sobota, 19 października 2013

21. / Mogłam zakochiwać się w nim bardziej.

Promienie słońca świeciły mi prosto w twarz. Przyjemnie ogrzewały moją skórę. Nie chciałam jeszcze wstawać, nie miałam siły, a najgorsze było to, że nie pamiętałam nic, co wydarzyło się wczoraj. Zarzuciłam sobie kołdrę na głowę i wdychałam cudowny zapach. Mieszankę jabłkowego szamponu, perfum i czegoś co miał tylko Harry. Jego własny, odurzający zapach, który buzował w każdym kawałeczku mojego ciała. Samo wspomnienie jego zielonych oczu błądzących po mojej skórze, zataczających płonące ścieżki, jego rumianych warg, które zostawiały mokre pocałunki na mojej twarzy, ramionach i szyi, dotyk jego dłoni, które uspokajały i koiły, no i oczywiście jego ciała, które onieśmielało, powodowało przyjemne uczucie w brzuchu. Wiedziałam, że byłam z nim bezpieczna. Z nim czułam, że naprawdę żyję.
Przewróciłam się na bok. O cholera. Moją głowę przeszył ogromny ból. Nie był tak fajny jak, ten kiedy brunet robił mi malinkę. Był okropny. Moje skronie pulsowały, a ja momentalnie podniosłam ręce by móc je rozmasować. Nie dawało to ukojenia, ale mogłam przynajmniej zająć myśli
Cholera jasna. Co ja wczoraj robiłam? Nie mogłam przecież nic pić, ja nie piję alkoholu.
Podniosłam głowę i rozejrzałam się po pokoju. Był przestronny, uporządkowany. Ściany pokrywała czerń spowita delikatnymi czerwonymi detalami, które nadawały pomieszczeniu intymnego charakteru. Jasne, dzienne światło, które mnie obudziło wpadało przez sięgające sufitu okno, które pokrywały całą ścianę. Za nim widziałam śliczny taras, a w oddali drewnianą altankę, która pokryta rosą błyszczała w świetle niczym diamenty.
Podniosłam się z wygodnego materaca i zrzuciłam okrycie ze swojego ciała. W pokoju było gorąco, ale na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Zaraz, zaraz, przecież jestem pewna, że nie byłam naga, ani przynajmniej do połowy rozebrana. Spojrzałam w dół. Moje ciało owijała tylko koszulka Harry'ego, która jak sądzę była na niego za krótka biorąc pod uwagę, że sięgała mi do połowy uda.
Otworzyłam drzwi i  wolnym krokiem podeszłam do drzwi. Cicho je otworzyłam i ostrożnie, trzymając się wszystkiego co miałam pod ręką, żeby się nie przewrócić.
Gdy wyszłam z gorącej sypialni do ciut chłodniejszej części domu. Rozejrzałam się po korytarzu. Nie mogłam uwierzyć, że sam mieszka w tak wielkim domu.
Na piętrze znajdowały się jeszcze cztery pomieszczenia, których tajemnicę skrywały ciemne drzwi. Nie byłam wścibska, a poza tym ja i Harry nie byliśmy razem, a do tego nie miałam odwagi, żeby zajrzeć za zamknięte drzwi. Na korytarzu stały również szafki, które też bałam się otworzyć. Całość była w kolorach szarości i bieli, a poza tym było bardzo czysto.
Zeszłam po schodach trzymając się poręczy, już nie dlatego, że bolała mnie głowa, chociaż kręciło mi się w niej niemiłosiernie, ale dlatego, że bałam się, że się przewrócę co było cholernie prawdopodobne z moją wrodzoną niezdarnością.
Odetchnęłam z ulgą kiedy moje stopy dotknęły stabilnej powierzchni tak samo ciemnych paneli.
Harry siedział na kanapie i przeglądał swój telefon uśmiechając się. Moje kolana automatycznie zmiękły. Jak strasznie on mi się podobał, ale dlaczego akurat zainteresował się mną?
Uśmiechnął się szerzej, a w jego policzkach pojawił się słodkie dołeczki. Motyle w moim brzuchu drażniły moje podbrzusze.
- Ymmm...Harry... - zaczęłam niepewnie. Odwrócił się z rumianymi policzkami i łobuzerskim uśmiechem. Gdyby nie to, że troszkę go poznałam pomyślałabym, że jest bezczelnym chłopakiem, który chce rozkochać w sobie dziewczynę, żeby dała mu wszystko czego on oczekuje, ale teraz wiedziałam, że próbuje ukryć zdenerwowanie. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.
- Tak Maleńka. - powiedział swoim ochrypłym, porannym głosem. Zacisnęłam uda na dźwięk jego głosu. Zauważył to i przygryzł wargę, którą ja z chęcią bym przygryzła.
- Leah, Leah. Jesteś jeszcze dzieckiem, nie powinnaś myśleć o nim pod kątem iście erotycznym. - odezwała się moja wewnętrzna Dręczycielka. Myślałam, że już mam ją z głowy, ale nie. Oczywiście, że nie, ale jak zwykle miała rację. Dopiero co skończyłam szesnaście lat, a myślę o rzeczach, które nie powinny mnie obchodzić co najmniej do dziewiętnastki.
- Jak się spało? - zapytał i wstał z kanapy wcześniej odkładając telefon.
Miał na sobie jedynie opuszczone nisko na biodrach czarne bokserki, które, aż prosiły o to by je zsunąć. Widziałam jego cudowne ciało pokryte tatuażami, których znaczenia nie rozumiałam, blizny, o których powstaniu mam nadzieję się dowiedzieć. Idealne biodra ułożone w V.
Mogłabym patrzeć na niego do końca życia i nie sądzę, że kiedykolwiek by mi się znudziło.
Pragnęłam tylko go dotykać i całować. Nie potrzeba mi nic więcej. Tylko, żeby był.
- Dlaczego mnie rozebrałeś? - zapytałam cicho i wyciągnęłam koszulkę, która jednak nie poddawała się moim staraniom. Nie czułam się pewnie przy Harry'm prawie naga. Może i byłoby inaczej gdybym miała doświadczenie w sprawach damsko - męskich.
- Sama się rozebrałaś. - powiedział i wziął mnie za rękę. Przez moje ciało przeszły iskry i dreszcze. Jakaś nieodgadniona siła przechodziła przeze mnie zawsze kiedy dotykał moje ciało. - I mnie też, przy okazji. - zaśmiał się. Mnie nie było do śmiechu. Czy ja właśnie wczoraj straciłam dziewictwo zupełnie nieświadomie?
- Ou... - westchnęłam i oparłam się o ścianę, która znajdowała się ze moimi plecami. - Czy my wczoraj... no wiesz... - zaczerwieniłam się. Nie lubiłam rozmawiać o intymnych szczegółach mojego życia, których słowem istniało bardzo, bardzo niewiele, a w porównaniu do seksualnego życia Harry'ego wypadało cholernie słabo.
- No wiesz co? - zapytał podchodząc bliżej.
- No przecież wiesz Harry. Nie karz mi tego mówić. - powiedziałam błagalnym tonem.
Pochylił się i pocałował  moją szyję. Gdy tylko jego wargi mnie dotknęły przyjemność rozlała się po moim ciele. Kochałam to uczucie. Mimo, że byłam prawie naga i niepewna co do mojego dziewictwa
nie mogłam powstrzymać się od wplątania palców w jego włosy. Były jak aksamit. Przelewały się przez moje palce, podczas gdy moja szyja pieszczona była przez usta chłopaka marzeń, który być może nie zdawał sobie sprawy z tego, że zaraz prawdopodobnie zacznę jęczeć.
Przesunęłam ręce na jego umięśnione ramiona i przyciągnęłam go bliżej do siebie.
Muskał ustami linię mojej szczęki, po czym przeniósł się na moje ucho.
- Nie uprawialiśmy seksu Maleńka, ale jeśli chcesz możemy to zmienić. - wyszeptał mi do ucha po czym zaczął gładzić kciukami kąciki moich ust. Zabrałam ręce z jego ciała i wtuliłam twarz w jego dużą, ciepłą dłoń, która również oplatała mój policzek. Spojrzał mi głęboko w oczy i oblizał usta.
- Boli mnie głowa. - powiedziałam cicho. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Kilka zbędnych centymetrów.
- To zabrzmiało jak stara małżeńska wymówka. - powiedziała moja Dręczycielka.
- Idź do łazienki, zrobię ci śniadanie, a później pojedziesz ze mną do pracy. - szepnął mi prosto w usta - Nathan kupił ci ubrania. Są w łazience. Radziłbym ci się ubrać bo mam ochotę zrobić z tobą tyle rzeczy, na które nie jesteś gotowa Maleńka. Zacząłbym od ucałowania każdego kawałeczka twojego ciała. Każdego kawałeczka. - szepnął jeszcze raz. Nie odsuwał się ode mnie. - Rozumiesz? Każdego i zrobię to. - przygryzł moją wargę.
Byłam cała czerwona. Zacisnęłam uda i gdy mnie puścił jak najszybciej poszłam na górę odprowadzona palącym spojrzeniem jego zielonych oczu.
- Przestań mi się gapić na tyłek Harry. - krzyknęłam i zakryłam część ciała dłońmi, które chyba jeszcze dodatkowo odsłoniły materiał koszulki, a uświadomiłam to sobie po tym jak usłyszałam soczyste pogwizdywanie dochodzące z dołu. Pierwszy raz w życiu pokazałam komuś środkowy palec.

^^^

Cały czas dręczyło mnie pytanie: co to za Nathan do jasnej cholery? Nie, żebym nie doceniła gustu chłopaka, ale czarne rajstopy z kokardkami na udach i paskami, które zjeżdżały, aż do kostek wydawały mi się lekko w stylu ulicznic. Spodenki z wysokim stanem, które były zdecydowanie za obcisłe i biała, luźna bluzeczka na szerokich ramiączkach, która kończyła się idealnie wtedy gdy moje ciało zaczął przykrywać materiał spodni. Kupił mi nawet bieliznę. BIELIZNĘ! Z drugiej jednak strony była prześliczna.
Zdjęłam sweterek, który przykrywał moje nagie ramiona. W olbrzymiej hali pełnej napakowanych, spoconych mężczyzn było strasznie gorąco. Odkręciłam zimną, mokrą butelkę wody i napiłam się życiodajnego płynu, który przyjemnie rozlał się po moim gardle.
Wyprostowałam się na niewygodnym, wysokim, barowym krześle, co spowodowało podwinięcie się mojej koszulki. Odkryła fragment mojego brzucha więc zakryłam się swetrem. Matko, testosteron w powietrzu był tak wyczuwalny, że gdybym wyciągnęła rękę mogłabym go złapać. Starałam się nie patrzeć w głąb sali, ale musiałam zobaczyć Harry'ego. Byłam tu jedyną dziewczyną dlatego, każdy facet wlepiał we mnie swoje obleśne, pedofilskie spojrzenia.

Dwóch chłopaków walczyło na ringu. Dwóch siłowało się na macie. Niezliczona ilość uderzała w wielkie ciężkie worki i maleńkie zwieszone z sufitu na mocnych hakach. Inni robili pompki i brzuszki, żeby wzmocnić swoje mięśnie. Jednym z nich był Harry. Szybko uginał łokcie przy czym napinały się mięśnie jego ramion i pleców. Był jedynie w spodenkach, a z jego szyi zwisał wisiorek. Przedstawiał on mały samolocik. Nigdy go nie zdejmował.
Podniósł się, a ja odwróciłam wzrok. Nie chciałam, żeby widział jak się na niego patrzę. Z każdym dniem czułam do niego coś więcej, a on traktował mnie tylko jak koleżankę. Młodą, do której nie jest w stanie nic poczuć. To było strasznie przykre.
Napiłam się jeszcze troszkę wody i znów poszukałam wzrokiem Harry'ego.
Teraz uderzał w wielki worek z ogromną siłą. Dłonie miał zwinięte w pięści, a na nich białe plastry, które jak mniemam miały przynajmniej częściowo zmniejszyć ból.
Jego ciało było napięte, każdy mięsień był widoczny, co było niesamowicie seksowne. Jego skóra świeciła od potu, a jego stróżki spływały po ciele i w pewnym momencie znikały.
Wstałam podtrzymując się zadziwiająco czystego blatu i wzięłam butelkę wody. Nadal bolała mnie głowa, a zaduch panujący w sali nie dawał nawet lekkiego ukojenia, a znacznie pogarszał mój stan, choć Harry zanim wyszliśmy dał mi tabletkę i jakiś jego zdaniem "magiczny napój na kaca".
Dowiedziałam się też, że tańczyłam na barze, prawie całowałam się z dziewczyną i dostałam dożywotnią możliwość zamawiania darmowych drinków. Zaczerwieniłam się na samą myśl.
Nie wyobrażam sobie tańczyć dla Harry'ego, a co dopiero dla hordy napalonych facetów.
Niestety czeka mnie również poważna rozmowa z brunetem, bo pijana powiedziałam coś czego mówić nie powinnam. Boję się. Nie wiem co powie, co zrobi i to mnie przeraża. Jestem w kropce. Będę musiała mówić o swojej chorej przeszłości.
Stanęłam pewnie na podłodze i odrzuciłam włosy na prawe ramie, żeby przynajmniej częściowo zakryły te malinki, które zrobił nim wyszliśmy. Były czerwone, wielkie i wykonane z ogromną pasją.
Uśmiechnęłam się do siebie, a kilku chłopaków w wieku bruneta puściło mi oczko i gwizdnęło. Nie byli przystojni, ani chociażby ładni, nie żebym bardzo przywiązywała uwagę do wyglądu, ale gdy codziennie patrzę na idealną, niebiańską twarz i atletyczną budowę Harry'ego zauważam różnice między chłopakami, którzy zwracają na mnie uwagę, a nim.
Przeszłam pomiędzy zapaśnikami walczącymi już na poważnie, a tymi, którzy chcieli komuś zaimponować uderzając w worki, które ledwo się ruszały.
Moje nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa, gdy podchodziłam bliżej do zielonookiego. Nie zwracał na mnie uwagi, był zbyt zajęty uderzaniem w worek. Wyglądał jak anioł. Upadły, mroczny anioł, który był teraz tylko mój. Nie wiem jak długo, ale na razie był tylko mój. Robił to z taką pasją. Lubił to. Widziałam w jego oczach, że sprawia mu to przyjemność, i być może dlatego lubi dawać mi klapsy, którymi dzisiaj już kilka razy mnie obdarzył. Nie miałam już nic od bólu, nawet mi się podobał, kiedy nie był za intensywny. Harry obiecał mi, że nie zrobi mi krzywdy, a ja mu ufam, więc wszystkie powody do niepokoju zostały wyeliminowane.
Przerwał zadawał kolejne, szybkie ciosy i zatrzymał worek. Oparł czoło, które świeciło od kropelek potu i jeszcze raz uderzył, na oślep, bardzo mocno. W jego głowie siedziało coś złego. Coś czego nie mógł się pozbyć. Coś złego. Coś czego się bał. Muszę się dowiedzieć. Muszę mu pomóc.
- Hej... - zaczęłam jak zwykle nieśmiało. Dobrze przynajmniej, że głos mi się nie załamał.  - Chcesz się napić? - zapytałam i wyciągnęłam w jego stronę butelkę, z której skapywały krople wody. Moja bluzka podniosła się, a ja nie zabrałam swetra, żeby się zakryć. Czułam, że prawie widać mój biustonosz, a w tym jeszcze utwierdzał mnie zachwycony wyraz twarzy Harry'ego, który oblizywał wargi. Postanowiłam się tym nie przejmować. Jestem prawie pewna, że kiedyś zobaczy mnie nago, a zresztą już widział mnie bez koszulki, jednak zawsze to zawstydzenie zostaje. Nadal mam wrażenie, że nie jestem dla niego atrakcyjna, nie jestem piękna jak wszystkie dziewczyny, z którymi się spotykał.
- Dziękuję. - powiedział i wziął ode mnie napój. Jego głos był jak zwykle ochryple - seksowny, ale też przepełniony szczęściem i radością.
Odkręcił butelkę i wypił jej zawartość kilkoma łykami. Kilka kropli lało się po jego brodzie, spadało na tors, a później wolno toczyło się po jego ciele by o chwili zniknąć w materiale spodenek. Odprowadziłam wzrokiem każdą kolejną kroplę i miałam wielką, lekko obleśną ochotę zlizać je z jego ciała. Spojrzałam w końcu w jego tęczówki, które zaczęły mnie przyciągać. Podeszłam do niego bliżej, a gdy stanęłam wypięłam biodro i oparłam na nim rękę. Skoro on może używać różnych trików to ja też mogę.
- Czy czegoś jeszcze potrzebujesz? - zapytałam niepewnie i odgarnęłam włosy z boku odkrywając wszystkie moje malinki, które bajecznie pulsowały, gdy jego wzrok na nie padał.
- Skoro pytasz. - odpowiedział i podszedł. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Mocno naparł na moje usta. Jego ręce przyciągnęły mnie do jego nagiego mokrego torsu. Pachniał wspaniale. Nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek spodoba mi się zapach potu mężczyzny. Zapach Harry'ego był jednak odurzający. Rozchylił delikatnie wargi. Ja tego nie zrobiłam. Lubiłam się z nim droczyć. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, kiedy spojrzał na mnie błagalnie i polizał moje wargi.
Zrobiłam o co niemo prosił i po chwili nasze języki stoczyły ze sobą bitwę. Gwałtowną i spokojną, mocną i lekką, zachłanną i subtelną. Te przeciwieństwa opisywały właśnie nas. Byliśmy totalnie różni, a jednak lubiliśmy swoje towarzystwo, tak mi się przynajmniej zdawało. Wplątałam palce w jego wilgotne włosy i stanęłam na palcach, żeby przez chwilkę nie musiał się schylać. Byłam od niego dużo niższa, więc do każdego pocałunku musiał nadwyrężać swoje umięśnione plecy co wprawiało mnie w poczucie winy. Moja koszulka była już całkiem w górze. Odkrywała cały mój biust, który przyciśnięty był do bruneta. Mruknął na to z aprobatą i wrócił do błądzenia dłońmi po moich pośladkach, które lekko ściskał na co ja cicho jęczałam, po moich plecach. Zjechałam dłońmi na jego ramiona i plecy i przyciągnęłam go do siebie, żeby był bliżej mnie, choć to było już niemożliwe.  
Pociągnął mnie za włosy. Lekko, ale stanowczo. Nie żeby bolało, ale żeby sprawiło przyjemność.
Jęknęłam. Tak prawdziwie, a moje policzki oblały gorące rumieńce.
- Jeszcze raz tak jękniesz Maleńka, a będziemy mieć problem. - powiedział Harry, gdy oderwał się ode mnie i łapał oddech.
- Przepraszam. - wyszeptałam i wtuliłam się w jego szyję. - Mam nadzieję, że nikt nie słyszał. - dodałam.
- Powiem ci, że wszyscy się patrzą, więc nie wiem. - szepnął mi na ucho i przygryzł jego płatek.
- Teraz najchętniej bym zniknęła.

- Nie pozwolę ci zniknąć Maleńka. Za długo na ciebie czekałem. - powiedział, a moje serce zabiło szybciej. Postanowiłam się już nie odzywać. Nie chciałam zepsuć tego czymś głupim. Mogłam zakochiwać się w nim bardziej. Z sekundy na sekundę co raz bardziej. A on nie był tego świadomy.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
przepraszam, że taki nudny, ale miałam kryzys ;/
nie wiedziałam kompletnie co napisać.
strasznie mało osób to czyta i nie mam pojęcia jak długo jeszcze będę pisać, zresztą teraz już w ogóle mam mało czasu bo jestem w trzeciej klasie i mam od chuja nauki przed egzaminem ;c
mam zamiar zebrać się, żeby napisać jakąś dłuższą scenkę i czerwony kolor chyba wyjaśnia jaką i nie muszę mówić.
boję się bo poprzednia była słaba ;c
jak już mówiłam mam lekkie załamanie, dlatego jak przeczytasz to zostaw po sobie ślad w komentarzu, nie mówię, że wszystkim musi się podobać dlatego za te negatywne opinie też będę wdzięczna.
dla ciebie to jedynie minutka, a dla mnie motywacja do dalszej pracy. nie chcę oczywiście dawać ultimatum, że jak nie będzie tylu komentarzy to nie dodam kolejnego bo myślę, że to troszkę zniechęca, ale bardzo proszę :)
zbliża się koniec zakładu Harry'ego z Will'em i myślę, żeby zrobić drugą część na innej stronie. co o tym myślicie?

Trzymajcie za mnie kciuki bo piszę pracę na konkurs .


11 komentarzy:

  1. super. jestem chyba jedynym chlopakiem ktory to czyta. wraz z moja przyjaciolka wlasie rozmawiamy na temat twojego genialnego pisania. rozalinda (kiedys pisala ci o naszych rozmowach) niestety nie moze skomentowac tego ale kazala przekazac ze trzyma kciuki i ze swietny rozdzial. pozdrawiam serdecznie ronald.

    OdpowiedzUsuń
  2. No zobacz... a jednak skomentowałam : ) Piszesz naprawdę przecudownie. Jak już Ronald wyżej wspomniał, trzymam kciuki. Twoja praca na pewno będzie wspaniale napisana. Zresztą jak każdy rozdział tego zapierającego wdech w piersiach opowiadania. Z utęsknieniem czekam na następny rozdział tego dzieła. Pozdrawiam Cię kochana - Rozalinda { :

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 część na innym blogu, dobrze zrozumiałam? Jak wolisz, ciekawa koncepcja ale wątpię, że ktoś kto wpadnie na niego przy innej okazji i nawet zobaczy odnośnik do 1 części to zrozumie o co chodzi xD Rozdział jest świetny, cudowny *o* I weź, Twoja SCENKA była super, więc nie musisz się zastanawiać tylko pisz :> No i powodzenia w konkursie, życzę wygranej i trzymam kciuki. Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebistyy rozdzial :-D:-D Czekam na nastepny ;-) Daria

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały rozdział<33 a co do drugiej części to możesz pisać na tym blogu :P i co naj ważniejsze nie PRZESTAWAJ PISAĆ BO UMRĘ <3 KOCHAM <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejku *.* uwielbiam sposób w jaki piszesz i proszę nie przestawiaj! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty ! Boże kocham to opowiadanie :)
    Rzadko zdarzają się aż tak dobre i ciekawe jak twoje <3
    Czekam na następny rozdział, tymczasem zapraszam także na mojego bloga ;D
    http://harryandleah.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle zajebiste :) cudowne. Na pewno napisalabym cos więcej, ale w tej chwili nie mogę ;/
    Trzymam kciuki i do następnego! Xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział wgl nie był nudny więc proszę nie mów tak :c
    Konkurs oczywiście wygrasz i nie ma innej opcji :*
    Wiem coś o tej nauce bo też jestem w 3 :c cały czas zrzędzą :c
    I BŁAGAM NIE PRZESTAWAJ PISAĆ <3
    Jak zawiesisz bloga to chyba się załamię :c
    Piszesz cudownie więc ja jestem wstanie poczekać <3
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz... myślę, że jeśli będziesz kontynuować to przecudowne opowiadanie, to powinnaś robić je na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń