dla mojej kochanej Gonna Die ♥
szybko wracaj do zdrowia :)
____________________________________________________________
- Gdzie jedziemy? - zapytałam po raz kolejny, ale Hazz tylko się uśmiechał patrząc na krętą drogę za szybą samochodu.
- Na śniadanie. - odpowiedział po raz pierwszy. - Już jesteśmy. - dodał i podjechał do okienka, przy którym zamówił jedzenie z McDonalda.
- I pomyśleć, że nie zostaliśmy w domu na omleta z warzywami. - westchnęłam teatralnie na co Harry zaśmiał się cicho pod nosem. to strasznie dziwne, ale czułam się przy nim tak swobodnie. Było mi z nim tak dobrze. Nie byłam już tak nieśmiała jak przed kilkoma dniami. - Zmieniasz mnie. - powiedziałam kiedy przejeżdżaliśmy do kolejnego okienka, gdzie mieliśmy odebrać nie zdrową żywność, której nie byłam wierną fanką.
- Ty mnie zmieniasz. - przybliżył się i oparł swoje czoło o moje, między naszą skórą znajdowało się kilka jego niesfornych loków - Na lepsze. - dodał i pocałował mnie w nos.
- Czy ty kiedyś byłeś zły? - uśmiechnęłam się i cmoknęłam jego malinowe, wilgotne usta.
- Nadal jestem kochanie. - oznajmił i nie wiem dlaczego ,ale zrobiło mi się przykro.
Nie był zły. Był trochę ... inny. Nie, to złe słowo. Był wyjątkowy. I straszna ze mnie szczęściara, że przynajmniej teraz mogę mieć go przy swoim boku.
Włożył do wnętrza samochodu dwa papierowe kubeczki z kawą, torbę z "jedzeniem".
- To nasze śniadanie? - zapytałam otwierając reklamówkę z logo tej "restauracji", w której znajdowały się cztery cheeseburger'y, dwa pojemniczki z frytkami i hermetycznie zamknięty ketchup. - To nie jest śniadanie, to nawet jedzeniem nie powinno się nazywać. - odpowiedziałam sama sobie.
- Jak to, nie lubisz takich rzeczy mój grubasku? - zapytał ze śmiechem odpakowywując pierwszą bułkę.
Naprawdę jestem gruba? Nie żebym przejmowała się wyglądem, ale chciałam być dla niego atrakcyjna. Chciałam, żeby we mnie widział nie dziecko, którym się czułam lecz kobietę, która może mu dać wszystko.
Spojrzałam na swój brzuch, ukryty pod zwiewnym materiałem błękitnej sukienki, którą kazał mi założyć Harry. Mimo, wszystko widziałam swoje żebra i biodra, które w ostatnim czasie nabrały nieco zbyt kobiecego kształtu, z którego naprawdę nie byłam zachwycona, ale no cóż każda dziewczynka w końcu dojrzeje.
Złapałam się za brzuch, ale nie poczułam żadnych zbędnych zapasów tłuszczu, lecz tylko troszczę twardszą tkankę, która zwana jest mięśniami.
- Hej, hej ja żartowałem aniele. - powiedział i zabrał moje ręce z brzucha zastępując je swoimi
- W sumie nie obraziłbym się gdybyś nabrała troszkę ciałka. Miałbym więcej do przytulania. - pocałował mój policzek.
- Zjemy gdy pojedziemy na miejsce, dobrze? - zapytał Harry.
Jej... nie zasłużyłam na niego. Jest taki dobry i słodki. Naprawdę nie mam pojęcia co widzi w mojej osobie, bo nie umawiałby się w jakąś brzydulą.
- Gdzie?
- Zobaczysz. - nie mogłam powstrzymać chichotu, gdy lokami smyrał mój policzek.
^^^
- Długo jeszcze? Może to i nie jest jedzenia, ale akurat teraz mój brzuszek nie miałby nic przeciwko fryteczkom. - powiedziałam.
Związał mi oczy więc nie miałam nawet możliwości zobaczyć czy nie wywozi mnie do lasu i czy nie zamierza mnie tam pozostawić. Tak. Strach każdego dziecka, który u mnie nigdy nie przeminął. - Pamiętaj boję się lasu. - dodałam.
- Dlaczego miał bym cię wywozić do lasu mała? - zapytał po czym zatrzymał się i wyłączył silnik.
- Zaczekaj minutkę. - powiedział i opuścił samochód wpuszczając do środka znów zadziwiająco ciepłe powietrze.
Słyszałam jak otwiera bagażnik i wyciąga z niego rzeczy, ale tylko przez chwilkę bo od razu zagłuszył to mój burczący brzuch.
Otworzył drzwi z mojej strony i wyciągnął mnie z samochodu, lecz nie postawił mnie na ziemi. Trzymał mnie swoimi umięśnionymi ramionami, po których przejechałam dłońmi.
- Leah kochanie . ? - powiedział pytającym tonem.
- Tak?
- Robię to pierwszy raz w życiu więc proszę cię nie śmiej się czy coś tam. - powiedział, w tonie jego głosu wyczułam zdenerwowanie.
- Obiecuję, nie będę się śmiała, czy coś tam. - odparłam tak pewnie jak czułam się bezpieczna w jego objęciach.
Poszedł przed siebie i po chwili posadził mnie na czymś niewiarygodnie miękkim, po czym sam usiadł i przyciągnął mnie bliżej do siebie.
- Jesteś zdenerwowany? - zapytałam i oparłam się plecami o jego tors.
- Troszeczkę. - odparł i jednym ruchem rozwiązał wstążkę, którą zakrył mi oczy.
Otworzyłam oczy bo mimo miękkiego materiału bałam się, że zniszczę niespodziankę którą dla mnie przygotował.
Znajdowaliśmy się na masce jego samochodu, na której rozłożony był gruby, puszysty koc. Przed nami malował się widok na błyszczące od słońca fale błękitnej wody.
Byliśmy wysoko nad nią. Na jednym z klifów, skąd doskonały widok mieliśmy na inną półkę skalną o którą obijały się małe i lekkie lub duże i silne fale, które niosły za sobą aromat soli i świeżości.
Woda zlewała się z równie jasnym, bezchmurnym niebem.
Po prawej stronie znajdowały się małe, letniskowe domki zbudowanie z drewnianych pali, które stały na opustoszałej plaży ogrodzone małymi również drewnianymi płotkami.
Po lewej stronie był owy klif, który oznaczony był znakiem niebezpieczeństwa. Nie można było tak iść choć tak bardzo chciałam, ale jednak moje życie właśnie teraz stało się piękniejsze.
- Powiesz coś? - zapytał zmieszany Hazz.
Odwróciłam się w jego stronę, nie patrzył na mnie tak jak zwykle. Patrzył na mnie z niemą prośbą, choć właśnie teraz byłam gotowa dać mu wszystko co tylko by chciał.
- Harry proszę spójrz na mnie. - powiedziałam.
Uniósł głowę i popatrzył w moje oczy.
- Jest idealnie. - powiedziałam. - Nie ma innego wytłumaczenia. Jesteś aniołem. - zatoczyłam nad jego głową okrąg na co zaśmiał się i złożył na moich ustach słodziutki pocałunek.
- Zauważyłam, że często się całujemy, Styles. - zaśmiałam się w tym samym czasie co on - A teraz dawaj mi jedzenie.
Podał mi torbę, z której wyjęłam bułkę, która w sumie nie była zła, gdyby nie ten nadmiar tłuszczu, ale skoro nie przeszkadzałoby mu gdybym odrobinę przytyła nie miałam problemu.
- Babcia będzie zła. - powiedziałam wciągając kolejno frytki z ketchupem.
- Babcia nie musi wiedzieć kochanie. - zaśmiał się i odgryzł kawałek smażonego w głębokim tłuszczu ziemniaka, który wystawał z moich ust.
- Sprzed nosa zabierasz mi śniadanie. - zaśmiał się
- Powiedziałaś przecież, że to nie jest śniadanie, że to nawet jedzeniem nie może się nazywać, więc Pani Władzo nic nie zrobiłem, ale jeśli pani chcę może mi pani strzelić klapsa.
- Jesteś nienormalny. - powiedziałam i pod wpływem chwili znalazłam się nad nim siedząc okrakiem na wysokości jego pasa.
Dla zabawy uderzałam w jego barki i klatkę, kiedy moja czynność nie została przerwana, przez jego dłonie, które zacisnął na moich nadgarstkach i sprawił, że już całkiem leżałam na jego ciele, a nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Taka opcja też mi się podoba - powiedział i cmoknął mnie w nos - ale zdecydowanie wolę dominować. - znalazłam się pod nim, ale nie bałam się bo on obiecał, że mnie nie skrzywdzi, a ja już zdążyłam mu zaufać.
- Jesteś chorym człowiekiem. Co ja z tobą robię? - śmiałam się tak głośno, że kilka osób z plaży patrzyło w naszą stronę, gdy usłyszeli odbijający się od skał dźwięk. - Rączki przy sobie Curly. - powiedziałam kiedy łaskotał mnie po brzuchu. Mówiłam, żeby tego nie robił, ale on jak zwykle nie słuchał.
- Ty wczoraj nie trzymałaś rączek przy sobie moja panno. - ohhh... chyba bardziej już nie mógł mnie zawstydzić.
- Przestań i złaź. - moja sukienka podwinęła się od lekkiego podmuchu wiatru, który towarzyszył Harry'emu, gdy schodził ... ze mnie.
- Już mówiłem, że kocham cię zawstydzać? - zapytał.
- Kiedyś wspomniałeś. - znaczy chciałam powiedzieć "mówisz mi to codziennie".
Z jeansowej kurtki, którą miałam na sobie wyjęłam telefon, który zawibrował w kieszeni.
- Czy masz jakieś plany na wieczór? - zapytał Harry, ale nie zdążyłam nawet otworzyć ust by odpowiedzieć bo zrobił to sam - Nie? Cudownie. Idziemy na imprezę.
Nie dałby mi odmówić, więc szybko wklepałam odpowiedź do Zo.
- Wariatka. - zaśmiałam się do siebie co nie uszło uwadze Harry'ego, który nieprzerwanie mi się przypatrywał.
- Z czego się śmiejesz? Czy ON jest zabawny? - podkreślił słowo "on" przy swojej wypowiedzi.
Był o mnie zazdrosny, a to znaczy, że nie jestem mu obojętna.
- Piszę z Zoey. Pewnie zdążyłeś już zauważyć ilu mam wielbicieli, którzy próbują się do mnie odezwać, ale znajdę dla ciebie jeszcze dzisiaj troszkę czasu. - zeszłam z maski samochodu za co mój tyłek był mi ogromnie wdzięczny i złożyłam koc, który z czasem zaczął przypominać ogromną puchatą kulę.
- Otworzysz bagażnik? - zapytałam.
Podszedł bez słowa i wyjął z moich rąk nakrycie.
- Coś nie tak? - jak z takiego przemiłego popołudnia on znów musiał wprowadzić tą nieprzyjemną atmosferę.
- Wszystko Ok. - uśmiechnął się zamykając drzwi. - Walczę z pokusą by cię przelecieć tu i teraz, ale dam radę. Daję radę od kilku dni. - puścił mi oczko i otworzył drzwiczki od mojej strony. - Mademoiselle. - powiedział i wskazał ręką wnętrze samochodu.
Przy nim czułam się coraz piękniejsza, a nie chciałam, żeby to się skończyło.
Byłam pewna, że chcę to powiedzieć, ale jak on na to zareaguje?
- Harry... - zaczerpnęłam powietrza i podeszłam bliżej zachowując spory dystans między nami - Nie pozwolę, żebyś odszedł. - nie odezwał się, ale w głębi serca wiedziałam, że on nie pozwoli odejść mi, a może taką miałam nadzieję.
*-* Jest cudny .... Czuję się lepiej, więc będzie dłużej xD Po pierwsze dziękuję za dedyk i pozdrowienia, jak już wspomniałam, czuję się lepiej, ale cóż.... II cześć rozdziału - fantastyczna chociaż czekałam raczej na konfrontację z Will'em ;3 Mam nadzieję, że będzie w 12 co? ;* Ciekawi mnie też czy Harry zostawi Leah po 2 tygodniach czy nie, bo jak pisałaś nad I częścią, zmiana nie na długo więc <3 Życzę weny i pozdrawiam, czekam na 12 ;D
OdpowiedzUsuńMagda
super rozdział oczywiście czekam na następny no cóż mogę powiedzieć .. Mam nadzieję że Harry jej nie zostawi. Zapraszam do mnie http://wykradnij-dla-mnie-cud.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie
Napisz szybko kolejny <3
Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam Cię za to że wgl się nie odzywałam i nie komentowałam Twoich postów lecz nie niestety nie miałam kiedy :c
OdpowiedzUsuńA więc teraz postaram się to nadrobić za jednym razem ;)
Rozdziały są jak zawsze wspaniałe, świetnie dopracowane najmniejsze szczegóły, ta część 16+ również bardzo dobrze Ci się udała. Czytałam ich baaaaardzo dużo lecz Twoją uważam za najlepiej opisaną i miło się to czyta ;)
Cieszę się że rozdziały nie są krótsze ;)
I jeszcze moja mała opinia na temat wiersza. Jest MEGA. Szczerze mówiąc myślałam że znalazłaś to w necie. Jestem pod wielkim wrażaniem i zachęcam Cię do napisania jakiejś małej książki bo uwierz mi że na pewno wiele osób ją przeczyta a ja będę pierwszą osobą która ją kupi ;))
Dziękuję że jesteś i dalej <3 Mam nadzieję że się nigdy nie poddasz i skończysz tę historię <3
aj ... dziękuję .
Usuńnapewno po przeczytaniu tego skończę, historię Leah'i i Harry'ego .
bo muszę sama przyznać, że mam wizję do końca, ale nie wiem jak to opiszę i czy cokolwiek mi jeszcze do głowy nie wpadnie co jest bardzo prawdopodobne .
kocham cię i dziękuję że jesteś _ ** _
Nareszcie moge skomentować!
OdpowiedzUsuńnie mam internetu, piszę z telefonu!! Ale nie to teraz jest istotne.
ten rozdział jest po prostu genialny. Tak samo, jak poprzednie i wgl wszystkie. Jesteś niesamowita. Kocham cię (ale nie jestem lesbijką!:)), ale i tak cię kocham. Musisz mi obiecać, że wydasz książkę. MUSISZ! Życzę weny i mam nadzieję, że tak szybko jej nie zabraknie:)
Ten rozdział czytałam słuchając końcówki wydłużonej wersji piosenki Justina Timberlake'a - Lovestoned. Po prostu zajeboste. Czułam się tak, jakbym tam na prawde byla!
aaaa i ta twoja ksiazka na pewno podbije świat.
kocham cię! Nie zapomnij!
Twoja na zawsze oddana czytelniczka - Gigi
uj ... też cię kocham ( i też nie jestem lesbijką nie żebym była jakimś homofobem czy coś :} ) nie mogę ci tego niestety obiecać bo nawet gdyby to nikt by nie chciał jej czytać, ale gdy tylko skończe opowiadanie i One Answer to zastanowie się na pisaniem, takiej jakby książkowej wersji w internecie i nie sądzę, żeby to było kolejne Fan Fiction .
Usuńpozdrawiam i nigdy nie zapomnę :*
DOBRA! Ale musisz mi obiecac, ze nawet jakbys zalozyla kolejnego bloga i nie bylby to Fanfic to musisz mnie (NAS = TWOJE CZYTELNICZKI) o tym poinformować *.*
UsuńMam jeszcze prośbię... Jak będziesz dodawać 12 - mam nadzieję, że to niedlugo - napiszesz jakiś swój wiersz? Na prawde kocham wiersze, a twój to po prostu zaparł mi dech w piersiach! Seryjnie!
kocham
gigi
Jestem pewna, że gdybyś wydala ksiazke z pewnoscia znalazlaby sie ona na listach bestscellerów i w ksiegarniach i oczywiscie ukochanym empiku. I zaloze sie, ze banda twoich fanek (w tym ja *.*) napadla by na empik :)
Usuńniestety narazie nie prędko będzie wiersz bo Leah nie będzie miała czasu na ich pisanie bo nazazie jest "zajęta" później szkoła i spotkania ze Styles'em .
Usuńniestety 12 już jest ale pomyślę, żeby dodać wiersz w 15 albo 16 rozdziale, żeby sytuacja między nimi trochę się uspokoiła i emocje opadły .
nie sądzę, żeby jakiekolwiek wydawnictwo chciało wydać moję książkę, ale każdy z nas chyba ( albo tylko ja mam taką zrytą psychę ) pisał w zeszytach swoje Love Story, zaczynał "książki" o wampirach i tym podobne ( ja mam takich chyba z trzy ;p )
ale mimo wszystko miło mi, że tak myślisz, ale nie sądzę, żebym miała jakiekolwiek fanki ( z wyjątkiem ciebie - jak mówisz - i jeszcze paru innych stałych czytelniczek )
kocham <3
i czekam na szóstkę Lose yourself i jedynkę Bad Malik'a .
_ ** _