Kiedy
ostatnio byliśmy razem w tym pokoju działy się tutaj niepokojąco nieprzyzwoite
rzeczy, a ja głupia znów go zaprosiłam. Nie moja wina, że jego obecność
działała na mnie jak narkotyk, im bardziej chciałam to zakończyć, tym bardziej
ciągnęło mnie do niego z powrotem. Jego zapach, który kręcił się w moich
nozdrzach nawet kiedy go nie było. Jego dotyk na moim ciele, który czułam
zawsze i nawet gdybym chciała nie mogłabym się go pozbyć. Smak jego ust. Każda
myśl jaka ostatnio przechodziła mi przez głowę dotyczyła tylko jego. Czy to
pierwsze stadium zakochania? Jeśli tak to równocześnie jestem szczęśliwa i
smutna. Szczęśliwa bo ktoś może w końcu się mną zaopiekuje, a smutna bo wracam
do mojej szarej rzeczywistości i oczami wyobraźni widzę, że on nie jest tutaj
tylko dlatego, żeby zaspokoić swoje męskie potrzeby i nigdy nie poczułby czegoś
do głupiutkiej nastolatki, która liczy na wielką miłosną przygodę.
Wyrzuciłam
z głowy wszystkie myśli i skupiłam się tylko na tej chwili. Chciałam napawać
się jego obecnością póki był bo na pewno niedługo zostanę sama. Znów.
Ja nie
byłam jeszcze psychicznie gotowa na odbycie pierwszego stosunku, ale jeśli
miałabym zatrzymać go przez to przy sobie to nie widziałam innej opcji.
Nie ma to
jak zatrzymać faceta na seks, prawda? Czy czułam się jak ladacznica? Tak.
Właśnie tak mogłam to powiedzieć, ale jeśli mój „związek” tego wymaga.
Jednym
zdaniem: Dla Harry’ego Styles’a jestem w stanie zrobić wszystko.
Brunet
zamknął za nami drzwi i oparł się o nie, czekając, na moje pozwolenie na to,
żeby zaczął coś robić lub na to, żebym to ja zaczęła.
Zaczęłam
skubać wystającą z moich spodni luźną nitkę, co właśnie teraz wydało mi się bardzo
ciekawym zajęciem. Przygryzłam wargę w roztargnieniu i błądziłam wzrokiem po
czarno-fioletowych ścianach mojego pokoju podczas gdy Harry obdarzał mnie
troskliwym spojrzeniem, które zatrzymywał na poszczególnym częściach mojego
ciała. Kątem oka widziałam, jego niebiańską twarz, która przedstawiał tylko
smutek i poczucie winy, gdy patrzył na moje uda. Automatycznie zakryłam je
dłońmi.
Myślałam,
że będzie chciał, żebym się z nim przespała, ale myliłam się i byłam cholernie
szczęśliwa, że nie zachowuje się prymitywnie i nie widzi mnie tylko jako
dziewczynę, która pójdzie z nim do łóżka.
-
Przepraszam. – szepnął. Zdałam sobie sprawę, że rzadko o ile w ogóle
kiedykolwiek przepraszał. Poczułam się wyjątkowa. Jeden jedyny raz w moim
banalnym życiu. – Nie chciałem cię bić. Nie chciałem, żebyś kiedykolwiek przeze
mnie płakała. Nie chciałem, żebyś się cięła. Obiecałaś mi, że nas już nie
zranisz, a ja nie mogę sobie wybaczyć bo to tylko moja wina. Wiem, że nie
chcesz, żebym tu był, ale … - jego słowa łamały mi serce. Jak mógł tak bardzo
obarczać się winą, za moją słabość?
- Skąd
pomysł, że nie chcę, żebyś był? – zapytałam i znów zaczęłam skubać swoje
spodnie. – Skąd pomysł, że to przez ciebie? – zapytałam i poszłam do dużego
łóżka i usiadłam na jego brzegu.
- Pobiłem
cię. Jestem najgorszym potworem na
świecie. – zaśmiał się gorzko i usiadł obok mnie zachowując przestrzeń dla
każdego z nas. – Jak zapraszałem do siebie te wszystkie dziewczyny to nie
dbałem o to czy płaczą. Jeśli nie słuchały to, też je biłem. Śmiałem się z ich
bólu, ale kiedy tylko widzę, że ty płaczesz to … jak najszybciej chcę, żebyś o
tym zapomniała i nie patrzyła na mnie z odrazą i strachem. Nie chcę, żebyś
widziała we mnie potwora. – przemawiała przez niego tylko szczerość. Moje serce
urosło chyba ze dwa razy, ale i tak na pewno było niewielką plamką w porównaniu
do jego ogromnego, które powinno zajmować 3/4 jego ciała.
- Boję się
tylko kiedy twoje oczy ciemnieją. – odparłam i odetchnęłam głęboko, kiedy te
słowa wydostały się z moich ust.
-
Ciemnieją?
Pokiwałam
głową. – To zaprzecza wszelkim prawą fizyki, ale tak jest. Wtedy sprawiasz mi
ból.
– dodałam
zwracając twarz w jego stronę.
-
Przepraszam za wczoraj. – szepnął. Nie patrzył na mnie, więc ja również
odwróciłam wzrok. – Ja po prostu nie potrafię tyć delikatny, kiedy się
zdenerwuje.
- Mogę się
zgodzić na lekkie klapsy. – odparłam i przygryzłam wargę. Nie przemyślałam
tego. Moje policzki zrobiły się różowe.
- Zgadzasz
się na coś, czego możesz pożałować. – odparł i złapał mnie za rękę.
Spojrzałam
na dół, na nasze dłonie. Moją małą, drobną, jego dużą, umięśnioną. Zaczęłam
bawić się palcami bruneta, który wydawał się odprężać.
- Pasują do
siebie. – powiedział, a tym razem na jego policzki wszedł rumieniec, który mnie
rozczulił. Faktycznie. Znów miał rację. Pasowały do siebie jak elementy
układanki, jak noc do gwiazd. Podniosłam wzrok na jego twarz, z której nie
mogłam odczytać żadnych emocji.
- Ktoś
kiedyś powiedział, że przeciwieństwa się przyciągają. Chyba miał rację. Jak
myślisz? – zapytał.
- Tak.
Zdecydowanie się przyciągają. – powiedziałam i oparłam głowę o jego ramię. Znów
lekko się spiął, ale po chwili rozluźnił i zaczął masować moje plecy.
Nie wiem
ile trwaliśmy w takiej pozycji, ale Harry postanowił przerwać chwilę naszej
błogiej uspokajającej ciszy.
- Chcę je
zobaczyć. – rzucił i znów jakby piórkiem przejechał po moim udzie. - Muszę
zobaczyć Kochanie. – pokręciłam energicznie głową, którą wcześniej uniosłam z
jego ramienia.
- Nie
możesz. Nie możesz. Nic nie wiesz. To tylko mój ból. Nie chcę żebyś widział. –
westchnęłam płaczliwie.
- Jesteś
moja. Wiem, że nie chcesz. Nie musisz się bać. Chcę zobaczyć tylko jak dużo
poczucia bezpieczeństwa mam ci dać, jak bardzo kochana musisz się poczuć, … jak
bardzo muszę się postarać, żebyś przestała się okaleczać. – powiedział i
uklęknął na podłodze przede mną. Takie piękne rzeczy wychodziły z jego pięknych
ust.
Odpięłam
guzik spodni. To, że brunet był w pomieszczeniu, kiedy miała się rozebrać już
mnie nie onieśmielało tak bardzo jak on sam, więc powoli zsunęłam dół swojej
garderoby pozostawiając jedynie w czarnych koronkowych majtkach.
W sumie to
zdecydowanie gorzej wyobrażałam sobie moje rany co jednak nie znaczyło, że były
jakieś śliczne, czy coś takiego. Były odrażające, wstrętne dokładnie takie jak
ja. Moja dusza krwawiła i właśnie tak wyglądała. Poraniona przez życie. Pocięta
przez wspomnienia. Chciałabym, żeby Harry ją posklejał. Żeby wszystko znów było
całością.
- Jesteś
taka piękna i nie mogę patrzeć jak bardzo nienawidzisz sama siebie. –
powiedział i usiadł opierając się plecami o łóżko. – Kurwa. Ja wiem, że nie
chcesz, żebym tu był …
- Przestań!
– sapnęłam cicho. – Nie mogę słuchać jak tak mówisz, więc po prostu przestań.
- To
właśnie jest prawda. Nie zaprzeczaj sama sobie.– pociągnął się za włosy.
- Ja … ja
nie wyobrażam sobie, że nie ma cię obok, że nie poczuję twojego ciała obok,
twojego zapachu. Nie wyobrażam sobie, że nie usłyszę twojego śmiechu, twoich
ciepłych słów. Dzisiaj cię poznałam. Tego prawdziwego ciebie i nie chcę cię stracić … bo ja … ja cię po
prostu potrzebuję.
- na moje
słowa zesztywniał. Nie musiał nic mówił. Nie spodziewał się tego. Chciałam,
żeby wiedział i bardzo dobrze mi z tym, że w końcu zebrałam się na odwagę, żeby
szczerze powiedzieć co czuję.
- - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
[ Harry ]
^^^
Przeczesałem
palcami włosy i wyszedłem z łazienki, gdzie otrzeźwiłem się zimnym prysznicem.
Nie mogłem
spać od wczoraj. Nie mogłem spać odkąd powiedziała, że mnie potrzebuje. Nikt
nigdy mi tego nie powiedział. Wszyscy mnie odrzucają, a ona mimo, że byłem dla
niej okrutnym skurwielem nadal mnie chce. Teraz to mam nawet problem z
odczytaniem samego siebie. Kim ja jestem? Zawsze byłem kimś kto lubił się bić,
kto szuka zaczepek i wszystkich innych rzeczy, żeby tylko komuś przypierdolić,
ale ostatnio w jej towarzystwie staje się miękki.
Nie żeby
jakaś miłość, bo ja nie umiem kochać. Nie bawię się w dziewczyny i inne
duperele, które zabierały by mi czas, ale coś w jej oczach, w jej uśmiechu
sprawia, że moje serce, które nie odczuwało do niedawna żadnych innych uczuć
oprócz gniewu znów bije i jest otwarte na inne uczucia, które sprowadzają się w
większości do tego, żeby uczynić ją szczęśliwą.
Nie jest
tylko małą nastolatką, dla której wszystko związane z płcią przeciwną jest
obce. Jest już młodą kobietą, która chce nadal pozostać dzieckiem. Nie widzi
tego co wszyscy inni, nie widzi jaka jest piękna, a to jest aż niemożliwe.
Gdybym był laską i wyglądał tak jak ona chyba za chuja nie odszedł bym od
lustra.
Poszedłem
do przedpokoju założyć buty i kurtkę. Miała jeszcze dużo czasu na przygotowanie
na dzisiejszą imprezę z moimi kumplami, ale już nie mogłem się doczekać, żeby
ją zobaczyć.
Zabrałem
klucze do samochodu i wyszedłem z domu.
Najlepszy
samochód jaki mogłem mieć to Range Rover.
Wsiadłem do
wozu i odpaliłem silnik. Zima tego roku była niezwykle ciepła, więc musiałem,
aż włączyć klimatyzator, żeby trochę ochłodził wnętrze, które przez ten czas kiedy
jeździłem motorem strasznie się wygrzał.
Pojechałem
szybko pod dom Leah’i, która zapewne właśnie teraz paradowała po pokoju w samej
bieliźnie. Nie, żeby coś, ale strasznie jarała mnie myśl, że dzisiaj znów będę
miał ją blisko siebie i znów będzie ocierała się o moje ciało w ten seksowny
sposób.
Seks był
dla mnie ważny, ale spanie co noc z inną dziewczyną nie była już dla mnie
zachwycającą myślą. Nigdy nie uprawiałem seksu z uczuciami, a chciałbym w końcu
zobaczyć jak to jest. Leah nie była jeszcze gotowa i nawet gdyby wczoraj
powiedziała, że chce to jej oczy mówiły coś innego. Nie chciałem jej zmuszać.
Nawet nie mogłem bo zakład byłby nieważny, ale nie w tym rzecz. Chciałem ją
uszczęśliwić. To było moim celem, sprawić, żeby przestała się ciąć, żeby
przestał siebie nienawidzić i takie tam.
Stanąłem
pod jej domem i wyszedłem z auta, żeby
jak najszybciej ją zobaczyć.
Kurwa,
czyżby dusza romantyka?
Zapukałem
do drzwi, i wyjątkowo dzisiaj otworzyła mi pani Harrison, która to mi nie
niespodzianka powitała mnie miłym uśmiechem.
- Dzień
dobry. – powiedziałem i uśmiechnąłem się sztucznie, co ona kupiła. Zresztą
każda osoba to kupowała.
- Witaj
Harry. – odpowiedziała i przepuściła mnie w drzwiach.
Zdjąłem
buty i ruszyłem w głąb jej domu.
Podszedłem do
drzwi pokoju i otworzyłem je. W środku panował półmrok. Nie było jeszcze
ciemno, ale niebo zmieniało już kolor na ciemniejszy.
Rozejrzałem
się po pomieszczeniu, które było niebywale czyste i uporządkowane, ale nigdzie
nie zobaczyłem dziewczyny, która pobudzała moje serce.
Wszedłem do
środka i usiadłem na łóżku, które pokrywała fioletowa, miękka pościel, która
zapraszała, żeby się położyć.
Wyszła z
pokoju w którym trzymała ubrania. Ja się pytam po co laskom tyle ubrań, których
w większości nie założą?
- Witaj
piękna. – powiedziałem. Podniosła głowę, a jej twarz rozświetlał promienny
uśmiech, a policzki mieniły się odcieniem różu. Cieszyła się na mój widok. To,
aż nie do pomyślenia, żeby taka dziewczyna jak ona była szczęśliwa kiedy mnie
zobaczy. Czułem się … wyjątkowy. Tak to dobre słowo.
Cholernie
wyjątkowy. Jej oczy przepełnione były radością.
- Dzień
dobry. – odpowiedziała cicho.
- Czuję się
staro, jak mówisz „dzień dobry” księżniczko. – zaśmiałem się. Jej niewinność
mnie rozbrajała. – Jak się dzisiaj czujesz?
- Bardzo
dobrze, a ty? – zapytała i chwiejnym krokiem podeszła do łóżka. Krzywiła się
słodko i marszczyła nos jak kotek z każdym kolejnym stąpnięciem. Gdy była już
na tyle blisko mogłem zobaczyć jak była ubrana. Miała na sobie czarne rajstopy,
krótkie spodenki i obcisłą bluzkę w czekoladowym kolorze jej oczu z większym
dekoltem. Pierwszy raz sama wybrała dla siebie coś co nie zakrywa jej
kształtów. Przygryzła wargę kiedy, można powiedzieć bezczelnie się w nią wpatrywałem.
- W
porządku. Nadal boli? – zapytałem. To niepokojące, że znów odczuwa ból.
Podniosłem się i stanąłem dokładnie przed nią. Była taka niziutka, co czyniło
ją cholernie uroczą.
Kurwa! Nie
powinna być dla mnie urocza.
- To tylko
zakład. Tylko pieprzony zakład. Nie może mi się podobać. – mówiłem do siebie w
myślach.
- Nie,
tylko cały dzień chodzę w szpilkach i moje stopy nie są mi za to wdzięczne. –
odparła cicho.
- Po co?
- No bo
wszystkie dziewczyny zawsze chodzą w obcasach. Są takie wysokie, idealne, a ja.
–
powiedziała i obijała mnie wzrokiem. Przyłożyłem czoło do jej czoła i potarłem
naszymi nosami. Zawsze czerwieniła się gdy to robiłem.
- A ty
jesteś idealna dla mnie. – na jej twarzy zamajaczyło zdziwienie i zaskoczenie.
Nie wierzyła.
Dlaczego?
Nie tylko ja uważałem, że jest idealna. Większość męskiej populacji by jej to
powiedziała.
Moje serce
przyspieszyło kiedy wspięła się na palce i mnie pocałowała. Lekko i czule. Czy
ten cholerny zakład ma jeszcze jakieś znaczenie?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
nuuuuudaaaaaaaaaa !!
zjebałam całkowicie. ten rozdział nie wygląda tak jak sobie zaplanowałam, ale moja wena odeszła i nie sądzę żeby miała w planach powrócić. :c
nie prędko pojawi się także następny rozdział bo nie wiem czy jest sens pisać bez weny .
nie powinnam dodawać nawet tego rozdziału bo jest fatalny i naprawdę nie obrażę się jak ktoś mi to napisze w komentarzu .
tak z innej beczki to chciałam was prosić o to, żebyście napisali co chcecie zobaczyć w kolejnym rozdziale, albo w jeszcze następnych to może pomoże mi odzyskać wenę .
czyta to strasznie mało osób więc zastanawiam się też nad zawieszeniem ;c
kocham :*
Proooooosze nie zawieszaj . ;* kocham twojego bloga i na prawde zlamiesz mi serce jak go zawiesisz! Pozdrawiam i z calego serca zycze ci powrotu weny / Natalie ;*
OdpowiedzUsuńCOOOOOOOOOOO ???????? CHCESZ ZAWIESIĆ? NIE ZROBISZ MI TEGO, PRAWDA? NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ!
OdpowiedzUsuńDziewczyno, to jest mój ulubiony blog i najlepszy, jaki do tej pory czytałam! Pobiłaś samego Darka! Właśnie wtedy, gdy nie mam weny czytam twoją twórczość, co zdecydowanie poprawia mi nastrój. Nie wiem, jak możesz pisać, że to nudne. Znowu miałam zaciesz, jak zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział :)
wena powróci, zobaczysz :) kiedyś musi :) ale nawet jeśli pisałaś to bez weny, to w porównaniu do mnie wcale tak nie wygląda. Jest idealny po prostu PER-FECT! Xd ja sie chyba zabije, jeśli go zawiesisz.
co do następnych rozdziałów - serio, nie wiem, co mam ci podpowiedzieć, bo wiem, że wszystko co wymyślisz będzie cudowne. Może Harry ją uratuje przed... Nwm... Przed czymś... Może Leah wpadnie w bójkę z dziewczyną...
cokolwiek napiszesz będzie cudowne.
czekam na następny, mam nadzieję, że będzie szybko!
xx
Ten blog jest świetny! Nie bój się, wena powróci. Nie zawieszaj bloga! Zapewniam Cię, że dużo osób czyta tego bloga tyle, że nie komentuje. Osobiście znam 6 dziewczyn i nawet jednego chłopaka który to czyta! Za każdym razem kiedy dodasz nowy rozdział, czytamy go a później na BIG konferencji na skype jaramy się nim.
OdpowiedzUsuńSofieee <3
muszę ci powiedzieć, że jestem cholernie zaskoczona .
Usuńnie spodziewałam się chłopaka w gronie swoich czytelników .
matko . pozdrów go ode mnie i wszystkich innych też :)
Piszesz zajebiste opowiadanie a i może w następnym rozdziale Harry komuś obije morde
OdpowiedzUsuń:P:P
nie wiem, moze jak Hazza bije sie o Leah z tym swoim kolegą?
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się ten rozdział <333
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak piszesz z perspektywy Harrego, no i nikt nie uważa, że ten rozdział jest zły bo jest cuudowny... Kocham too♥♥
Nie zawieszaj !
Dodaj szybko następny... Już się nie mogę doczekać.
Dużoo weny ;**