czwartek, 15 sierpnia 2013

12. - Pieprz się Styles.

ten dla pierwszej czytelniczki mojego opowiadania 
Gigi :)
mam nadzieję, że się spodoba 
ten jest krótszy dlatego 13. pojawi się szybciej :)
miłego czytania :*

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

W obszernym lustrze damskiej łazienki widziałam całkiem inną siebie. Inną, znaczy szczęśliwą i rozpromienioną, a wszystko dzięki zielonookiemu brunetowi, który sprawił, że małe, niegroźne do czasu gąsieniczki zaczęły przeistaczać się w motyle, które czasem dziwnie drażniły moje podbrzusze, czego nie byłam w stanie wyjaśnić. Nie byłam w stanie nawet znaleźć odpowiednich słów, które opisywały by jakie emocje czułam, gdy mnie dotykał, gdy szeptał mi na ucho swoim ochrypłym głosem. Nawet nie wiem, czy istniały słowa, które mogłyby to opisać.
Moja twarz była rozświetlona drobnymi rumieńcami, które nie zdążyły jeszcze zniknąć po ostatnich wypowiedzianych słowach Harry’ego zanim przyszłam do tego luksusowego, ogromnego i świeżo pachnącego pomieszczenia.
Sama zdążyłam zauważyć, że cały dzień mam w oczach iskierki radości, które nie chciały zniknąć, ani na sekundkę.
Pierwszy raz w życiu użyłam błyszczyka, był brzoskwiniowy, a ja uwielbiałam brzoskwinie dlatego samoczynnie uśmiechałam się czując w nozdrzach ich słodki, aromatyczny zapach.
Oczywiście nie był on mój bo ja nie używałam kosmetyków i na razie nie widziałam potrzeby się malować, ale mojej mamy, która z racji swojego wieku używała różnego rodzaju kremów, pudrów itp. by ukryć powoli pojawiające się zmarszczki i inne niedoskonałości, których miała niewiele. 
Harry jak zwykle kazał mi się przebrać jak powiedział „ w coś mniej wyzywającego, ale równie
seksownego ”. Nie uważałam, że kiedykolwiek ubrałam się seksownie (oprócz imprezowego wieczoru, z którego moja kreacja nie wyszła bez szwanku, co ja gadam była całkiem rozwalona, bo rozdarcie ciągnęło się, aż do żeber ), ale skoro jemu pasował mój ubiór, to nie widziałam powodu (z wyjątkiem lekkiego wstydu na widok oglądających się za mną chłopaków o palących spojrzeniach, na które Hazz nie reagował entuzjastycznie )robienia remanentu w mojej garderobie.
 Miałam na sobie czarną, poszerzaną ( choć biodra były wystarczająco widoczne by jeszcze zwracać na nie uwagę przez marszczone pliski), skórzaną spódnicą z wysokim stanem, która sięgała mi od połowy uda i zwięźle mówiąc była ZA KRÓTKA, ale brunet miał dar, który pozwalał mu przekonać ludzi, a tym czymś był po prostu rozkaz. Zdążyłam się przekonać, że większość ludzi z którymi ma do czynienia musi go słuchać, bo inaczej jest niezadowolony. Zdecydowania gorzej wścieka się na nich niż na mnie gdy nieudolnie próbowałam przekonać go, że w restauracji będę wyglądać jak panienka lekkich obyczajów, ale co go to obchodziło. Absolutnie nic.
Do tego założyłam blado niebieską koszulę z trzema guzikami, którą wciągnęłam w spódniczkę. Całość dopełniały conversy tego samego, bladego odcienia błękitu co bluzka.
Umyłam ręce i ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, do którego pierwszy raz od kilku miesięcy szczerze się uśmiechnęłam. Jeszcze nigdy nie pomyślałam, że jestem ładna, ale Harry zmieniał wszystko. Moją psychikę, moje nastawienie do samej siebie, a już niedługo również mój wygląd bo przy diecie jaką stosuje on zaraz mnie utuczy.
Uhh … nawet teraz nie pozwolił mi zamówić ubóstwianej przeze mnie sałatki z kurczakiem, tylko jakiś stek i krewetkami.
Mam nadzieję, że krew tego biednego zwierzaczka nie będzie mi pływać po talerzu, choć i tak przewiduję, że uraczę się również kochanymi owocami morza.
Wyszłam z łazienki i skierowałam na salę przepełnioną w całości ludźmi w wieku +35, a ja i Harry biliśmy jednymi jakby to powiedzieć „nastoletnimi duchami”, którzy przyszli z własnej woli jako para.
Korytarzem szło kilka osób do swoich pokoi, bo w tym budynku znajdował się również ekskluzywny hotel, ale moją uwagę przykuła pani z małym chłopczykiem na rękach. Mały wyglądał jak aniołek, a gdy wyciągnął w moją stronę drobną rączkę na moją twarz momentalnie wszedł szeroki uśmiech, który tak szybko jak się pojawił zniknął, gdy kobieta ominęła mnie, sprzed moich oczu zniknął obraz cudownie błękitnych oczu dziecka i gdy … zwróciłam wzrok na nasz stolik.
Harry, który zaprosił mnie tu i to dzięki niemu poczułam się szczęśliwa właśnie flirtował z prześliczną kelnerką.
Miała obowiązkowy strój znaczy białą bluzkę z żabotem, czarną ołówkową spódnicę, która podkreślała jej krągłości, a że jak się domyśliłam była latynoską miała szerokie biodra i wystające pośladki i mimo oficjalnego stroju olśniewała nie tyle figurą, która była nienaganna, ile przepiękną twarzą z dużymi ustami i boskimi prawie czarnymi oczami. Inaczej i krócej była ideałem każdego mężczyzny. Każdego, znaczy Harry’ego też. 
Śmiali się dość głośno, ale większość ludzi rozluźniła się przy słuchaniu cudnej muzyki granej na pianinie, przez bardzo zdolnego nastolatka, w którego wpatrzone były wszystkie starsze panie w eleganckich kreacjach wieczorowych.
Myślałam, że ta kolacja dla niego znaczy tyle co dla mnie, ale się myliłam.
Bardzo się myliłam.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 
[ Harry ]

Jakiś piegowaty, pryszczaty kelnerzyna przyniósł mi i Leah’i, która jeszcze nie wróciła z łazienki nasze dania. Hhhh… na widok tego czegoś co podało mi żarcie, aż niedobrze mi się zrobiło. Naprawdę powinni tutaj bardziej przykładać uwagę do wyglądu ludzi, których zatrudniają, bo ludzie ze słaby żołądkiem nie znieśli by dobrze spotkania z jego twarzą.
- Co to za podróbka człowieka? – zapytałem za śmiechem Tannica’ę, która rozmawiała ze mną przy stoliku przez momencik. Tann była jedyną dziewczyną, która mnie znała i jej nie pierdoliłem. Ona zasługiwała na szacunek i choćby nie wiem co miało się zdarzyć nie dam jej skrzywdzić nikomu, choć to ja na samym początku naszej znajomości wywoływałem u niej strach i gęsią skórkę. Zresztą tak jest we wszystkich przypadkach, chociaż jedna dziewczyna trochę szybciej oswoiła się z myślą, że mam mnie obok siebie.
- Styles, zamknij się. To jest Bill i jest cholernie miły. – powiedziała po czym spojrzała na talerze i lekko się skrzywiła.
- Coś nie tak? – zadałem kolejne pytanie.
- Nie wydaje mi się, żeby mała chciała to jeść. – powiedziała.
- Bo nie chcę. – tak. Byłem dla niej zbyt miły i chociaż musiałem zrobić jej na złość jeśli chodzi o jedzenie. Jeszcze się przyzwyczai do mojej dobrej strony, która objawiła się pierwszy raz od kilku lat.
- Chciała sałatkę z kurczakiem. – powiedzieliśmy jednocześnie. Posłałem jej pytające spojrzenie, chociaż wcale nie musiałem tego robić bo Tannica była straszną gadułą, jak już coś zaczęła mogła o tym mówić godzinami. Historię, która zdarzyła się w przeciągu dwudziesty minut opowiada przez dwie godziny.
- Przychodzi tu co jakiś czas z rodziną. To bardzo mili ludzie, a ona zawsze zachowuje się wzorowo. Pierwszy raz widzę, by ktoś w tak młodym wieku miał tak nienaganne maniery bo wiesz, jak przychodzą tu ludzie w jej wieku z rodzicami to zachowują się jak gówniarze. – powiedziała szybko.
Fakt, Leah była wzorowa pod każdym względem dla mnie, ale to tylko na cholerne dwa tygodnie, które jednak wcale nie dłużyły mi się tak bardzo, ale to tylko zakład.
- Tak Styles to tylko jebany zakład. – powiedziałem do siebie w myślach.
- Pozazdrościć takiej dziewczyny. – dodała z uśmiechem i puściła mi oczko. Zwykle to robiła, kiedy chciała powiedzieć, że jest cholernie szczęśliwa.     
- Nie jest moją dziewczyną. – na moje słowa uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Harry ona nie jest gotowa na twoje „seksualne związki” – zrobiła w powietrzu łapki mówiąc dwa ostatnie słowa. – Nie baw się nią to dobra dziewczyna. Grzeczna, ułożona i przede wszystkim za młoda. – dodała i odeszła od stołu.
Taa… za grzeczna. Tylko wczoraj prawi uprawiałem z nią seks i tylko wczoraj prawi zrobiła mi loda, bo gdybym jej powiedział, żeby to zrobiła to nie dałaby się prosić.
Spojrzałem w stronę, w którą się udała jakieś cztery minuty temu i zobaczyłem ją.
Wyglądała jak laleczka. Nie żebym gustował w pustych plastikowych Barbie i nie o taką nawet laleczkę mi chodziło. Ona była żywa, mądra, piękna i … niewinna.
Tann miała racje nie była teraz gotowa na to co zamierzałem robić z nią w łóżku, ale za jakiś tydzień będzie już wiła się z rozkoszy i krzyczała moje imię, które tak lubiłem słyszeć gdy wychodziło w jej ust. 
Zwróciłem uwagę na jej śliczną buzię, którą nadal przyozdabiały rumieńce.
Mimo wszystko w oczach stały jej łzy, które pod żadnym pozorem nie miały opuścić kanalików pod jej powiekami, a promienny uśmiech, który towarzyszył nam przez cały dzisiejszy dzień zastąpiony został grymasem bólu i rozczarowania, z którym i tak wyglądała jak bogini. Drobne palce nerwowo zacisnęła i utworzyła malutką pięść by przestały się trząść.
Nie wiem co sobie do kurwy pomyślała, ale trzeba to wyjaśnić. Jak najszybciej.
Podniosłem dupę z wygodnego, skórzanego krzesła i poszedłem w jej stronę.
Spojrzała na mnie po raz ostatni, zamknęła oczy i przełknęła łzy.
Co ja zrobiłem? I chuj. Niech mi ktoś wyjaśni.
Poszła do wyjścia. Pierdole. Zaczynały mnie już wkurwiać te jej humorki, ale poszedłem za nią bo co miałem zrobić. Była super łatwym celem, a ja chciałem się już porządnie przeruchać z jakąś dziwką.
O tak. To było mi potrzebne, ale dwa tygodnie. Kurwa!
Złapałem ją za ramię i obróciłem w swoją stronę.
- Nie dotykaj mnie. – powiedziała stanowczo. WOW! Jeszcze kilka dni temu ledwo coś tam do mnie szepnęła, a dzisiaj tak. Nie podoba mi się to.
- Nie rozkazuj mi suko. – odpowiedziałem. Przestawałem już panować nad emocjami, które zbyt długo trzymałem na wodzy mimo, że wczoraj poszedłem na trening i trochę poboksowałem to dawno nie rozwaliłem niczyjej mordy, a najbliższa walka miała odbyć się za dziesięć dni.
- Słucham? – miała niedowierzanie w oczach. – Albo nic nie mów. Zostaw mnie. – wyszarpnęła się i poszła przed siebie.
- Zatrzymaj się! – krzyknąłem, bo ja w przeciwieństwie do niej nie mogłem wyjść nie płacąc rachunku, za jedzenie, którego nie tknąłem, ale chuj z tym bo apetyt i tak poszedł się jebać.
- Pieprz się Styles. – zawołała i pokazała mi fuck’a jednak nie odwracając się twarzą w moją stronę.
Uśmiechnąłem się mimo chorej sytuacji. Ona prawie zabluźniła i pokazała mi nieładny ( dla niej, bo ja pokazywałem go co najmniej dziesięć razy w ciągu dnia ) gest.
- Robisz się niegrzeczna kochanie. – krzyknąłem jeszcze gdy przystanęła na chwilę i założyła płaszcz, który zgarnęła z wieszaczka przy wyjściu.
- Kochanie? Przed chwilą byłam suką idioto. – odwróciła się. Po jej twarzy płynęły pojedyncze, słone łzy, które skrzyły w świetle lamp i księżycowego rogalika.
Co? Czy nazwała mnie idiotą? Zrobiła się zadziorna.
Gdy straciłem ją z pola widzenia poszedłem do Tann zapłacić cholerny rachunek.
- Co jej zrobiłeś? – zapytała.
- Nic.
- To co jej powiedziałeś? – kolejne pytanie. Czy ona kiedykolwiek przestanie mnie wypytywać o wszystko. O absolutnie wszystko.
- Tannica nie mam czasu na wywiad. – westchnąłem i pomyślałem jak ona do domu bo to całkiem duży kawał drogi jakby iść z buta.
- Harry. Nie zrób jej krzywdy. – powiedziała. Tylko ona wiedziała, że czasem biłem swoje „seksualne partnerki”, ale to były kary. Kary za to, że były nieposłuszne. Dostawały tak samo jak ja, gdy wykorzystywano mnie seksualnie[1] tak samo jak ja je wykorzystuje teraz. Cóż, to za pierdolona ironia. Obiecałem sobie, że nigdy taki nie będę, ale złamałem obietnicę, którą dałem sobie i moje życie jest jednym wielkim, cholernym śmieciem. Nic nie wartym. Nie to ja jestem nic nie warty.
Nie jestem w stanie już poradzić sobie z tym, że jestem potworem. Nie chodzi w tym wszystkim o seks, ale o to, żeby one mogły poczuć ten sam ból, kiedy niemalże je gwałciłem.
Teraz jednak miałem cholerną ochotę przespać się z Leah’ią, którą zdecydowanie bardziej wolę w formie Bad Girl.

_ _ _  _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 

[ Leah ]

Szłam dość szybko zaciemnioną ulicą oświetloną jedynie przez lampy, które ustawione były w małej odległości od siebie więc nie czułam, aż takiej niepewności, choć i tak bardzo bałam się ciemności gdy nie byłam w domu bezpiecznie otulona kołderką.
Co najważniejsze nie wiedziałam jak mam się do tego domu dostać. Przychodziłam do tej restauracji z rodziną dość często, ale nigdy nie patrzyłam przez okno gdy jechaliśmy tutaj lub wracaliśmy do domu.
Taa … to możliwe nie wyglądać przez szybę samochodu, gdy w środku panuje świetna, rodzinna atmosfera. Czasem nawet nie chcę mi się wychodzić z niego i marzę, żeby podróż była dłuższa bo gdy tylko opuścimy wnętrze pojazdu, każdy wraca do swoich zajęć, a dla mnie nie ma czasu. To tak jakby odbębnili swoje dwie godziny ze mną, ale nie mam im tego za złe. Są pracoholikami i tyle, choć ich zawód polega na pomaganiu innym, dlatego starają się być dostępny 24/h by tylko zobaczyć uśmiech na ich twarzach.
Droga, po której szłam była rozwidlona, a ja już byłam wystarczająco skołowana gdy zobaczyłam jeden zakręt w lewo.
- Uhh … idiotko czemu nigdy na siebie nie uważasz. – powiedziałam do siebie na głos co zaowocowało nadmiernym, bardzo hałaśliwym szczekaniem prześlicznego bernardyna, który dobiegł do bramy okalającej dom jednorodzinny jego właścicieli obok, której właśnie przechodziłam.
Odtworzyłam w głowie to co wydarzyło się zanim wyszłam samotnie w drodze do domu.
Nie mógł nazwać mnie suką. Nie mogę sobie wyobrazić co by stało się gdyby zabrał mnie do domu.
Czy by mnie zmieszał z błotem tak jak wcześniej, czy może by mnie pobił? Myślałam, że go poznałam, ale znów mój błąd. Jestem naiwną gówniarą, która podświadomie liczyła na wielkie Love Story.
Żeby chłopak marzeń zakocham się we mnie i nigdy nie dał mi odejść, żeby był moim księciem z bajki, moim aniołem, którego przypominał. Krócej mówiąc myślałam, że jest cholernie bliski ideału.
Marzenia Leah Tallberg – nie do spełnienia, ale w sumie mogłam się już przygotować na kolejny cios od życia, które bym razem wymierzył w moje serce. Nie żebym kochała Harry’ego, ale jednak stał się dla mnie bliski jak Zoey, która znała mnie od lat i mimo, że on nie wiedział o mnie rzeczy takich jak moja przyjaciółka, wiedział te które sprawiały mi ból, który powróci z powrotem gdy tylko skończą się ferie zimowe w moim High School.
Z nim przechodzę same pierwsze razy – pierwszy pocałunek, pierwszy dotyk, pierwsze odkrycie przed kimś śladów rozpaczy i wołania o pomoc, pierwszy orgazm i pierwsze bluźnierstwa.
Uhh… ten chłopak naprawdę sprowadza mnie na złą drogę, ale do teraz nie mogłam tego uniknąć.
Do teraz. Bo wreszcie się od niego uwolniłam, ale mimo to nadal byłam zazdrosna o dziewczynę, z którą flirtował.
Z lekkim uśmiechem ruszyłam przez pozostałą część drogi bo rozmyślając znalazłam właściwe zakręty i teraz byłam już całkiem blisko domu.
Nagle na mojej głowie znalazł się worek, który zasłonił mi widok na wszystko.
Później poczułam czyjeś dłonie obejmujące mnie w talii.
Później silne uderzenie w policzek,
A później była już tylko ciemność i strach, który pomieszany był ze złością … na Harry’ego.




[1] O tym dowiecie się później znacznie więcej.
Kiedy, gdzie i przede wszystkim kto go wykorzystywał … 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
mówiłam, że będzie się zmieniał ;p
teraz będzie już taki częściej . 
zła strona ( jedyna ) już niedługo w całości ujrzy światło dzienne 
<3

13 komentarzy:

  1. Jej *.*
    Mój komentarz będzie pierwszy xD hahahah
    Jestem bardzo szczęśliwa że znalazłam tego bloga, że go skończysz i że piszesz następny które również mi się podoba.
    Powiem to po raz kolejny ale co tam. Masz wielki talent dziewczyno <3
    jeju... no ja Cię kocham normalnie.
    Jestem szczęściarą która ma zaszczyt czytać coś tak wspaniałego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ... to ja jestem szczęściarą, która pisze w necie swoje bazgroły i ma takie oddane czytelniczki :*
      też cię kocham i następny jest dla ciebie :)
      <3

      Usuń
    2. Umm... Przepraszam... Wspominałaś coś o bazgrołach? Nie wiem o czym mówisz. Ja tutaj widzę zajebisty Fanfiction, który nadaje się na książkę.

      Usuń
    3. dziękuję . <3
      twoje wszystkie nadają się na książki .
      ja zapewne kupiłabym pierwsze, a zaraz po mnie miliony innych osób .
      :*

      Usuń
  2. Droga ι ♥ тнє ωαу ...
    Twoje zgłoszenie o szablon zostało przyjęte, obserwuj blog. Nie długo powinna pokazać się notka z twoim szablonem :)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział zresztą jak wszystkie :D Mówiłam ci już, że cię Kocham jeśli nie to teraz mówię :D Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudny, i łatwo się domyślić, że porywacz NIE jest Harrym, a przynajmniej ja w to wierzę. Powiązałam to z poprzednim rozdziałem i SMS'em, ale nie wiem, czy mój tok myślenia choć w małym stopniu jest poprawny ;D Rozumiem reakcję Stylesa, ale nie Leah. Mogła posłuchać. Chcę następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudoowny<33
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co?
    to ja nakopię ci do dupy, bo zakończyłaś w takim momencie! (oczywiście żartuję :) )
    to harry? Nieee, tylko nie Harry! Albo tak! Będzie akcja :) albo nie bo się poryczę! Dobra sama zdecyduj to Twoje opowiadanie :)
    nie wierzę, że Harry nazwał ją suką. Jak on mógł?!
    Jesteś zajebista w tym co robisz. Nigdy nie przestawaj, jesteś do tego po prostu stworzona.
    ''mam nadzieję, że się spodoba''. Pfff... No ba. To opowiadanie to jedno z najlepszych, i chyba tylko ostatniemu chujowi by się to nie spodobało.
    Czuję się zaszczycona, gdyż zostałam w pewnym sensie wyróżniona. Dzięki, kocham cię!
    Cieszę się, że nareszcie mogę skomentować i nie mogę się doczekać nn <3
    Kocham, pozdrawiam, całuję
    Gigi

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam tego bloga . ;D Cieszę się że go znalazłam . ;D Życzę weny . <3 / Natalie

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaw to jest boskie <3
    Zakochałam się w tym :))
    Prosze napisz następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no Zajebiste *,*

    OdpowiedzUsuń