piątek, 25 października 2013

22.

Harry Styles. To niewiarygodne, że słyszałam o tym człowieku tak dużo. W mojej szkole mówiło się o niejakim "Invicto", a ja nie próbowałam dopytywać kto to taki, zresztą nawet nie miałam kogo zapytać. Dzień w dzień mówiło się o nim, a ja nie zdawałam sobie z tego sprawy. Teraz już nie dziwię się dlaczego ludzie w klubach patrzyli na mnie ze współczuciem. Byłam w "związku" z kolesiem, który stanowił postrach Londynu, nikt nie chciał mieć z nim do czynienia, a ja bardzo chętnie się z nim obściskiwałam. Nigdy nie miałam odwagi obejrzeć jakiejkolwiek walki. Nie lubiłam patrzeć na krew, a jak się dowiedziałam bardzo często walki, w których Harry uczestniczył kończyły się strasznie. Oczywiście dla przeciwnika, bo brunet jak potwierdza pseudonim był niezwyciężony. Nie przegrał, żadnej walki co było cholernie niepokojące.
 Przypomniałam sobie jak ... mnie pobił, i uświadomiłam sobie, że to była tylko maleńka namiastka tego jaki ból był w stanie mi sprawić. Wzdrygnęłam się i zadrżałam na samą tą myśl, ale to była już przeszłość. Cholerna przeszłość, którą zamierzałam wysłać na przejażdżkę do krainy zapomnienia.

- Kim jest Nathan? - zapytałam kiedy Harry zaplatał biały plaster na moich pięściach. Pan Niezwyciężony właśnie będzie uczył mnie samoobrony, a ja nawet nie mam odpowiednich ubrań na sobie. Każde podniesienie ręki powoduje, że moja bluzka jest totalnie bezużyteczna i nie pełni już funkcji bluzki, ale szalika.
- Moim pomocnikiem. Jest odpowiedzialny za moje spotkania, bankiety i wszystko inne co mu karze na przykład kupowanie ci ubrań Maleńka. - odpowiedział i cmoknął kostki mojej prawej dłoni.
Fantastycznie. Teraz ubrania będzie mi wybierał jakiś Nathan, którego nigdy nie widziałam, nigdy o nim nie słyszałam. Po prostu fantastycznie.
- Czy musiał kupować coś takiego? - zapytałam i wolną ręką wskazałam na siebie.
- Tak. - odparł krótko i wziął się za moją drugą dłoń.
- Dlaczego?
- Zachowujesz się jak dziecko. - powiedział i ucałował kostki drugiej kończyny. Jego usta potrafią być rozpraszające.
- Jestem dzieckiem Harry. - odparłam i zmarszczyłam nos. - Dopiero skończyłam  szesnaście lat.
- Nie chce tego słuchać Piękna. - westchnął i wziął moją twarz w dłonie. Dlaczego zawsze musiał mówić mi cholerne komplementy? 
- Nie mów tak. - błądziłam wzrokiem po zadbanej sali, nowoczesnych sprzętach, walczących mężczyzn, pulchnych zalotnikach, którzy nadal udawali, że ćwiczą byleby nie patrzeć w jego oczy, które pewnie zaraz zawróciłyby mi w głowie. Co ja mówię, one już zawróciły mi  w głowie i walczyłam z pokusą by tylko się w nich nie rozpłynąć.
- Nadal staram się ciebie rozgryźć Leah. - Ha, jednak nie zapomniał mojego imienia. - Nie mogę uwierzyć, że nie widzisz jaka jesteś piękna. - pocałował mnie w nos czym zmusił mnie, żebym na niego spojrzała. - Przyciągasz mnie jak magnes. Nie mam siły się opierać. - wyszeptał.
- Skopałabym ci tyłek, gdybyś zaczął się opierać. - powiedziałam i zaśmiałam się cicho. Nie wiem, czy dałabym radę podnieść nogę na wysokość jego tyłka, ale warto było go przynajmniej postraszyć.
 - Lubię cię Harry. - dodałam najciszej jak tylko umiałam. Nie mogłam mu powiedzieć, że się zakochuje, to nie byłoby dobre biorąc pod uwagę to, że on boi się tego uczucia.
Uśmiechnął się, ale jego oczy były tylko niepewne.

^^^

- Leah - zaśmiał się. Ten dźwięk mogłabym słyszeć codziennie, każdej sekundy.
Mimo wszystko na moje policzki wszedł rumieniec, a dolna warga powędrowała między moje zęby.
- Dobra. Nie umiem się boksować. Jestem dziewczyną. - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Stał teraz twarzą do mnie, a ręce, które trzymał na mojej talii teraz były na plecach. - Poza tym nie mam ubrań do walki bo to coś co nie powinno nazywać się koszulką ogranicza moje ruchy. - dodałam. Specjalnie przybrał minę, która pokazywała, że nie ma pojęcia o czym mówię. Przebiegły.
- Widać mi cycki, jak podnoszę ręce Harry, nie udawaj, że nie zauważyłeś. - walnęłam go lekko w ramię. Skrzywił się udając, że go zabolało.
- Cóż za urocze słownictwo panienko. Ktoś chyba musi coś zrobić z tymi niegrzecznymi ustami, nie sądzisz? - zapytał i przejechał palcem po moim policzku, szyi i ramieniu zostawiając palącą ścieżkę, która mrowiła z przyjemności. Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do myśli co on może zrobić swoimi magicznymi dłońmi.
- Sądzę, że miałeś mnie czegoś nauczyć. - powiedziałam i odwróciłam się z powrotem do wielkiego worka, który był tylko troszkę mniejszy ode mnie. Przed nami na odległej ścianie było lustro. Zaczęłam mieć do siebie żal o to, że zasłaniam jego zachwycające, nieziemskie ciało. Wyglądałam przy nim tak krucho, tak niewinnie. Spuściłam wzrok, kiedy nasze spojrzenia w lustrze się skrzyżowały.
- Jesteś olśniewająca. - szepnął i ponownie chwycił mnie w talii.
Raczej nie. Nie rób sobie jakiś chorych żartów człowieku.
Podniosłam ręce do góry i jak się spodziewałam materiał, który miałam na sobie automatycznie poszybował w górę, pod samą szyję. Szybko opuściłam ręce i przybrałam pozycję, którą przed chwilę pokazał mi Harry: stanęłam szeroko na zgiętych nogach, a ręce zwinęłam w pięści kciuki trzymając na zewnątrz, jedną bliżej brody, drugą nieco dalej i niżej.
- Nie przestaniesz mnie zaskakiwać. - zaśmiał się kiedy lekko uderzałam w worek, który nawet się nie poruszył. Czułam, że około dwudziestu par męskich oczu patrzy w moją stronę, ale nie poczułam się  zawstydzona, przynajmniej nie bardziej, niż wtedy kiedy uwodzicielskim wzrokiem wpatrywał się we mnie Harry.

^^^

- Harry czy ty kurwa przestaniesz się opieprzać i zaczniesz wreszcie ćwiczyć. - odskoczyłam jak poparzona od Harry'ego, który znów zajął się moimi ustami, które prosiły o więcej kontaktu.
Łapałam oddech i próbowałam uspokoić szaleńczo bijące serce, gdy Harry tylko wpatrywał się we mnie pożądliwym wzrokiem. Jego szmaragdowe tęczówki przechodziły przez moją duszę. Jak można być tak ... idealnym człowiekiem jak on? Przy nim mam ogromne kompleksy.
- Spierdalaj Nick, nie mam dla ciebie czasu. - powiedziała Harry dość głośno ostrym tonem. - Teraz mam czas tylko dla ciebie Maleńka. - wyszeptał zmysłowo. Poczułam to uczucie w podbrzuszu, które mógł wywołać tylko on. Tylko on. Ten idealny.
Przed moimi oczami zmaterializował się potężnej budowy chłopak o błękitnych jak niebo oczach z ciemnymi włosami.
- Dzień dobry. - powiedziałam uprzejmie i spłonęłam rumieńcem na myśl, że zostałam przyłapana na miłosnych igraszkach z Harry'm.
Chłopak przeniósł spojrzenie z bruneta na mnie i uśmiechnął się szeroko pokazując rząd białych zębów. Jego uśmiech jednak nie mógł równać się z tym, który gościł na twarz zielonookiego.
- Cześć. Jestem Nick, a ty pewnie Leah. - odparł i wyciągnął przed siebie umięśnioną rękę. Podałam  mu swoją i również uśmiechnęłam się przyjacielsko.
- Skąd wiesz? - zapytałam i podeszłam bliżej.
Nick kiwnął głową przed siebie. Nie musiałam się odwracać by wiedzieć, że to dzięki opowieścią Harry'ego zna moje imię, lub jeszcze więcej szczegółów.
- Przepraszam, że wam przerwałem - zaczął, a ja rzekłam cicho coś w stylu "nic nie szkodzi" - ale kurwa, Harry wiesz, że masz walkę za dwa cholerne dni, a widzę cię tu może czwarty raz od półtora tygodnia. - powiedział groźnie.
- Przepraszam. Jaką walkę? - zapytałam i odwróciłam się do bruneta, który miał poważny wyraz twarzy, a dłonie miał zaciśnięte w pięści.
- Walkę, taką jak każda inna. Gdybyś czasem mnie oglądała to byś wiedziała. - odparł, a w jego głosie wyczułam nutkę pretensjonalności.
- Nie. Nie będziesz walczył. Ja się nie zgadzam. - powiedziałam szybko i stanowczo. Co on do cholery jasnej ze mną robi?
- Chyba żartujesz? - zapytał i pogładził mój policzek. Ogarnęłam się i zamiast wtulić się w jego silną, ciepłą dłoń strzepnęłam ją ze swojej twarzy.
- Nie żartuję. Nie chcę żebyś walczył. -westchnęłam. Spojrzałam w jego tęczówki, które mieniły się teraz złością, smutkiem, ale i radością. Nie sądzę, żeby ktoś wcześniej się o niego martwił.
Skoro ja z nim mam swoje "pierwsze razy" nie mogę być mu dłużna.

^^^

Wsiadłam do samochodu podtrzymując się czegokolwiek byle tylko nie dotykać Harry'ego.
Zamknęłam drzwiczki i zapięłam pas bezpieczeństwa. Usadowiłam się jak najbliżej szyby i oparłam o nią głowę. W tym czasie brunet przechodził na drugą stronę samochodu i wsiadał na miejsce kierowcy. Zamknął drzwi od swojej strony i strzepnął z głowy kaptur. Jego włosy były wilgotne, a twarz zaczerwieniona od wysiłku. Nie mogłam odczytać swoich uczuć. Jednocześnie byłam na niego zła, a nawet wściekła i nie mogłam napatrzeć się na jego ciało. Był idealny i tylko mój, przynajmniej na razie.
- Leah...
- Nie, Harry. Nie chcę z tobą rozmawiać.- powiedziałam cierpko. Zgromiłam go spojrzeniem czekoladowych tęczówek i od razu zrobiło mi się przykro, gdy spuścił wzrok ze smutkiem.
Odpalił silnik i po chwili byliśmy już w drodze, tylko jeszcze nie wiedziałam gdzie.
Jechaliśmy w milczeniu, które aż bolało. Nie lubiłam z nim milczeć, chciałam słuchać jego cudownego, seksownego głosu, który sprawiał, że drżałam.
- Posłuchaj mnie Maleńka.- zaczął i z nerwów mocniej zacisnął dłonie na kierownicy. Jego knykcie zbielały, a wyraz twarzy stał się niepewny. - Muszę walczyć. To moja praca i lubię to. - położył jedną dłoń na moim kolanie i gładził je kciukiem. - Wiem, że nie chcesz, żebym się bił, ale ja tego chcę. To właśnie daje mi radość. To daje mi zapomnieć. - mówił. Wypowiadał te słowa z takim bólem, które aż rozdzierało moje serce. Położyłam swoją dłoń na jego i zaczęłam delikatnie jeździć po opuchniętych kostkach.
- Wcale mi się to nie podoba Harry. - odezwałam się cichutko na co się uśmiechnął. Spoglądał na mnie spod wachlarza gęstych, ciemnych rzęs, które lubiłam czuć na swojej skórze.
- Moje imię w twoich ustach brzmi tak cudownie. - szepnął, a w jego oczach błysnęły iskry.
- Chcę żebyś mówiła je częściej Słodziutka. - kurczowo zaciskałam uda, a mięśnie na nich były napięte do granic możliwości. Jego ręka powędrowała w górę mojej nogi i próbowała wsunąć się między moje nogi. Zachichotał kiedy jego palce zostały uwięzione przez moje mięśnie. Czy byłam gotowa stracić dziewictwo? Czy chciałam je stracić właśnie dziś i właśnie z Harry'm?
Zatrzymał się pod moim domem, a ja nerwowo kręciłam się na siedzeniu, z jego ręką między nogami.
Wyciągnął dłoń i wysiadł bez słowa z samochodu by wrócić i otworzyć mi drzwi.
Jestem pewna, że Harry był człowiekiem, który przeważnie zawsze wiedział co powiedzieć, ale teraz wydał się niepewny. Nawet bardzo. Patrzył w moje oczy i wysunął swój słodki, szorstki język by przejechać nim po pełnych, rumianych wargach. Czy to nie było cholernie erotyczne?  Przygryzłam wargę.

- Pozwól mi cię spróbować. - powiedział, a ja mimowolnie wytrzeszczyłam oczy i przygryzłam wewnętrzną stronę policzka. Co mam zrobić? 

- - - - - - - - --- - -- - 
bang bang !!
mam nadzieję, że się spodobał, ale końcówkę pisałam totalnie bez weny ;c
liczę na komentarze i wielkie dzięki za komentarze pod poprzednim rozdziałem . 
dziękuję tym którzy komentują od początku <3 i tym którzy dopiero zaczęli . kocham was i mam nadzieję, że będzie was więcej chociaż to mało realne . 

11 komentarzy:

  1. Świetne! Jezu, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Ja też nie chcę, aby Harry walczył. Pewnie coś się spieprzy...
    Czekam na następny i życzę weny / Rozi

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowity ! Życzę weny przy next :* / Natalie

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo..... już nie mogę się doczekać nn

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział :D Kocham <3 i czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to! <3
    Leah to zrobi?????
    Dodaj szybko bo ciekawość mnie zżera ;)
    Jesteś cudowna i cudownie piszesz *.*
    ¢zєкαм!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo.... <3
    Kocham twoje opowiadanie :**
    Jestem bardzo, bardzo ciekawa co wydarzy się w kolejnym :)
    Pozdrawiam i życzę weny :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. O matusiu *.*
    Cudowneee <3
    Zawsze gdy piszesz że rozdział jest napisany bez weny to jest on MEGA ZAEJEBISTY :c
    Czekam na dalsze części bo to jest jeden z niewielu sposobów na oderwanie się od mojej przykrej rzeczywistości :c
    DZIĘKUJĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli piszesz nie mając weny a rozdziały są wspaniałe, to jakie one muszą być, kiedy piszesz je z weną? O BOŻĘ! / FlawerPawer

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała fabuła ! Podobają mi się właśnie takie opowiadania, w których nic nie jest tak kolorowa jak w bajeczkach :D
    A poza tym bardzo podoba mi się twój styl pisania ;) Wiem że ci tutaj słodze, ale po prostu nie potrafię się powstrzymać, tak genialnie piszesz.. Cóż przyszło czas trochę pokrytykować XDD
    Więc... Hmmm.. Nic nie znalazła ( takie tam dziecko, zabawiające się w Magdę Gessler :D).
    "DO OPOWIATANIE JEZD ZA DOBRE, PŻYGRO MI" XDDD
    Dobra teraz na serio, bo się trochę zagalopowałam. Życzę ci weny, i dalszych wspaniałych pomysłów, ahh no i mam nadzieję że na tym blogu nie zakończysz swojej kariery :D
    Ogl. POLECAM EWA WACHOWICZ.
    Ahh, no i chciałabym zaprosić do czytania mojego opowiadanka ;)

    just-let-me-go-please.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny czekam na nn

    OdpowiedzUsuń