Ooo. nie spodziewałam się, że tak szybko gododam bo nie sądziłam nawet,
że pod poprzednim będzie jeden komentarz,
ale w każdym razie dziękuję i miłego czytania.
________________________________________________________________________
- Proszę. Wyjdź z mojego domu. – głos tak
bardzo mi się łamał, że nie byłam z stanie wykrzesać z siebie żadnego innego
dźwięku prócz cichego szeptu, który bez trudu usłyszał, bo właśnie – znowu-
obdarowywał moje ciało mokrymi pocałunkami. – Proszę, nie dotykaj mnie.
Gorące usta znalazły się na linii mojej szczęki, za prawym
uchem, gdzie odczułam pierwszy raz, gdy mnie nachalnie całował przyjemność.
Przymrużyłam oczy co natychmiast zauważył i uśmiechnął się szeroko nie
przestając pieścić mojej skóry dotykiem swoich warg.
- Dobrze? – zapytał.
Pokręciłam głową, choć było mi dobrze, ale gdy tylko na mnie
spojrzał lodowatym i pożądliwym spojrzeniem cała przyjemność uleciała i
pozostał tylko wielki strach. Był świadomy, że napawa mnie przerażeniem i
onieśmielał mnie, choć nie robił sobie z tego absolutnie nic, pewnie nie byłam
pierwszą dziewczyną, która tak zareagowała na jego dotyk.
- Przecież widzę, że tak skarbie. – mocniej naparł na mnie całym
ciałem przyciskając mnie do ściany, tak że prawie zniknęłam. – Nie lubię kiedy
kłamiesz. – dodał i ponownie złapał moje nadgarstki mocno ściskając je w swoich
olbrzymich dłoniach. Jego palce mogły prawie dra razy owinąć mój przegub.
W oczach nie miał już pożądania, ale złość. Dlaczego? Przecież
nic nie zrobiłam. Nie chciałam, żeby robił to wbrew mojej woli.
- Zadajesz mi ból. – szepnęłam. Oczywiście krzyknęłabym, gdyby
nie to, że babcia i mama były w domu, choć pewnie zajęte swoimi sprawami nie
usłyszałyby próśb o pomoc.
- Wiem. – powiedział i zacisnął palce jeszcze mocniej
sprawiając, że z moich oczu pociekły łzy. – Ale to może cię czegoś nauczy. –
dodał – Obyś nie musiała się dużo uczyć, bo… - nie dokończył.
Nie chciałam wiedzieć, czułam, że kiedy nie będę go słuchać
zrobi mi krzywdę większą niż kilka siniaków i czerwone plamki na szyi od jego
ust.
Wetknął nos w moją szyję, a jego loki łaskotały skórę. Znowu
zaczął mnie całować, tym razem przeniósł się wyżej i składał krótkie buziaki na
moim policzku, wchłaniając w swoje pełne wargi moje słone łzy.
Dotknął ustami kącika moich ust. Był
pierwszym chłopakiem, który to zrobił, czułam do niego tylko strach i
onieśmielenie, więc nawet żeby mieć z głowy już pierwszy pocałunek nie
zamierzałam poddawać się i osunęłam głowę w bok. Jego usta znowu znalazły się
na moim policzku.
- Nie lubię gierek, – szepnął mi na ucho – ale lubię
niedostępne. – przygryzł jego płatek na chwilę tylko po to żeby znów przenieść
się na moje usta.
Tym razem z powodu silniejszego uścisku nie opierałam się, ale
też nie zamierzałam odwzajemnić tej pieszczoty.
Naparł ustami na moje patrząc cały czas w moje oczy. Łzy
przestały już z nich lecieć więc nie przysłaniały mi obrazu, choć w tym
momencie wolałabym, żeby tak było.
Rozchylił wargi i językiem przejechał po linii moich. Podniósł
moją górną wargę i liczył na to, że poddam się i dam mu dostęp do wnętrza
swoich ust.
- Czekolada? – wyszeptał mi w usta, które próbowałam dzielnie
zaciskać walcząc z jego językiem.
Pokiwałam głową powodując, że oblizał również moją dolną wargę.
Gdy po raz kolejny zacisnął palce w niedźwiedzim uścisku na moim
nadgarstku poddałam się i rozchyliłam wargi wpuszczając do środka jego nachalny
język.
Uśmiechnął się i naciskał na moje usta. Niedbale walczył z moim
językiem w moich ustach.
Puścił moje ręce, a jego dłonie bez celu błądziły po moim ciele.
Jechał nimi po mojej talii, aż do bioder, na których zacisnął palce i
przyciągnął do siebie jeszcze bliżej choć nie wiedziałam jak to jest możliwe.
Na swoim brzuchu poczułam naciskające wybrzuszenie, które
sygnalizowało, że jest gotowy do czegoś więcej.
Otworzyłam jeszcze szerzej oczy. Nie spodziewałam się, że mogę
doprowadzić go do takiego stanu. Nie spodziewałam się, że mogę kogokolwiek
doprowadzić do takiego stanu.
- Nie moja wina, że tak na mnie działasz. – wyszeptał odwracając
się i podchodząc do drzwi. – Bądź gotowa. Wieczorem idziemy do klubu. Załóż coś
dla mnie seksownego, mam na myśli jakąś krótką sukieneczkę, a nie obcisłą
koszulkę, chociaż ahh… nie mogę przestać patrzeć. – wlepił oczy w mój biust. Na
moje policzki momentalnie wszedł gorący rumieniec, a ręce splotłam na klatce
uniemożliwiając dostęp do patrzenia jego zielonym tęczówką.
- Nie musisz się wstydzić skarbie. Prędzej czy później zedrę z
ciebie te ubranka. – mrugnął do mnie i wyszedł za drzwi zostawiając mnie samą,
a w zasadzie z zajętą sobą i swoimi obowiązkami rodziną, która nie mogła
dowiedzieć się, że jak nie dam mu czego chce zrobi mi krzywdę.
Nie mogła się też dowiedzieć co robiłam na korytarzu, a
właściwie co on ze mną robił.
Straciłam kontrolę, choć w gruncie rzeczy nigdy jej nie miałam.
^^^
- Zapraszam. – powiedział otwierając mi
drzwi do swojego dużego, czarnego samochodu.
Sukienka utrudniała mi wejście do środka, bo była jak druga
skóra, oczywiście gdyby nie to, że Harry wrócił mnie do domu, gdy zobaczył, że
wcześniej miałam na sobie spódnicę do kolan i błękitną koszulę nigdy bym nie
założyła czegoś takiego. Nawet nie wiem jakim cudem znalazła się u mnie w
szafie.
Była czerwona, jak już mówiłam obcisła niczym skrojona tylko dla
mnie. Bardzo niekomfortowo czułam się z tym, że opinała każdy kawałek mojego
ciała.
Podwinęłam ją lekko, choć i tak była dla mnie za krótka żeby móc
podnieść nogę na stopień, bez którego nie weszłabym do samochodu.
Znowu rumieniec oblał moją twarz, gdy kątem oka dostrzegłam jak
Harry wpatruje się w moją wypiętą pupę.
Gdy już wgramoliłam się do ciepłego, przytulnego wnętrza z
uśmiechem zamknął za mną drzwiczki i udał się na drugą stronę by wsiąść na
siedzenie kierowcy.
- Mówiłem już, że najchętniej to teraz zerwałbym tą kieckę? –
zapytał i rękę pojechał od mojego kolana w górę podwijając sukienkę i szczypiąc
moje uda.
- Proszę, nie dotykaj mnie. –zatrzymałam dwiema rękami jego
jedną, silną i spojrzałam przez okno.
Nie miałam odwagi patrzeć mu w oczy, nie chciałam widzieć jego
spojrzenia, które omiata moją sylwetkę, nie chciałam widzieć jego słodkich ust,
które mnie przerażały, nie chciałam słuchać tego co do mnie mówi, tych
sprośnych, niepoprawnych rzeczy, które o mnie mówił, chciałam zamknąć się w
swoim pokoju, płakać z twarzą wtuloną w poduszkę i już nigdy go nie spotkać,
albo przynajmniej, żeby ten chory wieczór się już skończył.
Jechaliśmy jakiś czas milcząc, choć ta
cisza była moim oparciem. Przynajmniej nie mówił tych nieprzyzwoitości, które w
przeciągu kilku pierwszych minut w samochodzie usłyszałam więcej niż w całym
swym dotychczasowym życiu.
Cały czas patrzyłam w okno na rozciągający się za nim krajobraz
składający się z betonowej dżungli z odrobiną drzew i nikłego, bladego blasku
dawno już wiszącego na niebie księżyca. Czasem tylko widziałam jak On patrzy na
mnie lub głośno wzdycha, albo oblizuje wargi od czego robiło mi się niedobrze.
- Jesteśmy. – oznajmił i wysiadł z samochodu. Próbowałam
otworzyć drzwi ze swojej strony, ale były zamknięte. Czułam się jak w klatce.
Zamknięta, bez możliwości ucieczki.
Wyskoczyłam z auta by zapobiec podciągnięciu się sukienki, która
jako, że miała być drugą skórą nie powinna była, choć nie przemyślałam mojej
decyzji bo zapomniałam o mojej chorobliwej niezdarności i mimo, że na stopach
miałam czarne convers’y, gdyby nie Harry, który stała na drodze przewróciłabym
się na twarz.
- Widzę, że ty też na mnie lecisz. – zaśmiał się, choć nie
widziałam w tym nic śmiesznego. Westchnęłam i próbowałam ukryć czerwoną twarz
za falami, jakie zrobiłam przed wyjściem.
- Idziemy spotkać się z moimi przyjaciółmi. Radzę ci, żebyś była
grzeczna, bo wiesz, że może być … - przybliżył się - … nieprzyjemnie. –
wyszeptał mi na ucho. Jego oddech sprawił, że na mojej szyi pojawiła się gęsia
skórka, a przez ciało przeszły ciarki, choć nie było mi zimno.
- Będziesz robiła to co mówię. – oznajmił i po raz kolejny tego
dnia przysunął swoje usta do kącika moich. – Jeśli nie będą chcieli wierzyć, że
Jesteś Moja masz zrobić coś, żeby uwierzyli, jasne? – tym razem zapytał na co
pokiwałam głową. – Dobra dziewczynka. Czy muszę powtarzać, że masz nie uciekać?
– nie czekał na i tak przeczącą odpowiedź tylko pociągnął mnie w stronę
olbrzymiej i długaśnej kolejki.
- Hej, kurwa co ty odwalasz? – krzyknął jakiś chłopak, którego
Harry przepchnął kierując się do ochroniarza przepuszczającego tych wszystkich
ludzi.
Harry zmroził go tylko tym lodowatym spojrzeniem, pod którym
chłopak i ja jednocześnie skurczyliśmy się do rozmiarów robaczka. – Współczuję ci
dziewczyno. – powiedział na tyle głośno, żeby „mój towarzysz” również go
usłyszał.
- Słucham? – warknął Harry – Powtórz to co powiedziałeś
skurwysynie. – zażądał.
- Powiedziałem, że współczuje tej lasce, która z tobą przyszła.
Przecież ona się boi. – odpowiedział na pytanie starając się zachować neutralny
ton głosu.
Puścił moją rękę, która była miażdżona przez jego i podszedł do
chłopaka, który wypiął się do przodu i stanął naprzeciw Harry’ego, który uniósł
potężną dłoń i uderzył z pięści w nos „mojego obrońcy”, który teraz wydawał się
mały niczym dziecko i kruchy jak ciasteczko.
Odwrócił się do mnie i strzepał krew z knykci, a gdy na ziemię
upadły krople krwi, które upaść miały pozostałości wytarł o sukienkę jakiejś
przerażonej dziewczyny, która stała obok niego i posyłała mi współczujące i
pełne żalu spojrzenie.
- Choć piękna. – złapał mnie od tyłu w talii i prowadził na
przód miażdżąc teraz moje narządy wewnętrzne. Przyciągnął mnie do siebie jak
mógł najbliżej – Nie bój się. – szepnął, gdy zbliżaliśmy się do ochroniarzy w
jaskrawych kurtkach. – A może i trochę tak, bo tej nocy nie zapomnisz. – dodał i
polizał miejsce za moim uchem, które było jak się dowiedziałam w czasie naszego
poprzedniego pocałunku moim czułym punktem.
Strach – tylko tyle mogę powiedzieć w sprawie uczuć jakie w
tamtej chwili odczuwałam.
^^^
- Siema chuju. – rzucił jeden chłopak
siedzący w jak się domyśliłam po czerwonej sofie, czerwonych lampeczkach
zwisających z sufitu i podświetlanego na różne kolory stoika w kształcie sześcianu,
że jest to sala dla stałych bywalców.
- Siema skurwielu. – powiedział z uśmiechem Harry. – To jest
Leah. - wszyscy wiedzieli, że chodzi o mnie bo nadal byłam zamknięta w jego
umięśnionych ramionach, które nie dawały mi ani odrobiny poczucia
bezpieczeństwa. – To jest Will, Ian, Gerett, Madie, Sam, Abby i John. –
powiedział i wskazywał palcem od lewej strony kanapy, równocześnie dając mi
możliwość przez moment normalnie oddychać. – Oczywiście to Will przyszedł sam
bo jest za słaby, żeby wyrwać jakąś panienkę. – powiedział na głos ostro
akcentując słowa „jest za słaby”.
Wysoki, chłopak z czarnymi włosami oburzył się, ale po chwili
uśmiechnął do mnie i przesunął się.
- Choć do mnie Leah. – powiedział, a Harry momentalnie się
spiął, tak samo jak ja, choć nie znałam go wydawał się być kimś kogo nie
interesują stałe związki, ale jedynie jednorazowe przygody.
Sama nie wiedziałam, że znam takie wyrażenie jak „jednorazowa
przygoda” bo sprawy seksualne na razie mnie nie dotyczyły, albo może miałam
nadzieję, że nie będą mnie dotyczyły już więcej, ale wyglądało na to, że Harry też
nie jest osobą wiążącą się z kimś na dłużej bo te wszystkie nienawistne
spojrzenia kierowane w stronę moją i przyklejonego do moich pleców Harry’ego
mówiły w tym momencie wszystko.
- Tak Will. Chciałbyś. – powiedział loczek i odszedł ciągnąc
mnie ze rękę, ale wyczuł mój opór i obrócił się twarzą do mnie tak, że od
strony jego przyjaciół wyglądało jakbyśmy się całowali. Dodatkowo Harry złapał
moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy. Pierwszy raz zobaczyłam
z nich lekką troskę, ale natychmiast została zastąpiona lodowatą obojętnością.
- Nie bój się piękna. Nie dam zrobić ci krzywdy. – wyszeptał i
tylko ja mogłam to usłyszeć.
– Uśmiechnij się. – zażądał.
Wykonałam jego polecenie posyłając mu krótki, smutny półuśmiech.
- Czy on mi coś zrobi? – zebrałam się na odwagę, żeby zapytać,
choć chyba jeszcze na żadne z moich poprzednich pytań nie otrzymałam
odpowiedzi.
- Jeśli tak to go zabije. – szepnął i delikatnie ucałował mój policzek.
Odwrócił się i pociągnął mnie do kanapy i tym razem się nie
opierałam.
Nie było miejsca dla nas dwojga, dlatego zmuszona byłam usiąść
na jego kolanach, które okazały się
bardzo wygodne.
- Dlaczego nic nie mówisz? – zapytał Harry,
gdy już ponad dwie godziny siedziałam na jego kolanach, podczas gdy on
pogrążony był w rozmowie, której z powodu tony wulgaryzmów i jak w samochodzie
sprośnych żartów nie chciałam słuchać.
- Leah. – powiedziała nieśmiało Abby, która jako jedyna prócz
mnie nie odzywała się prawie w ogóle. – Jak się poznaliście? – zapytała.
- No więc… -wszystkie spojrzenia skierowane były na mnie, a ja znielubiłam
być w centrum uwagi dlatego zaczęłam skubać luźną nitkę wystającą ze spodni
Harry’ego – spotkaliśmy się wczoraj, gdy wracałam do domu i zatrzymał mnie, a
dzisiaj przyprowadził do was. – powiedziałam i odetchnęłam z ulgą posyłając
Abby słaby uśmiech bo ona najwidoczniej mi nie uwierzyła, choć spodziewałam
się, że jest tu z tego samego powodu co ja.
Harry przygarnął mnie do swojego torsu, o który sztywno oparłam
się plecami.
- Rozluźnij się. Dobrze ci idzie. – szepnął mi na ucho.
- Harry. Ja nie chcę tu być. –szepnęłam do niego.
- Wiem. – powiedział tylko tyle po czym wciągnął się z rozmowę w
Ian’em i jego dziewczyną Sam.
- Zatańczysz ze mną. Jeden taniec. – powiedział Will, który od
dobrej godziny bez przerwy się mi przypatrywał. –Będę grzeczny. Obiecuję.
- Nie. – odpowiedział szybko Harry, który momentalnie się
wyprostował, a pod koszulką poczułam jego napinające się mięśnie.
Pokręciłam głową, ale Will powiedział coś na ucho loczkowi i
choć siedziałam na jego kolanach nie mogłam usłyszeć co mówił.
- Dobrze. – syknął Harry przez zaciśnięte zęby. – Będę patrzył
Leah. Nic ci się nie stanie. – szepnął mi na ucho i pocałował w usta i choć nie
całowałam się nigdy wcześniej i nie miałam porównania ten pocałunek wydawał mi
się bardzo czuły.
- Hey. Zabieram ją tylko na parkiet. – zaśmiał się Will i
wyciągnął przede mnie rękę, którą zignorowałam.
- Nie, nie chcę tańczyć. Jest mi tu bardzo wygodnie. –
powiedziałam i wtuliłam się ku mojemu zaskoczeniu w ciało Harry’ego, który pozwolił
mi zniknąć w swoich ramionach.
- On powiedział, że możesz, więc idziesz. – Will szarpnął mnie
za rękę bardzo mocno, ból przeszył całe moje ciało, więc nie zostało mi nic
innego jak poddać się.
- Ja pozwoliłem, ale skoro ona sobie tego nie życzy to ją zostaw
chuju! – krzyknął Harry masując moje przedramię dużą, ciepłą dłonią.
Czarnowłosy chłopak uśmiechnął się do Harry’ego lecz później
jego wzrok wylądował na mnie – Będziesz, żałowała, że ze mną nie poszłaś. –
szepnął mi na ucho – Będziesz żałowała, że go spotkałaś, bo z tego gówna już
się nie wyplączesz. – zanim odszedł pożegnał wszystkich swoich kolegów.
Stałam tam i zastanawiałam się co to znaczy, że już się z tego
nie wyplączę. Zastanawiałam się nad tym czy oprócz oczywistych rzeczy mam
żałować, że spotkałam Harry’ego, który znów posadził mnie na swoich kolanach i
cały czas masował moją rękę, na której już pojawiły się siniaki.
O dziwo był miły i troskliwy, ale to przerażało mnie bardziej bo
już poznałam jego drugą twarz. Tą w której nie ma hamulców i może zrobić mi krzywdę,
ale jej miałam nadzieję już nigdy nie oglądać.
___________________________________________________________________________________
Tym razem poproszę o 7 komentarzy.
Szczęśliwa siódemka, mam nadzieję, że dacie radę.
Ps. Czy rozdziały mają być takie, dłuższe czy może krótsze?
Pytam bo nie chcę was zanudzać jednym 10 stronicowym rozdziałem.
Nie czytałam drugi raz, ani nie robiłam korekty
Tak więc nie zabijajcie mnie za błędy,
za które z góry przepraszam.
:)
♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńOMG!!! <3 Co za cudo! ;3
OdpowiedzUsuńKochana, masz wielki talent! ;>
No i ciekawe, co dalej będzie ;]
Wow :D Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Genialny rozdział :D Super piszesz :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :*
Rozdział świetny, tak jak i cały blog <3
OdpowiedzUsuńI uważam że takie rozdziały są OK chociaż gdyby były dłuższe to bym się nie obraziła xD
fajny. mogą być nawet dłuższe.
OdpowiedzUsuńczekam na następny.
I love it. Dawaj następny <3
OdpowiedzUsuńI drop a comment whenever I like a article on a website or I have something to contribute to
OdpowiedzUsuńthe conversation. Usually it is a result of
the passion displayed in the post I looked at. And after this article "4.".
I was excited enough to write a thought :) I actually do have a couple of questions for you if you usually do not mind.
Could it be simply me or do a few of the comments come across like coming from brain dead people?
:-P And, if you are posting at other sites, I would like
to keep up with everything fresh you have to post.
Could you make a list all of your social pages like your linkedin profile,
Facebook page or twitter feed?
Visit my page watch dogs ps3