piątek, 11 października 2013

20. – Obiecuje, że ci to wynagrodzę.



- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
[ Leah ]

- Dlaczego akurat tu? – zapytałam kiedy siadałam na brązowej ławeczce. Moje obolałe spoty, które jednak odziałam w czarne trampki ledwo dotykały ziemi.
- Nie wiem dlaczego. To miejsce po prostu mnie odpręża. Kiedy zrobię coś głupiego przychodzę tutaj przemyśleć, zapomnieć. – odparł Harry siadając obok mnie. – Wiesz jak to jest kiedy chcesz zapomnieć, nie muszę ci tłumaczyć. – dodał cicho i oparł łokcie na kolanach, żeby schować twarz w dłoniach. – Chciałem, żebyś tu ze mną przyjechała, bo ty też możesz tu zapominać. Zamiast się ranić. Nas ranić. – spojrzał na mnie spod wachlarza czarnych rzęs, które okalały jego nieziemskie oczy.
- Najbardziej zabolało kiedy chciałaś mnie zostawić. – powiedział, a jego głos przesiąknięty był smutkiem. Musnął mój nadgarstek. – A obiecałaś.
- Nie sądziłam, że … że cię obchodzę. – szepnęłam pochłonięta zielenią jego bajecznych tęczówek.
Wyprostował się i mocno mnie przytulił. Mój świat się zatrzymał. Gwiazdy i księżyc nad naszymi głowami świeciły bladym blaskiem i utwierdzały mnie w przekonaniu, że właśnie teraz składamy sobie niemą  obietnicę. Żeby być. Nie potrzeba nam wiele, tylko tego żebyśmy byli, dla siebie. Głaskał moje plecy w równomiernym rytmie.
Odchylił się i palcem przejechał po moim policzku zostawiając na nim płonący ślad jego dotyku. Spoglądał raz w moje oczy, raz na moje usta szukając pozwolenia na kontakt.
W końcu nasze wargi spotkały się, a przez moje ciało przebiegły dreszcze, które zaczynały swoją wędrówkę od palców, które ukryły się w bezpiecznym cieple jego dłoni.
Oparł swoje czoło o moje i potarł swoim nosem o mój, na co się zaczerwieniłam.
- Znasz to uczucie, żeby być z kimś bo samemu się nie daje rady? – zapytałam, kiedy Harry gładził mój policzek. – Ja znam je bardzo dobrze.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
[Harry]

Przechodziliśmy wolno przez tłum ludzi, którzy w większości składali się z pojebanych napaleńców liczących na niezobowiązujący seks po pijaku, plastikowych, pustych lalek, które wywalały cycki, żeby dostać drinka. Mocno przyciskałem Leah’ię do mojego boku, być może sprawiałem jej ból, ale to tylko dlatego, że nie chciałem, żeby ktokolwiek oprócz mnie ją dotykał. Ona nie wiedziała jak bardzo cieszyłem się na myśl, że jestem pierwszym chłopakiem, który może ją choćby objąć. Nie zniósł bym myśli, że ktokolwiek przede mną całował jej niewinne usta.
W klubie było nieco luźniej niż na zewnątrz, ale to tylko kwestia czasu biorąc pod uwagę ile osób jeszcze czeka na wejście.
- Nie ucieknę ci. – powiedziała poluźniając uchwyt mojej dłoni, ale nie odsunęła się ani o centymetr. Nie do wiary, że jej nadal zależało. W sumie to nie jestem pewien, ale mi też chyba zaczęło zależeć. Ona nie była taka jak każda inna. Nie widziałem w niej tylko cycków i dupy, które wspominając, były świetne, ale jej wspaniałą osobowość. Miała słaby charakter, ale zaspokajała mnie w inny sposób. Do niedawna myślałem, że kobieta może zadowolić mężczyznę tylko w jeden, oczywisty sposób, ale teraz wiem, że byłem jak to mówi Leah, prymitywnym idiotą. Ona zaspokajała mnie intelektualnie, i choć moi przyjebani znajomi powiedzieli by, że jestem totalnym frajerem i głupcem wisiało mi to.
Kiedy ona była obok wszystko stawało się jakby … piękniejsze. Mój szary monotonny dzień naprał wielu barw, a ona nadal nie zdawała sobie sprawy ile dla mnie robi.
- Mówiłem już jak świetnie wyglądasz? – zapytałem i odwróciłem ją w swoją stronę, może ciut za mocno bo uderzyła swoim ciałem o moje. Mnie nie zabolało, ale ona była tak krucha, że naprawdę bałem się, żeby przypadkiem nie zrobić jej krzywdy. Skrzywiła się lekko, ale za raz uśmiechnęła tak, że krew w moich żyłach przyspieszyła. Wszystkie laski razem wzięte w tym pierdolonym klubie nie były nawet w jednej dziesiątej tak piękne jak ona. Ta jedna, maleńka osóbka, która zachwycała mnie każdego dnia.
- Mówiłeś jakieś milion razy. – odpowiedziała i trzymając się mojego ramienia wspięła się wysoko na palce, żeby spojrzeć mi w oczy. – Ale przestań już proszę. Zawstydzasz mnie za każdym razem. – dodała i stanęła na całych stopach na podświetlanym różnymi kolorami parkiecie.
- Jesteś jeszcze słodsza kiedy się rumienisz. – powiedziałem i złapałem ją znów w talii przyciągając do siebie najbliżej jak tylko mogłem. Jak na zawołanie jej policzki przybrały różowy odcień. Nigdy nie jarały mnie dziewczyny które co chwila się rumieniły, ale Leah jest inna pod każdym względem. Nie, inna to złe słowo, bardziej pasuje wyjątkowa.
- Przepraszam, że to zrobię, ale wszyscy muszą wiedzieć, że jesteś tylko moja. – szepnąłem jej na ucho i musnąłem jej kark wargami na co zadrżała – Obiecuje, że ci to wynagrodzę. – dodałem niemal bezgłośnie i najpierw lekko zacząłem całować jej szyję. Zatopiła palce w moich włosach. Ja lubiłem to jak cholera, ale ona najprawdopodobniej jeszcze bardziej. Zacząłem kąsać i ssać jej skórę, a kiedy wyczuwałem jak lekko się spina zwilżałem językiem miejsce, w którym powstawało moje dzieło.
Kiedy po raz kolejny ją gryzłem jęknęła. Nie był to jednak jęk bólu, ale przyjemności.
Zaskoczyła mnie tak bardzo, że przerwałem swoją czynność. Malinka była lepsza niż się spodziewałem, więc uśmiechnąłem się i dmuchnąłem w zaczerwienioną skórę mojej małej towarzyszki.
- Czy to sprawia ci przyjemność Księżniczko? – zapytałem kiedy spojrzałem w jej oczy, żeby zatonąć w płynno czekoladowym odcieniu jej tęczówek.
Znów się zarumieniła i przygryzła wargę. Wyglądała jednocześnie słodko i kurewsko seksownie. Naprawdę mało brakowało, żebym nie rzucił się na nią i nie przeleciał jej na miejscu, ale musiałem się powstrzymać. Nie dla zakładu, ale dla niej, dla nas. Chciałem, żeby jej pierwszy raz, nasz pierwszy raz był taki jaki sobie wymarzyła. Żeby była gotowa.
- Ból stał się moim dobrym przyjacielem Harry. Teraz możesz ze mną zrobić co chcesz. – powiedziała i oblizała pełna, idealne do całowania usta, które ostatnio mówiły bardzo odważne, a czasem nawet sprośne rzeczy.
- Nie jesteś gotowa na rzeczy które chcę z tobą robić Maleńka. – otworzyła usta ze zdziwienia. Nie spodziewałem się takiej reakcji, ale … to jest Leah, musi mnie zaskoczyć.
- Masochista? – zapytała. Teraz to ja byłem zdziwiony.
- Skąd znasz takie pojęcia Aniele? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- O seksie wiem dużo rzeczy, ale jakoś szczególnie mnie do nich nie ciągnie Harry. – odparła – A teraz choć, nie możemy tak stać przecież całą noc. – dodała i złapała mnie za rękę.
- O nie, nie całą noc. Na później mam inne plany. – powiedziałem.
Leah stanęła.
Kurwa. Znów ją wystraszyłem. Już miałem ją przeprosić, gdy odwróciła się i mocno pociągnęła mnie za włosy, wcześniej wspinając się na palce.
Nie podobałoby mi się to gdyby nie robiła tego ona. Może i w niewielkim stopniu byłem masochistą.
- Może zechcesz mi o nich opowiedzieć Styles. – wyszeptała mi w usta tak kurewsko zmysłowo, że niewiele brakowało, żebym się podniecił. – Bardzo chętnie posłucham co chcesz ze mną zrobić. – polizała mnie po dolnej wardze. Przeniosła gorące usta za moje ucho. Kolejna rzecz jaka nas łączyła to, to, że lubimy być całowani w to samo miejsce. – Sprowadzasz mnie na złą drogę chłopcze. – wyszeptała mi na ucho.
- Zrób coś takiego jeszcze raz, a przelecę cię w każdym miejscu, w jakim się znajdziemy dziewczynko. – odparłem i mógłbym przysiąc, że się uśmiechnęła.
- Sprawdzę to innym razem. – odpowiedziała i zaraz znów stała się tą nieśmiałą, rumieniącą się kobietą, która sprawiała, że każdemu facetowi miękną kolana.

^^^

Nie mogłem się na niczym skupić. Ian, Gerett i Nick mówili do mnie tyle rzeczy, a ja nawet nie myślałem co mówię. Myślałem jedynie o mojej niegrzecznej. Oczywiście uczestniczyłem w konwersacji, znaczy patrzyłem na nich, śmiałem się z napaleńców, którzy dostawali kosze od kolejnych lasek, ale czułem, że jestem zupełnie gdzieś indziej, a gdzieś indziej, znaczy w łóżku z Leah’ią. Nie raz wyobrażałem sobie nasz pierwszy seks, a po dzisiejszym dniu będę to robił jeszcze częściej. Wiem też, że ona również czasem o tym myślała. Skąd? Kiedy o tym myśli zaczyna bawić się palcami, przygryza tą ostatnio niegrzeczną wargę, poprawia włosy lub zaplątuje je na palcu, albo w ostateczności zamyka oczy lub nimi przewraca. Jestem dobrym obserwatorem, a poza tym lubię na nią patrzeć, więc to tylko jest plusem dla mnie.
Leah siedziała na kanapie oddzielonej od nas stolikiem z Sam i Abby z którymi dogadywała się najlepiej, ale co jakiś czas rzucała mi spojrzenia swych pięknych oczu. Przygryzała wtedy wargę, lub ją oblizywała. Zachowywała się dokładnie tak jakby nie była sobą. Była swoim dokładnym przeciwieństwem.
- Dobra. – odezwał się Nick. – Siedzimy już trochę czasu, więc chciałbym żebyśmy wypili – podniósł swojego drinka i reszta zrobiła to samo łącznie z moją niegrzeczną, której ten napój ewidentnie zasmakował. – z okazji dwudziestych pierwszych urodzin Styles’a. – spojrzał na mnie i zaczął jak co roku pierdolić mi życzenia. – Życzę ci, żebyś wygrał następną walkę, żebyś wreszcie przestał się kłócić z Will’em – spiąłem się na sam dźwięk jego imienia, pierdolony chuj. Chce mi zabrać moją Leah’ię, a ona należy tylko do mnie. – no i żebyś w końcu się zakochał. – zakończył i wypił do dna swojego drinka.
Odnalazłem spojrzenie mojej Księżniczki, nie bałem się już przyznać przed samym sobą, że coś się między nami dzieje, chociaż do niedawna nie potrafiłem przyjąć tego do wiadomości.
W jej oczach widziałem lekki smutek, a jej twarzy nie rozświetlał już ten uśmiech.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytała bezdźwięcznie.
Wstałem i zaprowadziłem ją na parkiet mocno przyciskając do siebie, żeby znów jakiemuś fagasowi nie przyszło do głowy dotknięcie jej.
- To nie jest ważne Księżniczko. Zresztą ja nie obchodzę urodzin. Nie widzę w tym nic fajnego tylko zmienia się cyferka w wieku, a wszystko inne pozostaje takie samo. – odparłem, na co pokręciła głową z dezaprobatą, a w jej oczach zapłonął jakiś dziwny ogień.
- Zobaczysz, że urodziny mogą być świetne. Wyprawie ci je któregoś dnia, będą trochę spóźnione, ale prawdziwe, obiecuję. – powiedziała i mnie przytuliła.
Ta kobieta doprowadza mnie do szaleństwa nic nie robiąc. Co będzie jak zacznie coś robić?

^^^

Wreszcie ją znalazłem co w sumie było super łatwe ze względu na widoczność tego miejsca, ale i trudne bo nigdy nie spodziewałbym się zobaczyć ją w takiej sytuacji. Była strasznie pijana i to moja wina bo nie powinienem dać jej tyle wypić. Jestem koszmarny, ale nigdy nie spotykałem się z dziewczynami, żeby pogadać, potańczyć czy cokolwiek innego. Tylko z nimi spałem, więc nie miałem doświadczenia z rozmawianiem z płcią piękną. Tak w ogóle to nie spodziewałem się, że mała ma taką mocną głowę, ale to było teraz nieważne. Ona tańczyła na barze. Robiła to tak zmysłowo i seksownie, że odebrało mi mowę. Gapiłem się na nią przez jakiś czas podziwiając jej kobiece atuty. Mogę powiedzieć, że ociekała seksem w czystej postaci, a wielu innych gości było tego samego zdania. Stali przy tym barze z wywalonymi jęzorami, a z ich otwartych mord niemalże skapywała ślina. Pierdoleni durnie. Ona jest moja. Zacząłem się wkurwiać. Ręce zaczęły mi drżeć, a ja już nic nie mogłem zrobić z niepohamowanym przypływem złości, która uderzyła mi do głowy. Nie pozwolę nikomu na nią patrzeć, ani jej dotykać. Należy tylko do mnie.
Podchodziłem powoli, ale już nie panowałem nad sobą. Chciałem ją tylko zabrać z tamtego miejsca i dać jej karę. Za to, że tańczyła dla tylu facetów, którzy chcieliby ją u siebie w łóżku.
Przepchnąłem się przez wszystkich i dotarłem do początku baru, nikt nic nie powiedział bo nie chciał oberwać w mordę.
- Leah! – krzyknąłem, a ona z uśmiechem spojrzała na mnie i oblizała wargi. Przestała tańczyć i usiadła na śliskim blacie. Przysunęła mnie do siebie. Stałem między jej nogami, a ona oplotła mnie nimi w pasie. Uh … podobała mi się ta pozycja, ale teraz moje seksualne potrzeby były najmniej ważne. – Jedziemy do domu. – powiedziałem.
- Jeszcze nie. Jest tak fajnie. – wybełkotała i odplotła swoje nogi, które teraz luźno wisiały nad ziemią.
- Hej koleś. Zostaw tą małą dziwkę i daj jej robić to co do niej należy, żeby zaraz mogła iść ze mną do łazienki i mi obciągnąć. – powiedział jakiś pieprzony gnój. Odwróciłem się i zobaczyłem śmiesznie małego chłopaka, który był może troszkę wyższy od Leah’i, ale tego było już za wiele.
Pociągnął ją za rękę i gdyby nie to, że stałem naprzeciw niej i zderzyła się z moim ciałem upadłaby na podłogę.
Postawiłem ją na nogach i odwróciłem się na chwilę. Nie czułem już nic oprócz tej ogromnej wściekłości.
Złapałem go za włosy po to, żeby moje kolano mogło spotkać się bliżej z jego twarzą. Zatoczył się w tył kiedy już skończyłem torturować swoje kolano brzydotą jego gęby i zacząłem uderzać go z pięści w twarz. Później wykręciłem mu rękę pod nienaturalnym kątem.
- Dotkniesz ją jeszcze raz, a oderwę ci te pierdolone ręce, rozumiesz?
Resztkami sił opanowałem się i puściłem go, żeby mógł uciec z płaczem do swojego szarego świata gdzie żyje z mamusią i nigdy nie znajdzie laski, która zechce go z taką gębą.
Wziąłem Leah’ię na ręce. Jedną rękę trzymałem pod jej kolanami, a drugą na jej kruchych plecach. Oparła się policzkiem o mój tors i usnęła. Po prostu usnęła nie zwracając uwagi na to ile decybeli panuje w miejscu gdzie jesteśmy.
- Kochanie, nie wybaczyłbym sobie gdyby coś się stało. – powiedziałem, nie chciałem, żeby to słyszała, dlatego dobrze, że spała.
W końcu powiedziałem to też sobie. Nie wybaczyłbym sobie, bo ona jest jedyną osobą, która trzyma mnie przy życiu. Dzięki niej funkcjonuje, a ona nie zdaje sobie z tego sprawy.
Czuje coś więcej niż tylko potrzebę wygrania zakładu, ja czuję coś do tej małej osóbki, która śpi w moich ramionach. Nie mogę. Boję się, że mnie odtrąci, zresztą nigdy nie zakochałaby się w takim potworze jak ja. 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
mam nadzieję, że nie przynudziłam :)

7 komentarzy:

  1. Końcówka cudowna *.* rozpływam się :") nie spodziewałam się, że tak szybko dodasz, rozdział jest zajebisty, z resztą jak każdy :) mam nadzieję, że next będzie niedługo :)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże, o Boże, o Boże.... tlenu ludzie

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział dziewczyno ty nasz dar do pisania KOCHAM <33

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże to jest cudowne. Cieszę się że znalazłam taki blog jak ten. Ten rozdział jest taki... kashakjgcacalx booożee kocham go i ta końcówka aaaa! <333

    Zapraszam do mnie może przypadnie ci do gustu moje ff :)
    http://unmasked-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ghtyasdwedksxmcnhdysahyrfed <3 maskakra <3 czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem że rzadko komentuję i bardzo za to przepraszam ale często jest tak że po prostu w ciągu jednej chwili nadrabiam kilka rozdziałów :c
    ehhh trochę mało czasu a jak jest to poświęcam czas koledze ^^ chyba nie muszę tłumaczyć co i jak xD hahahah
    A wracając do tematu to po prostu jestem w niebie gdy czytam każde słowo, każde zdanie. Będę się powtarzać ale to nic :D
    Świetnie piszesz. Z polskiego musisz mieć 6 <3
    Zazdroszczę tak wielkiego talentu i rozumiem Cię gdy piszesz że nie masz weny ale mimo jej braku i tak wychodzi wszystko ZAJEBIŚCIE <3
    Całuski Kochanaa :*

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebiste :* UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE :** czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń