piątek, 30 sierpnia 2013

14. - Jesteś cholernie prymitywny Styles.


dla Darcy .
obiecałam :*
Miłego czytania :)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - -- - - - - - - - - 

Stałam pod dużym prysznicem dopóki woda z czerwonej nie zrobiła się różowa, by po chwili spływała z mojego ciała już całkiem czysta. Namydliłam się żelem pod prysznic o bardzo ładnym zapachu, którego nie mogłam zidentyfikować, a włosy potraktowałam jabłkowym szamponem, którego zapach znałam już z bujnych loków Harry’ego, który przygarnął mnie do siebie.
Kolejna fala gorącej wody zmyła ze mnie powstałą pianę. Rozkoszowałam się przez moment ciepłem, którego brakowało mojemu organizmowi w czasie, gdy zamknięta byłam w zimnej piwnicy.
Zwykle nie lubiłam patrzeć w lustro i unikałam tego jak ognia, ale teraz jeszcze bardziej pragnęłam by to olbrzymie łazienkowe lustro zniknęło. Nie było możliwości, chyba że chodziłabym z zamkniętymi oczami, ale raczej naraziłabym siebie na większe siniaki, a pomieszczenie, które było fantastyczne – duże, przestronne, z dwoma umywalkami, w tajemniczej czerni i bieli – na całkiem spore straty.
Wspomniane lustro zajmowało całą ścianę po lewej stronie od wejścia, czyli aktualnie znajdowałam się naprzeciw niej co było cholernie przytłaczające.
Wyszłam przez drzwi kabiny na chłodną powierzchnię grafitowych płytek, na których pozostały wodne ślady moich stóp. Wytarłam ciało bardzo, bardzo miękkim i puszystym ręcznikiem, który Harry przekazał mi przed wejściem do łazienki wraz z czarną koszulką i bokserkami tego samego koloru.
Z podłogi starłam wodę, która pokrywała kawałek płytki i postanowiłam stawić sobie czoła przed lustrem.
Zilustrowałam się od dołu do góry. Do pewnego momentu nie było najgorzej. Bluzka Harry’ego zakrywała pół mojego uda, a bokserki, które w moim przypadku pełniły rolę spodenek przykrywały drugą połowę lecz niestety nie ukryły dużych fioletowych siniaków na mojej lewej łydce.
Bransoletka jaką nosiłam na kostce tej samej nogi wcześniej wbiła się w moją skórę i pozostawiła na niej blado-czerwony odcisk łańcuszka.
Pociągnęłam za rąbek koszulki by zobaczyć dokładniej to co zobaczyłam gdy mydliłam ciało pod prysznicem, to co zrobił Will, gdy przyłożył swoją pięść do tej części mojego ciała.
- O cholera! – westchnęłam, a mój głos rozniósł się po akustycznych ścianach przestronnego wnętrza.
Ten siniak był dużo większy niż się spodziewałam. Pokrywał cały obszar od prawego biodra do pępka.
Nie chciałam już na to patrzeć. Nie chciałam, żeby ktokolwiek na to patrzył. Nie dość, że już z całego serca nienawidziłam swojego ciała to jeszcze ktoś postanowił dodać „trochę syfu do mojego gównianego życia”1 i sprawił bym znienawidziła siebie jeszcze bardziej.
Myślałam, że moja twarz będzie wyglądać znacznie gorzej, ale gdy przyjrzałam się odetchnęłam z ulgą i nawet się do siebie uśmiechnęłam.
Z mojej wargi nie leciała już krew, ale była lekko opuchnięta podobnie jak policzek, który pokrywał fioletowy ślad od kącika ust do jego połowy. Mimo wszystko zewnętrznie wyglądałam znośnie, co innego można było powiedzieć o moim stanie emocjonalnym.
Przypomniały mi się wspomnienia, które za wszelką cenę próbowałam wyprzeć z głowy, które wróciły do mnie i odczuwalne były z podwójną siłą.
Nie raz do domu wracałam z podkrążonymi i czerwonymi od płaczu oczami, których powodem była szkoła. Tak jest. Szkoła, która przez wielu nauczycieli i rodziców w tym również moich uważana była za drugi dom. Nie sądzę, żeby podtrzymali to zdanie gdyby dowiedzieli się co pewna grupka robi z ludzi. Z kilkorgiem wybranych. Wybranych, lecz w złym znaczeniu tego słowa, a dokładniej Wybranych do znęcania się psychicznego i fizycznego. Jedną z wybranych byłam ja, a już wkrótce pasmo moich ciągłych nieszczęść miało powrócić, gdy pierwszego dnia po zimowych feriach pojawię się w liceum, do którego uczęszczali tylko najlepsi uczniowie, których wychowawcy mianowali mianem „dumy miasta”.
Odetchnęłam głęboko i podeszłam do drzwi by przekręcić zamek i wyjść z pomieszczenia, które przynajmniej na chwilkę dawało mi poczucie bezpieczeństwa, którego teraz zdecydowanie nie czułam. Przy Harry’m powinnam właśnie czuć się pewnie i bezpiecznie, ale po ponad godzinnej jeździe z bardzo zdenerwowanym brunetem, który nie przebierał w słowach co skutkowało używaniem przekleństw częściej niż przecinek w zdaniu i nie szczędzeniu na temat tego co zrobi z Will’em gdy odstawi mnie do swojego domu, ani na temat mojego wcześniejszego wyglądu, który ograniczał się do plam krwi na wszystkich ubraniach, które już leżały w śmietniku.
Przeszłam przez korytarz, do którego kazał mi się udać Harry i ujrzałam olśniewający wystrój salonu, który emanował spokojem i ciepłem. Na kanapie siedział mój wybawiciel, który bardziej niż wnętrze olśniewał sobą. Miał zamknięte oczy, głowa luźno spoczywała na oparciu przez co kasztanowe jedwabiste loki swobodnie opadały na dół.
Usiadłam bezszelestnie na szafce i podziwiałam jego anielską urodę. Musiał pochodzić właśnie z nieba, spośród innych seksownych aniołów. Oparłam się o ścianę i uśmiechnęłam.
- Nie wiem o tobie tak wielu, rzeczy. – powiedziałam w myślach i beztrosko odpłynęłam w świecie nastoletnich marzeń, w której nie witałam zbyt często.
- Wiem, że tu jesteś. – powiedział, a w jego głosie słychać było zmęczenie.
- Jesteś na mnie zły? – zapytałam cicho – Nie, nie odpowiadaj. Wiem, że tak i masz do tego prawo. Jestem idiotką. Uciekłam od ciebie, choć tak bardzo chciałam spędzić z tobą ten wieczór. – spuściłam głowę, a włosy zakryły moją twarz.
- Jestem zły, ale nie na ciebie skarbie. Jestem zły na siebie bo to moja wina powinienem był cię upilnować, choć masz rację. Na początku to mnie wyprowadziło z równowagi i byłem wściekły na ciebie – jego kojący głos wymazywał moje błądzące myśli, które sprowadzały się w większości do obrzydliwej piwnicy – dziewczyna, która tak mnie wkurwia musi być cholernie wyjątkowa. – mogłabym się założyć, że właśnie teraz się na jego twarzy znajduje się ten sam łobuzerski uśmiech co pierwszego dnia.
- Nie jestem wyjątkowa. Przecież, jestem suką. – powiedziałam cicho.
Po kilku sekundach, które zdawały się trwać wieczność usłyszałam głębokie westchnięcie Harry’ego, który zbliżył się do mnie i obecnie stał krok ode mnie.
Podniósł moją brodę do góry i nosem potarł o mój. Nie mogłam się nie uśmiechnąć, gdy przypadkowo lokami łaskotał moje policzki.
- Chyba nie wyglądam atrakcyjnie w twoich ubraniach. – szepnęłam i przez moment nasze wargi miały ze sobą kontakt.
- Wstań. – powiedział stanowczo i odsunął się.
Chciałam przynajmniej przez ten jedyny wieczór chciałam być seksowna i pełna gracji, z którą urodził się Harry i nawet przy codziennych czynnościach wyglądał perfekcyjnie.
Taa… można marzyć bo ja niestety urodziłam się ze straszną niezdarnością, która musiała przypomnieć o swoim istnieniu właśnie teraz.
Zeskoczyłam z półki i gdyby nie brunet, który stał przede mną i zdążył mnie złapać zapewne obiłabym sobie tyłek o ciemno brązowe, drewniane panele.
- Lecisz na mnie bardziej niż myślałem. – zaśmiał się i zaczął znaczyć moją szyję mokrymi pocałunkami, wcześniej wyciągając dekolt koszulki, którą mi dał prawie po same piersi.
- Jesteś cholernie prymitywny Styles. – przeniosłam rękę na jego tors i odepchnęłam od siebie.
- Przecież ci się to podoba Tallberg. – przejechał palcami po swoich pełnych wargach, co zaowocowało dziwnym odczuciem w moim podbrzuszu, którego nie czułam zanim poznałam Harry’ego.
- Leah. Mam na imię L-E-A-H. Myślałam, że już zapamiętałeś chłopcze. – wypowiadając ostatnią część posiliłam się na zmysłowy ton głosu, którego nigdy, ale to nigdy wcześniej nie użyłam i byłam bardzo zdziwiona, gdy nie wyszło najgorzej, a raczej byłam zadowolona bo brzmiałam mega kobieco do czego dążyłam pierwszy raz w moim krótkim, beznadziejnym życiu. 
- Czy ty próbujesz mnie uwieść księżniczko? – zapytał i zaczął krążyć wokół mnie jak lew, który właśnie szykuje się by złapać swoją ofiarę. Pokręciłam głową raz w prawo, raz w lewo i uśmiechnęłam się, gdy stanął za mną i obdarowywał moje ciało pożądliwym spojrzeniem. – I dobrze – przyciągnął mnie do siebie trzymając za biodra i poruszając nimi w rytm muzyki bijącej z jego głowy.
Błądził dłońmi po moim brzuchu i przesuwał dłonie wyżej i wyżej, a gdy dotarł do zaokrąglenia piersi szybko zjechał na dół i znów wdał w ruch moje biodra, gdy pupą ocierałam się o jego przyrodzenie.
– Bo to moje zadanie maleńka. – wyszeptał mi do ucha po czym delikatnie przygryzł jego płatek
-  Mieliśmy zrobić coś, żeby wybić ci z głowy zazdrość, pamiętasz?
- Tak pamiętam. – podeszłam do skórzanej, czarnej kanapy i usiadłam na niej po turecku wcześniej wyciągając telefon z torebki, którą Harry tak położył. – Nie wiem co kombinujesz napaleńcu, ale jestem zmęczona. – dodałam szybko i odblokowałam komórkę po czym wybrałam numer do mamy.
Ona nie wiedziała gdzie jestem i, że zostaje na noc u jej ulubieńca.
- Daj. Ja z nią porozmawiam. – powiedział i zabrał mi telefon przełączając na tryb głośnomówiący.
Pierwszy sygnał …
Drugi sygnał …
- Tak kochanie. – powiedziała mama. Nigdy nie używała słów takich jak „Hallo”, czy „Słucham”.
- Hej mamo.
- Dobry wieczór pani Tallberg. – moje słowa zostały zagłuszone przez ochrypły głos Harry’ego.
- O cześć Harry. Czy dostanę dzisiaj córkę z powrotem? – zapytała ze śmiechem.
- Dzwonimy właśnie w tej sprawie. Czy nie będzie pani przeszkadzać jak Leah zostanie dzisiaj u mnie? – zapytał i posłał mi słodki uśmiech od którego zawsze kręciło mi się w głowie, choć rzadko mnie nim obdarzał.
Nie odzywała się przez dłuższy czas i mogłabym dać uciąć sobie rękę, że właśnie wymienia nienormalne spojrzenia z babcią i uśmiecha się. Mama uważa, że powinnam już znaleźć sobie chłopaka, a nie ciągle czytać co ostatnio bardzo zaniedbałam.
- Nie, nie będzie mi przeszkadzać. – powiedziała  do chwili – Leah bądź grzeczna i nie sprawiaj kłopotu.
- Mamo, to mój chłopak. Muszę mu sprawiać problemy. – pokazałam język Harry’emu, który właśnie robił do mnie głupie miny. Siedział na tyle blisko mnie, że mógł zrobić wszystko, a teraz do jego nie całkiem normalnej głowy przyszło coś czego absolutnie się nie spodziewałam.
Pochylił się i polizał mój język. Tak po prostu. POLIZAŁ.
- Głupi jesteś? – zapytałam retorycznie i uderzyłam go w umięśnione ramie, ale mnie zabolało to bardziej niż jego. Wykrzywiłam twarz w grymasie bólu i wydęłam dolną wargę, którą Harry po chwili złapał między swoje zęby. Przewróciłam oczami i zakończyłam połączenie z mamą mówiąc krótkie „Pa” bo tylko tyle mogłam powiedzieć bez głupich podejrzeń mamy, które ostatnio przybrały na sile, gdy dowiedziała się, że ja i Harry „chodzimy ze sobą”.
- No co? – zapytał Harry z uśmiechem triumfu na ustach, gdy już oderwał się ode mnie i zauważył, że mu się przyglądam – Liżemy się codziennie. – dodał.
- Uh… to obrzydliwe. – powiedziałam – Nie lubię jak ktoś tak mówi.
- Wolisz jak to robię? – zapytał i jak zwykle nie czekając na moją odpowiedz położył mnie delikatnie na kanapie, a sam zawisł nade mną opierając się rękami po bokach mojej głowy.
Zrobiło się gorąco. Nawet bardzo. Biorąc pod uwagę to, że Harry nie miał na sobie koszulki, a jego język błądził po mojej szyi co chwilę wchodząc w porozumienie z zębami, którymi lekko przygryzał skórę, która na dziś już miała dość nieprzyjemnych, bolesnych doświadczeń.  

^^^

Ostatnią rzeczą jaka mi pozostała było pozbycie się bokserek Harry’ego, które zawieszone nisko na biodrach, aż prosiły się by je zsunąć.
Ja nie miałam na sobie czarnych bokserek, które zostały rzucone na podłogę jakiś czas temu, ale zakrywała mnie bluzka, która niestety nie wyszła cało po spotkaniu z zachłannymi wargami Styles’a, który pragnął ucałować jak największy kawałek mojej skóry, dlatego też materiał rozdarł zębami, a ja czułam się naga mimo, że każda intymna część mojego ciała była zakryta.
Nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz. Myślałam, że zrobimy to subtelnie, delikatnie i czule, a tu zdzieramy z siebie ubrania, które znajdują się po chwili z strzępach na podłodze.
Teraz każda część mnie pragnęła Harry’ego milion razy bardziej niż zwykle, choć tak nic do niego nie czułam. To, że był dla mnie miły, nie znaczy, że nie był przerażający.
Ale cholernie chciałam, żebym przy nim stała się prawdziwą kobietą.
- Pomożesz mi? – zapytał i wykrzywił twarz przybierając minę nieporadnego dziecka, dla którego można zrobić wszystko, a ja właśnie chciałam zrobić dla niego wszystko. Mimo, że znamy się tydzień ja już szczerze pragnę poczuć go w sobie.
- Z czym? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Nie powiedział tylko wymownie spojrzał na dół czym niemo nakazał mi zwrócić wzrok w to samo miejsce.
Pod jedyną częścią jego garderoby zauważyłam wybrzuszenie, które widziałam u niego dwa razy.
- Przecież już mnie dotykałaś. – powiedział widząc moją przerażoną minę.
Tak. Dotykałam go. I nie martwiłam się tym, a nawet cieszyłam, że zrobię to znów. Zdziwiła mnie tylko jego wielkość, która imponowała nawet przez materiał bokserek.
Podeszłam bliżej niego by w końcu oddać się mu całkowicie właśnie w tym momencie, na który czekał odkąd mnie poznał.
- Pocałuj mnie. – zażądałam i wspięłam się na palce trzymając jego umięśnione barki. Ramionami oplatał mnie w talii, a dłonie trzymał na moich lędźwiach.
- Jak sobie życzysz Mademoiselle. – powiedział i cmoknął moje usta swoimi.
- Chyba sobie żartujesz? – zapytałam i przejęłam inicjatywę wbijając się w jego rozgrzanie wargi pomiędzy którymi za momencik torowałam sobie drogę by poczuć jego język, z którym tej nocy miałam styczność tylko raz.
- Mama mówiła, żebyś była grzeczną dziewczynką księżniczko. – powiedział cicho, gdy pozwalaliśmy sobie na chwilę oddechu.
Zjechałam pocałunkami na linię jego szczęki by dostać się do celu, którym było miejsce za uchem, w które tak się składa również uwielbiał być całowany.
- Przecież, oboje wiemy, że wolisz mnie niegrzeczną chłopczyku. – wyszeptałam po czym wróciłam do znaczenia jego ciała pocałunkami.
Pozostawiłam maleńki zaczerwieniony ślad na jego prawej piersi i ucałowałam każdy mięsień na jego brzuchu, gdy poszłam do bielizny, która jakby z każdym posunięciem moich warg była coraz niżej.
Bezbronny Harry. Niewiarygodne, że to ja wprawiałam go w taki stan.
Gdy tylko przed nim uklęknęłam zaczęłam błądzić językiem i ustami między jego biodrami, które układały się w niesamowite V, czym wpędzałam go w obłęd, znaczy tak mi się przynajmniej zdawało sądząc po nieporadnym wyrazie jego twarzy.
Zawadziłam językiem za tasiemkę bokserek, które ulegały przy najdrobniejszym, najniewinniejszym ruchu.
Pociągnęłam na czarny materiał zębami i patrzyłam jak znajdują swoje miejsce przy jego kostkach.

Po raz drugi śniłam o Harry’m w sposób nieprzeznaczony dla normalnej szesnastolatki, która nie powinna nawet wiedzieć jak zabrać się za TAKIE rzeczy.
Na dworze zaczęło już świtać co zauważyłam przez wielkie okna, które zajmowały całą ścianę i odsłaniały widok na cudowny widok niewielkich rozmiarów lasu, który znajdował się za domem, który zachwycał jak zdążyłam się zorientować, nawet jeśli widziałam tylko trzy z kilkunastu pomieszczeń, które się tu mieściły.
Spojrzałam na bruneta, który śpiąc wyglądał tak niewinnie i bezbronnie. Lepiej niż w moim śnie.
Co dziwne trzymał mnie w uścisku nawet przez sen. Jakby bał się, że ucieknę. Jedną rękę trzymał na moim udzie, które przeniósł na swoje biodro, żebym jak powiedział „była jak najbliżej niego”, drugą oplótł mnie w talii i przyciskał do swojego nagiego torsu.
- Przez ciebie nie zasnę Styles. – powiedziałam cicho i poczułam jak jego ramie napina się i próbuje przyciągnąć mnie jeszcze bliżej. Poddałam się bez walki, bo nie ważne jak bym się starała przegrałabym z onieśmielającym blaskiem z jakim biło jego ciało, które wywoływało dreszcze w dole mojego kręgosłupa.


1  cytat z książki „Wybrana” autorstwa P.C i Kristin Cast.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

spieprzyłam .
przepraszam . 
nie uważacie może, że to nudne?

8 komentarzy:

  1. Ja mam tylko jedno pytanie:
    co spieprzyłaś?
    pieprzy to się zupę, a rozdział idealny, cudowny, boski... I nie masz za co przepraszać.
    ja mówię serio. Dziewczyno, czy ty nie dostrzegasz, jaki ty masz talent? Przecież pewnie każdy ci to mówi. Pewnie tylko chory idiota by temu zaprzeczył.
    nie, nie uważamy, że to nudne i nie wiem, jak możesz nas o to posądzać, że myślimy, iż nudne. To jest obłędnie ciekawe i nie musisz się martwic, ze ściemniam. Zawsze jestem szczera do bólu ;)
    A ja ci teraz szczerze mówię, że Bóg obdarzył cię wspaniałym talentem, którego nigdy nie powinnaś zmarnować. Urodziłaś się do pisania.
    ten rozdział jest niewiarygodnie zajebisty. Mysiałam, że to niemożliwe, że może być lepiej, a jednak ;) Jej bujna wyobraźnia XD takie tam troszkę zboczone sny XD
    czekam i zawsze będę czekać na kolejne rozdziały, gdyż to opowiadanie za cholerę mnie NIE nudzi, a wręcz przeciwnie.
    Jesteś cholernie zdolna i będę to w kółko powtarzać, dopóki nie przestaniesz temu zaprzeczać.
    Mam nadzieję, że next będzie niedługo, gdyż na amen wciągnęłam się w to opowiadanie.
    Kocham, pozdrawiam, całuję
    ~Gigi

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super, jak zawsze :D Czekam na następny :)
    Zapraszam do mnie: http://elliot-marry-jeny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Spieprzyłaś? Haha, chyba moje marzenia o tym że to jednak nie był sen xD Wyszło Ci to zajebiście, zwłaszcza patrząc na to, że udało Ci się wkomponować sen w tekst, co daje taką cudną iluzję *o* Boże, ja już chcę następny ;D
    I nie, nie nudzimy się. Przepraszam że się nie rozpiszę, ale Gigi Dragons powiedziała już wszystko więc nie będę się powtarzać :>
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAAHHAHA, nie.
    NIE spieprzyłaś i to NIE jest nudne! Normalnie to bym się rozpisała, ale mnie zatkało po tym rozdziale. Jest świetny! Haha, sny Leah najlepsze :D Także ten...aż dziwne, że nie wiem co napisać, ale napiszę, że rozdział świetny jak zawsze ;]
    Tak jeszcze na marginesie to dziękuję za dedykację <3♥.♥

    I moje rutynowe ((chyba haha)) pytanie - kiedy nowy rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak wszyscy wiemy aczyna się rok szkolny i pewnie będę mogła usiąść przy kompie tylko w weekend, więc raczej w sobotę :(
      chyba, że się spręże i napisze jeszcze dzisiaj, choć strasznie nie wiem jak rozpisać to co mam w głowie :c

      p.s. dziękuję za komentarz :)
      kocham :*

      Usuń
  5. Genialny rozdział jak zaawsze :*
    CZekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę dodaj kolejny, ie każ mi tak długo czekać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisany rozdział :)!
    Według mnie to nie jest nudne :)
    Czekam na kolejny .

    OdpowiedzUsuń