumie, że w dnia na dzień zmieni się dla mnie, a nawet nie chciałam tego. Wolałam go poznać takim, jakim jest. Czy nie powinno się kochać wszystkich wad tak samo jak zalet ukochanego? 
Wypuścił moją skórę spod swoich zębów i zwilżył ją lekko językiem tym samym łagodząc częściowo ból, jaki spotkał się z robieniem dzieła w postaci zapewne soczystej malinki na moim ciele.
- O cholera! - wyszeptał rozżalony całując płatek mojego ucha. - Przepraszam kochanie. - dodał puszczając moje włosy. - Trochę za bardzo wczułem się w oznaczanie ciebie. Spójrz na mnie. - poprosił, a ja właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że miałam zamknięte oczy.
Podniosłam powieki i ujrzałam zmartwioną twarz Harry'ego, który kciukami gładził moje policzki.
Uśmiechnęłam się do niego zachęcająco i puściłam mu oczko. - Teraz tutaj. - powiedziałam pewnie wskazując pomalowanym na śliwkowy kolor paznokciem dekolt mojej sukienki, która była w tam samym odcieniu fioletu.
Podążył wzrokiem za moim palcem i utkwił spojrzenie w moich piersiach, które przywoływały w mojej głowie nieprzyjemne wspomnienia, z których mam nadzieję, on uwolni mnie tej nocy. Przygryzł wargę i podniósł wzrok i spojrzał w moje oczy głębią swych szmaragdowych tęczówek.
- Przepraszam kochanie, ale wolałbym najpierw ściągnąć z ciebie tą kieckę. - jego oczy płonęły, jednak ku mojemu zdziwieniu bardzo mi się to podobało.
- Ściągaj. - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. Czy powinniśmy tak dużo do siebie mówić?
Złapał w palce mały suwak, który pełnił jedynie element dekoracyjny mojej sukienki, mieszczący się z przodu na moich piesiach, których nie pozwalałam mu dotykać, aż do dziś.
- Wiesz, że nie trzeba tego rozsuwać? - zapytałam.
- Naprawdę? - powiedział z już całkowicie bezczelnym uśmiechem na malinowych ustach.
Podciągnął do góry dół obcisłej sukienki. Przełknęłam głośno ślinę i poczułam ponowny przypływ wstydu, który nie towarzyszył mi od co najmniej dwóch dni, co było ogromnym zaskoczeniem.
- Podnieś ręce. - polecił. Zrobiłam to i od razu zostałam pozbawiona odzienia. Stałam tam przed nim jedynie w bieliźnie i czułam się trochę skrępowana. Był jedynym chłopakiem, który widzi mnie prawie nago.
Przerzuciłam jedną część długich włosów na prawe, a drugą część na lewe ramie czym zakryłam częściowo swoje piersi i żebra.
Podniosłam na niego wzrok, a on patrzył tylko w moje oczy. Odsunął się o krok by mógł dokładnie przyjrzeć się każdemu kawałkowi mojego ciała, ale nadal tkwił spojrzeniem w moich czekoladowych tęczówkach.
Wyciągnęłam rękę i zajęłam się zdejmowaniem jego krawatu. Był w kolorze mojej sukienki, by każdy widział, że jesteśmy razem.
Przełknęłam wstyd i pociągnęłam za rozwiązany do połowy kawałem materiału, czym zmusiłam go, żeby schylił się, co prawda nieznacznie bo nadal miałam na sobie wysokie szpilki. Przygryzłam jego wargę i lekko zassałam, zanim postanowiłam wypuścić ją z pomiędzy swych zębów. - Ładnie ci w krawacie. - szepnęłam i rzuciłam wspomnianą część jego garderoby za siebie.
Rozpięłam pierwszy guzik jego koszuli. Moja pewność siebie i odwaga uleciały i jednej chwili. Palce znów trzęsły się, gdy dotykałam jego nagiej skóry przy rozpinaniu kolejnych guzików białego materiału.
- O czym myślałaś, kiedy robiłem ci malinkę? - zapytał, a ja zaprzestałam na chwilkę wykonywać swoją czynność. Nie mogę mu przecież powiedzieć, że przed sobą przyznałam, że chyba go kocham. Jeszcze nie byłam gotowa mu o tym powiedzieć. Nie teraz.
- Ja … umm … no wiesz … - zaczęłam się jąkać. Brawo Leah! - J … ja zastanawiałam się jak twoje plecy wyglądają podrapane. - skłamałam i chyba całkiem dobrze mi to poszło.
Powróciłam do przerwanej czynności w towarzystwie napływającej na nowo krwi w moich policzkach.
Zdjęłam jego koszulę i podeszłam do krzesełka obok niewielkiej fioletowo-czarnej toaletki by powiesić na niej górną część jego garderoby.
Wróciłam na swoje miejsce skanowana przez wzrok Harry'ego. Zostawiał płonące ślady na miejscach, które tak wytrwale obserwował.
Trwaliśmy chwilę w ciszy. Głuchej, która odbijała się od wszystkich ścian, a przerywał ją jedynie mój głęboki, głośny oddech. Wpatrywałam się w półnagiego chłopaka, który był idealny. Idealny to jednak niedopowiedzenie, ale chyba nie ma słowa, które określałoby jego niesamowity wygląd.
Onieśmielał mnie w każdym znaczeniu tego słowa.
- Chcesz, żebym był pierwszym? - zapytał i podszedł do mnie, by oprzeć swoje czoło o moje i spojrzeć ponownie, nie tyle w moje oczy, co zajrzeć w moje serce.
- I jedynym. - odparłam nie myśląc.
- Dobrze Piękna. - powiedział i położył dłonie na moich biodrach. Pocałował mnie delikatnie w usta, a cały mój świat zatrzymał się na jedną długą sekundę, by później wywrócić się do góry nogami.
Błądził ustami po mojej szyi. Gdy dotarł do miejsca, gdzie pozostawił po sobie pewnie całkiem spory ślad, dmuchnął ciepłym powietrzem i zaczerwienioną skórę.
- Nimi zajmę się później. - wyszeptał i szybko pocałował moje piersi. - Lista rzeczy, które mogę teraz z tobą zrobić, jest cholernie długa, wiesz? - zapytał klękając przede mną.
- Tak sądzę. - odparłam cicho. - Czy nie rozmawiamy za dużo? No wiesz, w filmach niewiele mówią w takich sytuacjach. - dodałam próbując odgonić swoje myśli od tego jak bardzo chcę poczuć jego język i usta właśnie tam.
- Dziewczyno, jakie ty filmy oglądasz? - zapytał i zaśmiał się, a ja zachichotałam. To zdecydowanie rozluźniło napiętą atmosferę między nami.
- Na pewno nie takie jak ty zboczeńcu. - uśmiechnęłam się i zatraciłam w dotyku jego długich palców, które ściągały cieliste pończochy z moich nóg.
- Ładnie ci w pończochach i szpilkach. - powiedział zsuwając wspomniane rzeczy z mojej prawej nogi. Zachwiałam się lekko i oparłam dłonie na jego szerokich barkach.
Zrobił to samo z moją lewą nogą na chwilkę zatrzymując się przy bransoletce okalającą moją kostkę.
- Podniecająca. - rzekł cicho obracając w palcach małe serduszko.
Wstał, znów górując nade mną wzrostem, a ja znów poczułam się jak mała smarkula.
Pocałował mnie w czoło i obrócił plecami do siebie.
Przejechał palcami po mojej talii, a gdy dotarł do początku moich koronkowych majtek szybko zsunął je z mojej pupy i pomógł mi z nich wyjść kiedy upadły na podłogę.
Byłam trochę zaskoczona szybkością jego działań, ale wiedziałam, że robi to, dlatego, żebym niestresowana się tak bardzo. Tworzył nieznane wzory na skórze moich ud, zostawiając na nich płonące ślady. Sam dotyk jego dużych, silnych dłoni i muskanie mojej skóry jego miękkimi wargami sprawiały, że mogłam krzyczeć piękne imię, które nosił, osiągając spełnienie bez jego pomocy.
- Zimno ci? - zapytał. Uświadomiłam sobie, że cała drżę.
- Nie. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, gdy splótł moje palce ze swoimi. Jak dobrze czułam się z myślą, że jest tylko mój. Przystojny, opiekuńczy, inteligentny, o ogromnym sercu, które też było moje.
Poczułam chłodne palce przy moim wejściu. Spięłam się troszkę, ale gdy poczułam te cudowne usta na moim uchu od razu odpłynęłam, a wszystkie myśli, które sprowadzały się do jeszcze możliwego wycofania się i zaspokojenia mojego chłopaka w inny sposób odesłałam wprost do krainy zapomnienia.
- Zimne. - zachichotałam nerwowo i zacisnęłam swoje palce wokół jego. Drażnił moje wrażliwe punkty.
- Przepraszam. Spróbuję najpierw jeden. - powiedział. Kiwnęłam głową i od razu poczułam jak jego palec delikatnie toruje sobie drogę, żeby dostać się do mojego wnętrza.
Był takim silnym, umięśnionym mężczyznę, a w stosunku do mnie zachowywał się tak subtelnie.
Powoli wsunął we mnie długi palec. Zacisnęłam jeszcze mocniej palce wokół jego. Byłam już podniecona. Matko! On podniecał mnie tylko mówiąc.
- Jesteś już taka wilgotna. - wyszeptał i puścił moją dłoń przysuwając mnie bliżej do siebie, trzymając w talii. Złapałam jego przedramię i zacisnęłam palce, wbijając przy tym paznokcie w jego aksamitną skórę, którą zdobiły tatuaże, gdy jego palec był głęboko we mnie. Cichy jęk wydobył się z moich rozchylonych warg. Poczułam jego napierającą erekcję na swoich pośladkach. Postanowiłam się jednak nie skupiać na szczegółach, które nadal wzbudzają we mnie lekki strach.
- Dołożę drugi. - powiedział i powoli wsunął kolejny palec do mojego wnętrza. Czułam dziwne uczucie rozpychania, kiedy utrzymując to samo tempo wsuwał się coraz głębiej.
Obrócił swoje palce, a mięśnie we mnie zacisnęły się na obce  uczucie.
- Skończ. - wyjęczałam cicho i wbiłam paznokcie w jego przedramię. Było mi tak dobrze. Wypięłam pośladki, próbując trochę go przesunąć. Jego erekcja, którą zignorowałam poprzednio mocniej naparła na moje pośladki.
- Bo mogę tak doprowadzić cię do orgazmu? - zapytał. Na skórze mojej szyi pojawiła się gęsia skórka, która powstała na skutek gorącego powietrza wydobywającego się z jego rozchylonych warg. Skinęłam głową, a zaraz potem oparłam ją na jego ramieniu. - Jeszcze nie czas maleńka. - wyszeptał.
Jego palce dotknęły punktu, który sprawił, że całe moje ciało zwiotczało. Nie mogłam powstrzymać głośnego jęku, kiedy ponowił swój ruch, po czym wyciągnął ze mnie palce, zostawiając mnie całkowicie nienasyconą, przez co jeszcze bardziej podnieconą.
Odwrócił mnie ponownie tak, że mogłam ponownie patrzeć w jego przesycone pożądaniem tęczówki. Włożył magiczne palce do swoich ust i zassał je. Już kiedyś to zrobił, ale teraz nie było to dla mnie już tak bardzo obrzydliwe jak poprzednio. Mały, cholernie bezczelny uśmiech, którego jeszcze nie widziałam wkradł się na jego malinowe usta.
Zabrałam jego rękę, która zasłaniała mi te cudowne wargi i zastąpiłam ją swoimi ustami.  
Wspięłam się na palce, by dosięgnąć jego kasztanowych loków. Nie było mi dane jednak wsunąć dłonie w jedwabistą miękkość jego włosów, ponieważ złapał moje ręce i trzymał je za moimi plecami. Jego władczość, była onieśmielająca. Złapał moje nadgarstki w jedną dłoń, a drugą błądził po skórze moich pleców, zostawiając mrowiące ślady, by w końcu dotrzeć do moich włosów. Lubiłam jak się nimi bawi. Lekko i delikatnie, bo ból, który sprawiał mi wtedy, gdy jego oczy stawały się malachitowe był niewyobrażalnie mocny.
Oderwał swoje usta od moich i usiadł na łóżku, do którego zaprowadził mnie, kiedy zatraciłam się w jego oczach i powolnych, kojących ruchach. Pocałował moje biodra i przygryzł na nich skórę, by później zdobić słodkimi pocałunkami mój brzuch. Po chwili, która wydawała mi się krótsza niż mrugnięcie siedziałam okrakiem na jego udach. Czułam jego twardniejącego członka, którego ograniczał materiał jeansów.
- Zostałam stworzona dla niego. - powiedziałam sobie w myślach i zamknęłam oczy, przez co na moje policzki padł cień wytuszowanych, długich i gęstych rzęs. Nie wyobrażam sobie należeć do kogoś innego, mimo, że jestem tylko szesnastoletnią dziewczyną, a on dorosłym mężczyzną.
Poczułam jak Harry pozbywa się ostatniej części mojej garderoby. Nie, nie, nie. Zakryłam piersi jedną ręką i próbowałam sięgnąć po biustonosz, który mój anioł trzymał w ręce.
- Wolałabym zostać w staniku. - powiedziałam i gorączkowo kręciłam się siedząc na jego nogach.
Wyglądał jakby nie zrozumiał co miałam mu do przekazania, i rzucił na podłogę koronkowy skrawek materiału. - Nie. Nie zniosę, że się mnie wstydzisz Leah. - szepnął i przyłożył gorące wargi do mojej ręki. Rozpłynęłam się pod naciskiem jego ust i odsunęłam rękę, która kryła mój biust. Przełknęłam wstyd i pchnęłam go, tak by położył się całkiem. W pokoju panował półmrok i w myślach pogratulowałam sobie, że zapaliłam tylko te małe lampeczki. - Oh Maleńka, nie masz nawet pojęcia, jak bardzo cię pragnę. - wyszeptał.
- Co więc stoi na przeszkodzie? - zapytałam i spłonęłam rumieńcem.
Siedziałam okrakiem, całkiem naga na kolanach wspaniałego chłopaka. Mojego chłopaka. Mojego obrońcy.
- Widzę, że się boisz.
Pokręciłam głową, a moje włosy zafalowały wokół mojej głowy i opadły na nagie ramiona. - Martwię się, że będę twoją najgorszą kochanką. - odparłam szczerze i przygryzłam wargę.

Uśmiechnął się, a na ten niby niewinny gest stałam się jeszcze bardziej mokra. - Będziesz moją pierwszą kochanką. - rzekł cicho i delikatnie położył mnie na materacu by znów za krótką chwilę, znaleźć się nade mną, już bez spodni.

-----------------------------------------------------------

UWAGA!
Założyłam konto na stronie Wattpad i tam również prowadzę, kontynuacje tego opowiadania, więc nie widzę sensu prowadzić go tutaj dlatego, nie będę dodawać nowych postów na tym blogu, ale serdecznie zapraszam na moje konto na wyżej wymienionej stronie :)

4 komentarze:

  1. Czytałam ten rozdział już na Wattpadzie, niesamowity *-* nadal nie ogarniam, jak można tak zajebiście pisać *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie. Proszę. Mogłabyś prowadzić je tutaj? Nie ogarniam wattpada za nic w świecie, a tu masz taką reputację i wgl, i fanów. *błagające spojrzenie*
    Kocham rozdział i bloga, nie chcę, żebyś przenosiła :< Znam 23456 blogów, co przeniosły się na wattpada, tumblra itd, i nadal prowadzą blogi na bloggerze. Nie mogłabyś tak? Jeżeli nie to ok, zaakceptuję każdą decyzję, bo nie chcę stracić z oczu tego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O Chryste to jest cudddowne! *_*
    Naprawdę masz talent!

    U mnie pojawił się nowy, zapraszam
    http://someday-ff.blogspot.com/
    P.xx

    OdpowiedzUsuń