Harry Styles. To niewiarygodne, że słyszałam o tym człowieku tak dużo.
W mojej szkole mówiło się o niejakim "Invicto", a ja nie próbowałam
dopytywać kto to taki, zresztą nawet nie miałam kogo zapytać. Dzień w dzień
mówiło się o nim, a ja nie zdawałam sobie z tego sprawy. Teraz już nie dziwię
się dlaczego ludzie w klubach patrzyli na mnie ze współczuciem. Byłam w
"związku" z kolesiem, który stanowił postrach Londynu, nikt nie
chciał mieć z nim do czynienia, a ja bardzo chętnie się z nim obściskiwałam.
Nigdy nie miałam odwagi obejrzeć jakiejkolwiek walki. Nie lubiłam patrzeć na
krew, a jak się dowiedziałam bardzo często walki, w których Harry uczestniczył
kończyły się strasznie. Oczywiście dla przeciwnika, bo brunet jak potwierdza
pseudonim był niezwyciężony. Nie przegrał, żadnej walki co było cholernie
niepokojące.
Przypomniałam sobie jak ... mnie
pobił, i uświadomiłam sobie, że to była tylko maleńka namiastka tego jaki ból
był w stanie mi sprawić. Wzdrygnęłam się i zadrżałam na samą tą myśl, ale to
była już przeszłość. Cholerna przeszłość, którą zamierzałam wysłać na
przejażdżkę do krainy zapomnienia.
- Kim jest Nathan? - zapytałam kiedy Harry zaplatał biały plaster na
moich pięściach. Pan Niezwyciężony właśnie będzie uczył mnie samoobrony, a ja
nawet nie mam odpowiednich ubrań na sobie. Każde podniesienie ręki powoduje, że
moja bluzka jest totalnie bezużyteczna i nie pełni już funkcji bluzki, ale
szalika.
- Moim pomocnikiem. Jest odpowiedzialny za moje spotkania, bankiety i
wszystko inne co mu karze na przykład kupowanie ci ubrań Maleńka. -
odpowiedział i cmoknął kostki mojej prawej dłoni.
Fantastycznie. Teraz ubrania będzie mi wybierał jakiś Nathan, którego
nigdy nie widziałam, nigdy o nim nie słyszałam. Po prostu fantastycznie.
- Czy musiał kupować coś takiego? - zapytałam i wolną ręką wskazałam na
siebie.
- Tak. - odparł krótko i wziął się za moją drugą dłoń.
- Dlaczego?
- Zachowujesz się jak dziecko. - powiedział i ucałował kostki drugiej
kończyny. Jego usta potrafią być rozpraszające.
- Jestem dzieckiem Harry. - odparłam i zmarszczyłam nos. - Dopiero
skończyłam szesnaście lat.
- Nie chce tego słuchać Piękna. - westchnął i wziął moją twarz w
dłonie. Dlaczego zawsze musiał mówić mi cholerne komplementy?
- Nie mów tak. - błądziłam wzrokiem po zadbanej sali, nowoczesnych
sprzętach, walczących mężczyzn, pulchnych zalotnikach, którzy nadal udawali, że
ćwiczą byleby nie patrzeć w jego oczy, które pewnie zaraz zawróciłyby mi w
głowie. Co ja mówię, one już zawróciły mi
w głowie i walczyłam z pokusą by tylko się w nich nie rozpłynąć.
- Nadal staram się ciebie rozgryźć Leah. - Ha, jednak nie zapomniał
mojego imienia. - Nie mogę uwierzyć, że nie widzisz jaka jesteś piękna. -
pocałował mnie w nos czym zmusił mnie, żebym na niego spojrzała. - Przyciągasz
mnie jak magnes. Nie mam siły się opierać. - wyszeptał.
- Skopałabym ci tyłek, gdybyś zaczął się opierać. - powiedziałam i
zaśmiałam się cicho. Nie wiem, czy dałabym radę podnieść nogę na wysokość jego
tyłka, ale warto było go przynajmniej postraszyć.
- Lubię cię Harry. - dodałam
najciszej jak tylko umiałam. Nie mogłam mu powiedzieć, że się zakochuje, to nie
byłoby dobre biorąc pod uwagę to, że on boi się tego uczucia.
Uśmiechnął się, ale jego oczy były tylko niepewne.
^^^
- Leah - zaśmiał się. Ten dźwięk mogłabym słyszeć codziennie, każdej
sekundy.
Mimo wszystko na moje policzki wszedł rumieniec, a dolna warga
powędrowała między moje zęby.
- Dobra. Nie umiem się boksować. Jestem dziewczyną. - powiedziałam i
odwróciłam się w jego stronę. Stał teraz twarzą do mnie, a ręce, które trzymał
na mojej talii teraz były na plecach. - Poza tym nie mam ubrań do walki bo to
coś co nie powinno nazywać się koszulką ogranicza moje ruchy. - dodałam.
Specjalnie przybrał minę, która pokazywała, że nie ma pojęcia o czym mówię.
Przebiegły.
- Widać mi cycki, jak podnoszę ręce Harry, nie udawaj, że nie
zauważyłeś. - walnęłam go lekko w ramię. Skrzywił się udając, że go zabolało.
- Cóż za urocze słownictwo panienko. Ktoś chyba musi coś zrobić z tymi
niegrzecznymi ustami, nie sądzisz? - zapytał i przejechał palcem po moim
policzku, szyi i ramieniu zostawiając palącą ścieżkę, która mrowiła z
przyjemności. Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do myśli co on może zrobić
swoimi magicznymi dłońmi.
- Sądzę, że miałeś mnie czegoś nauczyć. - powiedziałam i odwróciłam się
z powrotem do wielkiego worka, który był tylko troszkę mniejszy ode mnie. Przed
nami na odległej ścianie było lustro. Zaczęłam mieć do siebie żal o to, że
zasłaniam jego zachwycające, nieziemskie ciało. Wyglądałam przy nim tak krucho,
tak niewinnie. Spuściłam wzrok, kiedy nasze spojrzenia w lustrze się
skrzyżowały.
- Jesteś olśniewająca. - szepnął i ponownie chwycił mnie w talii.
Raczej nie. Nie rób sobie jakiś chorych żartów człowieku.
Podniosłam ręce do góry i jak się spodziewałam materiał, który miałam
na sobie automatycznie poszybował w górę, pod samą szyję. Szybko opuściłam ręce
i przybrałam pozycję, którą przed chwilę pokazał mi Harry: stanęłam szeroko na
zgiętych nogach, a ręce zwinęłam w pięści kciuki trzymając na zewnątrz, jedną
bliżej brody, drugą nieco dalej i niżej.
- Nie przestaniesz mnie zaskakiwać. - zaśmiał się kiedy lekko uderzałam
w worek, który nawet się nie poruszył. Czułam, że około dwudziestu par męskich
oczu patrzy w moją stronę, ale nie poczułam się
zawstydzona, przynajmniej nie bardziej, niż wtedy kiedy uwodzicielskim
wzrokiem wpatrywał się we mnie Harry.
^^^
- Harry czy ty kurwa przestaniesz się opieprzać i zaczniesz wreszcie
ćwiczyć. - odskoczyłam jak poparzona od Harry'ego, który znów zajął się moimi
ustami, które prosiły o więcej kontaktu.
Łapałam oddech i próbowałam uspokoić szaleńczo bijące serce, gdy Harry
tylko wpatrywał się we mnie pożądliwym wzrokiem. Jego szmaragdowe tęczówki
przechodziły przez moją duszę. Jak można być tak ... idealnym człowiekiem jak
on? Przy nim mam ogromne kompleksy.
- Spierdalaj Nick, nie mam dla ciebie czasu. - powiedziała Harry dość
głośno ostrym tonem. - Teraz mam czas tylko dla ciebie Maleńka. - wyszeptał
zmysłowo. Poczułam to uczucie w podbrzuszu, które mógł wywołać tylko on. Tylko
on. Ten idealny.
Przed moimi oczami zmaterializował się potężnej budowy chłopak o
błękitnych jak niebo oczach z ciemnymi włosami.
- Dzień dobry. - powiedziałam uprzejmie i spłonęłam rumieńcem na myśl,
że zostałam przyłapana na miłosnych igraszkach z Harry'm.
Chłopak przeniósł spojrzenie z bruneta na mnie i uśmiechnął się szeroko
pokazując rząd białych zębów. Jego uśmiech jednak nie mógł równać się z tym,
który gościł na twarz zielonookiego.
- Cześć. Jestem Nick, a ty pewnie Leah. - odparł i wyciągnął przed
siebie umięśnioną rękę. Podałam mu swoją
i również uśmiechnęłam się przyjacielsko.
- Skąd wiesz? - zapytałam i podeszłam bliżej.
Nick kiwnął głową przed siebie. Nie musiałam się odwracać by wiedzieć,
że to dzięki opowieścią Harry'ego zna moje imię, lub jeszcze więcej szczegółów.
- Przepraszam, że wam przerwałem - zaczął, a ja rzekłam cicho coś w
stylu "nic nie szkodzi" - ale kurwa, Harry wiesz, że masz walkę za
dwa cholerne dni, a widzę cię tu może czwarty raz od półtora tygodnia. -
powiedział groźnie.
- Przepraszam. Jaką walkę? - zapytałam i odwróciłam się do bruneta, który
miał poważny wyraz twarzy, a dłonie miał zaciśnięte w pięści.
- Walkę, taką jak każda inna. Gdybyś czasem mnie oglądała to byś
wiedziała. - odparł, a w jego głosie wyczułam nutkę pretensjonalności.
- Nie. Nie będziesz walczył. Ja się nie zgadzam. - powiedziałam szybko
i stanowczo. Co on do cholery jasnej ze mną robi?
- Chyba żartujesz? - zapytał i pogładził mój policzek. Ogarnęłam się i
zamiast wtulić się w jego silną, ciepłą dłoń strzepnęłam ją ze swojej twarzy.
- Nie żartuję. Nie chcę żebyś walczył. -westchnęłam. Spojrzałam w jego
tęczówki, które mieniły się teraz złością, smutkiem, ale i radością. Nie sądzę,
żeby ktoś wcześniej się o niego martwił.
Skoro ja z nim mam swoje "pierwsze razy" nie mogę być mu
dłużna.
^^^
Wsiadłam do samochodu podtrzymując się czegokolwiek byle tylko nie
dotykać Harry'ego.
Zamknęłam drzwiczki i zapięłam pas bezpieczeństwa. Usadowiłam się jak
najbliżej szyby i oparłam o nią głowę. W tym czasie brunet przechodził na drugą
stronę samochodu i wsiadał na miejsce kierowcy. Zamknął drzwi od swojej strony
i strzepnął z głowy kaptur. Jego włosy były wilgotne, a twarz zaczerwieniona od
wysiłku. Nie mogłam odczytać swoich uczuć. Jednocześnie byłam na niego zła, a
nawet wściekła i nie mogłam napatrzeć się na jego ciało. Był idealny i tylko
mój, przynajmniej na razie.
- Leah...
- Nie, Harry. Nie chcę z tobą rozmawiać.- powiedziałam cierpko.
Zgromiłam go spojrzeniem czekoladowych tęczówek i od razu zrobiło mi się
przykro, gdy spuścił wzrok ze smutkiem.
Odpalił silnik i po chwili byliśmy już w drodze, tylko jeszcze nie
wiedziałam gdzie.
Jechaliśmy w milczeniu, które aż bolało. Nie lubiłam z nim milczeć,
chciałam słuchać jego cudownego, seksownego głosu, który sprawiał, że drżałam.
- Posłuchaj mnie Maleńka.- zaczął i z nerwów mocniej zacisnął dłonie na
kierownicy. Jego knykcie zbielały, a wyraz twarzy stał się niepewny. - Muszę
walczyć. To moja praca i lubię to. - położył jedną dłoń na moim kolanie i
gładził je kciukiem. - Wiem, że nie chcesz, żebym się bił, ale ja tego chcę. To
właśnie daje mi radość. To daje mi zapomnieć. - mówił. Wypowiadał te słowa z
takim bólem, które aż rozdzierało moje serce. Położyłam swoją dłoń na jego i
zaczęłam delikatnie jeździć po opuchniętych kostkach.
- Wcale mi się to nie podoba Harry. - odezwałam się cichutko na co się
uśmiechnął. Spoglądał na mnie spod wachlarza gęstych, ciemnych rzęs, które
lubiłam czuć na swojej skórze.
- Moje imię w twoich ustach brzmi tak cudownie. - szepnął, a w jego
oczach błysnęły iskry.
- Chcę żebyś mówiła je częściej Słodziutka. - kurczowo zaciskałam uda,
a mięśnie na nich były napięte do granic możliwości. Jego ręka powędrowała w
górę mojej nogi i próbowała wsunąć się między moje nogi. Zachichotał kiedy jego
palce zostały uwięzione przez moje mięśnie. Czy byłam gotowa stracić dziewictwo?
Czy chciałam je stracić właśnie dziś i właśnie z Harry'm?
Zatrzymał się pod moim domem, a ja nerwowo kręciłam się na siedzeniu, z
jego ręką między nogami.
Wyciągnął dłoń i wysiadł bez słowa z samochodu by wrócić i otworzyć mi
drzwi.
Jestem pewna, że Harry był człowiekiem, który przeważnie zawsze
wiedział co powiedzieć, ale teraz wydał się niepewny. Nawet bardzo. Patrzył w
moje oczy i wysunął swój słodki, szorstki język by przejechać nim po pełnych, rumianych
wargach. Czy to nie było cholernie erotyczne? Przygryzłam wargę.
- Pozwól mi cię spróbować. - powiedział, a ja mimowolnie wytrzeszczyłam
oczy i przygryzłam wewnętrzną stronę policzka. Co mam zrobić?
- - - - - - - - --- - -- -
bang bang !!
mam nadzieję, że się spodobał, ale końcówkę pisałam totalnie bez weny ;c
liczę na komentarze i wielkie dzięki za komentarze pod poprzednim rozdziałem .
dziękuję tym którzy komentują od początku <3 i tym którzy dopiero zaczęli . kocham was i mam nadzieję, że będzie was więcej chociaż to mało realne .